Forum Tawerny Gothic
Tereny Valfden => Dział Wypraw => Wątek zaczęty przez: Velegar w 31 Grudzień 2021, 18:10:28
-
Nazwa wyprawy: Porządki w chramie
Prowadzący wyprawę: Stary Nelson/Narrator
Uczestnicy wyprawy: Velegar
- Powinienem wiedzieć coś jeszcze zanim ruszę do tego chramu? - spytał krasnolud
-
- Nic co musisz wiedzieć, tak jak mówiłem. Oczyścić... no sam wiesz. Tylko... a w sumie, co tam znajdziesz to twoje. Mi zależy na miejscówce.
-
- W porządku. Ruszam w takim razie. Poinformuje cię jak będzie po wszystkim. Powiedział i zaczął wędrować w wyznaczonym kierunku.
-
Czyli gdzie? Byłeś wszak w portowej tawernie w Atusel.
-
W kierunku północnego wyjścia z miasta Atusel. Krasnolud rzadko spoglądał na okolicę, ponieważ porty średnio go interesowały, choć w nich zawsze najłatwiej było znaleźć różnorakie rzeczy.
-
Opuściłeś miasto, pogoda jak to w ostatnie dni zimy, niby zimno i ponuro ale już nieco zielono. Wiedziałeś że powinieneś po prostu iść drogą
-
Velegar nie do końca wiedział czego się spodziewać po chramie, ale miał pewne domysły co do tego jak może taka budowla wyglądać więc skończył zawracać sobie tym głowę. Jak na tą pogodę był lekko ubrany, ale jako że należał do krasnoludzkiej braci, to nic mu to nie przeszkadzało przy obecnej pogodzie.
-
Dalej znad drzew - jeszcze "łysych" wystawał "dach" kamiennej budowli. Była nawet ścieżka. Pytanie czemu tak blisko miasta stał niebardzo zabezpieczony chram...
-
Krasnolud dostrzegł dziwna budowlę. Rozejrzał się wokół za czymś podejrzanym ale póki co nic nie dostrzegł. Sprawdził czy topór wisi przy jego pasie a potem sięgnął po kuszę i zaczął kierować się do środka budynku.
-
Jednakowoż wychodząc zza drzew na polanę na której stał owy budynek, dostrzegłeś że u jego wejścia śpi jakiś menel. Chrapał niesamowicie głośno, twoje krasnoludzkie oczy dostrzegły że jego ekwipunek to tylko miecz.
-
Velegar uznał, że sprawdzi co to za jegomość uciął sobie drzemkę w takim miejscu. W wielu krainach miecz nosi się dla własnego bezpieczeństwa, więc broń go nie zdziwiła, lecz wolał zachować pewną ostrożność i trzymać kuszę dalej na podorędziu. Podszedł i poklepał śpiącego.
-
Człek raptownie się ocknął, leżał sztywny ze strachu pareząc na krasnoluda.
- Kkkim jessteś? Wydukał, miał może z 18 wiosen.
-
- Podróżnikiem. Powiedz mi lepiej kim ty jesteś i dlaczego tutaj śpisz? - odparł krasnolud. - I już tak się nie bój, nie nawykłem strzelać bez uprzedzenia do obcych. No, odpowiadaj mi tutaj zaraz. - ponaglił nieco młodego człowieka.
-
- Za mało mi płacą bym miał za to ginąć... Mmmiałem stać na warcie, w środku jest czterech innych. Słuchaj... ja się domyślam od kogo jesteś. Puść mnie i spadam. Młody był tak wystraszony że sie posikał.
-
- Zmykaj stąd i zajmij się czymś bezpieczniejszym w twoim wieku. - odrzekł krasnolud. Wiedząc, że gdzieś w środku czeka czterech ludzi - prawdopodobnie uzbrojonych - Velegar złapał pewniej swoją kuszę i ruszył dalej ku ruinom.
-
Idąc dalej opadającym w dół korytarzem, oświetlanym pochodniami, zbliżałeś się do otwartej sali. Czułeś zapach obiadu, dostrzegłeś trzy cienie. Wiedziałeś że jeśli pójdziesz dalej oni zobaczą cie pierwsi.
- Igor! To ty? Zawołał ktoś z maureńskim akcentem. Musieli usłyszeć kroki.
-
Krasnolud uznał, że spróbuje wyperswadować nieznajomym opuszczenie tego miejsca po dobroci. W końcu nieco znał się na tym.
- Nie i lepiej dla was żebyście poszli w jego ślady. Możecie się stąd wynieść i nie wracać albo pokażemy wam czemu chłopaczyna na górze narobił w portki. Są tam moi koledzy, którzy obstawiają ten chram z gotowymi do wystrzału kuszami. Jeśli zobaczą kogoś innego niż ja to od razu wypalą. To jak będzie? - skończył pytając poważnym i nieco złowrogim tonem.
-
- A ja mam w głębi chramu dwudziestu ludzi, ehh... Gówno prawda. Powiedział starszawy mauren z przepaską na prawym oku, gestem uspokoił swoich dwóch ludzi. - Ani ty, ani ja nie mamy wsparcia. Pogadajmy, boś chyba jest niezbyt świadom w jakie gówno wpadłeś, podziękujesz mi jeszcze.
-
- Twój problem polega na tym, że wiem ilu was tu jest. - odparł. Krasnolud wiedział, że była ich czwórka, więc mając w pobliżu trójkę, wciąż gdzieś musiał się kręcić jedne z nich. Zajął pozycję tak by mieć mur za plecami i żeby nikt nie mógł go zajść. - Masz chwilkę żeby mnie przekonać. Jak uznam to za niedostateczne, to wszyscy pożegnacie się z żywotem. - mówił dalej nie zmieniając tonu.
-
- Moja grupa ma tu towar Krwawych Kruków, Kruki są skończone lub będą za jakiś czas. Tak czy inaczej ten towar ma trafić do Sushan. Miał, bo jak się domyślam Stary chce położyć łapy na towarze, albo na chramie. Cokolwiek zrobisz wkurwisz największą przestępczą organizację w kraju. Ja mam to w dupie, ale... może być wilk syty i owca cała. My się zabierzemy z towarem, który pomożesz nam dostarczyć do przewoźnika i zarobisz. A potem wrócisz do tej pizdy i powiesz że chram jest czysty. Stary i tak ci zapłaci. No i nas jest troje. Ty jeden.
-
- Czas minął. - rzucił krasnolud. Odpalił swoją kuszę, której bełt walnął prosto w klatkę piersiową adwersarza. Zanim reszta zorientowała co się dzieje, uparty krasnolud załadował następny pocisk. Celował w pozostałych napastników. - To który jest jeszcze taki odważny?
-
Krasnolud nie miał pojęcia jak bardzo w dupie był, zabicie z zaskoczenia może i podziałało na ich szefa ale ich było 3, też mieli kusze. - Ty kurwo! Ryknął jeden z bandytów, razem z drugim sięgnęli po kusze i strzelili z biodra. Jeden spudłował, drugi trafił cię w lewą nogę, udo konkretnie, nie naruszając kości. Pozostali oczywiście nie stali w miejscu. Ten najbliżej zaraz gdy oberwałeś podbiegł i zasadził ci kopa w łeb. Zrobiło ci się ciemno.
3x
https://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Bandyta_kusznik
-
Velegar w swoim życiu obrywał już gorzej. Kopnięcie go nieco zamroczyło, ale twarda krasnoludzka głowa wytrzymywała swoje. Zdążył załadować kolejny bełt, który na szybko puścił w kierunku celniejszego przeciwnika. Także ten pocisk nie spudłował i trafił prosto w pierś. Po tym szybko odrzucił kuszę i złapał za swój topór. Widać było, że ci ludzie to zwykłe opryszki nie znające się na prawdziwej walce. Głównym błędem jego przeciwnika było samo kopnięcie. Mógł sięgnąć po miecz i to zakończyć a wolał użyć swoich nóg i to się na nim zemściło. Jednoręczny topór był dość lekki i Velegar nie miał problemu by się nim szybko zamachnąć wbijając obuch koło kolana. Bandyta padł z wrzaskiem, który prędko został zakończony kolejnym ciosem, tym razem w głowę. Nie czekając też dłużej krasnolud rzucił się wprzód obalając ostatniego przeciwnika w pobliżu. Masa krasnoluda wcale nie była mała więc nie było to trudne wobec człowieka. Będąc już na ziemie krasnolud dopadł bandytę uderzając styliskiem w skroń, a później poprawił uderzeniem w tchawicę. Po takiej walce odturlał się na bok i westchnął zmachany.
-
//Były to tylko majaki półprzytomnego Velegara.
//Absolutnie nie możesz zmieniać sobie tego co pisze prowadzący. Nawet bym to zaakceptował ale nie masz umiejętności Hart Ciała.
-
// To spasuje swój ruch skoro i tak nieprzytomny jestem
-
Ocknąłeś się na noszach w jakimś namiocie.
-
Nad tobą stał krasnolud, z dwururką przewieszoną przez przez plecy.
- Ooo, śpiąca królewna się ocknęła. Miałeś kurwa szczęście że byliśmy blisko. Nosił czarno czerwony mundur z czaszką w koronie na lewym ramieniu.
-
Velegar nie wiedział zbytnio co się dzieje. Czuł tylko ból głowy.
- Jeśli widujesz królewny, które wyglądają jak ja, to szczerze współczuje. - odpowiedział krótko.
-
- Jaki zabawny, jestem komandor Yarpen aep Thor z I Komturii Bękartów Rashera. Masz szczęście że jakiś posrany gówniarz nas tu przysłał. Kto cie tu wysłał i po co. Radze mówić, masz do wyboru mnie albo Straż Miejską i państwowy pierdel.
-
- Nie znam jeszcze za bardzo tutaj ludzi. Poznałem go w Atusel, chyba jakiś Nelson jak dobrze pamiętam. - powiedział masując się po głowie.
-
- O rany... teraz się zastanawiam. Czy... Mniejsza o to. Znajdź sobie uczciwą pracę, albo zanim porwiesz się na coś takiego poćwicz na szczurach czy coś. Podał ci kufel piwa. - Nie pomyślałeś o tym że przed pracą dla półświatka warto "poznać" ludzi?
-
- Ludzie miewają problemy, które ciężko normalnie rozwiązać. Myślałem, że to może podobna sprawa. Szczerze mówiąc nie wiedziałem jak bardzo poza prawem może działać ktoś nazywający siebie kaprem. Mój błąd, ale zdarza się gdy jest się kompletnie obcym w nowym miejscu. - odrzekł
-
- Kaprem? Kurwa, Nelson to pirat i przemytnik. Uczciwy, ale no... wiesz. Dla mnie byłoby podejrzane gdyby kaper poprosił mnie o oczyszczenie mety. A... Chuj. Słuchaj, jak chcesz napierdalać skurwysynów za dobre pieniądze to Bękarty zapraszają. A jeśli nie to zajrzyj do Ekkerund. Szukaj Dominika aep Zirgina. Tylko pukaj zanim wpadniesz do jego klitki. Gdyby marudził powiedz mu że ja cię wysłałem.
-
- Skoro polecasz to miejsce i tego Dominika to nie omieszkam tam zajrzeć. Może znajdzie się tam nieco inna robota dla kogoś takiego jak ja.
-
- Polecam polecam. Dobra wypij piwo i zjeżdżaj do Nelsona. Przekaż mu ode mnie że jest głupi. Powiedział siadając na taborecie. - Tylko nie forsuj tej nogi zbytnio, za kilka dni powinna być jak nowa.
-
Velegar podziękował i gdy ból głowy zelżał zebrał swoje rzeczy, po czym ruszył w drogę powrotną do Atusel. Musiał powiedzieć co i jak Nelsonowi.
-
Dotarłeś na miejsce.
-
Krasnolud machnął do pirata ręką na znak, że wrócił.
- Było trochę komplikacji ale chram jest czysty. Pomijając kurz i brud rzecz jasna.
-
- Jakieś szczegóły?
-
- Oberwałem w nogę, ale to się raczej zagoi. Wpadłem też potem na niejakiego Yarpena. Polecił żeby cię pozdrowić.
-
- Aha, bo wiesz... przybiegł do mnie pewien poszczany młodzian. Opowiadając całkiem ciekawą historyjkę... powiedzmy że w nią wierzę, i powiedzmy że nie jestem zły. Wcale. Napił się rumu, położył na stole mieszek wypełniony czymś. - To perły, są warte sto grzywien. Za fatygę. W Ekkerund możesz je wymienić u jubilera, dziad nigdy nikogo o nic nie pyta.
-
- Znaczy, że nie myliłem się bardzo co do tego chłopaczka. - powiedział. Krasnolud odebrał mieszek i schował go. - Dzięki. Jeśli jeszcze kiedyś wpadnę tutaj to postaram się nieco lepiej spisać. Tymczasem podreperuję nogę. Bywaj Nelsonie.
-
- Dla takich łachmytów jak ty to "panie kapitanie". Oby nie za prędko!
Zadanie zakończone.
Velegar
Nazwa: Mieszek pereł
Opis: Warty 100 grzywien mieszek pereł.