Forum Tawerny Gothic
Tereny Valfden => Dział Wypraw => Wątek zaczęty przez: Samir w 22 Grudzień 2013, 00:07:08
-
Nazwa wyprawy: Targowe zabawy
Prowadzący wyprawę: Blaze
Wymagania do uczestnictwa w wyprawie: Kradzież kieszonkowa
Uczestnicy wyprawy: Samir
Mauren czekał w sali obraz na instrukcje.
-
-Jak tam nowy? Słyszałem, że całkiem nieźle radzisz sobie z środkami przymusu bezpośredniego. Ale w naszej pracy chodzi o uniwersalność. Rozumiesz, prawda? Trzeba ci poszerzyć wachlarz umiejętności. - mówił niziołek. -Wiemy, że potrafisz nastraszyć nie jednego kupca, ale zobaczmy czy jesteś w stanie radzić sobie nieco bardziej subtelnie. - wyjaśnił regent Kruków. -Udaj się na targ do Atusel. Spróbuj powiększyć swoją sakiewkę o parę monet. Liczę, że będziesz dostatecznie pomysłowy.
-
- Spróbować nie zawadzi - odparłem, uśmiechając się lekko - Wymuszenia są w porządku, ale i ja sam lubię subtelniejsze zabawy. To ja lecę, zobaczymy, co uda mi się zdobyć.
-
-Powodzenia. - rzekł na odchodne niziołek.
W siedzibie udałeś się do stajni po konia. Podróż najszybciej było odbyć promem do Afers, jednak dalej trzeba było jechać konno, to też wierzchowiec ci towarzyszył na łodzi. Zima była w miarę łagodna to też nie było wielkich problemów z żeglugą na jeziorze. Nim się obejrzałeś, byłeś już na lądzie po drugiej stronie zbiornika wodnego.
-
Przez całą podróż promem starałem się zapanować nad żołądkiem. Urodzony na pustyni, a znaczną część życia spędziwszy w zakładzie przymusowego odosobnienia o zaostrzonym rygorze, nie miałem zbyt wiele wspólnego z wodą. Czasem się myłem i tyle. A teraz ta łódź... Trzęsło i woda co rusz wlewała się na pokład. Mimo to zacisnąłem zęby i jakoś dałem radę dotrzeć na drugi brzeg. Gdy już wysiadłem, wskoczyłem z powrotem na siodło i pogalopowałem w kierunku Atusel.
-
Dojechałeś do Atusel późnym popołudniem. Wciąż panował ruch w mieście, lecz teraz był on znacznie mniejszy. Podobnie było z kupcami, niektórzy zaczęli sprzątać rzeczy ze swych straganów. Trafiło się takich, którzy jeszcze zamierzali tam nieco pobyć, ale nie było ich tyle co w samo południe.
-
Zsiadłem z konia i przywiązałem go do pierwszego napotkanego palila. Niezbyt mocno, prawdę powiedziawszy, nie chciałem się potem biedzić z rozwiązywaniem supłów. Zwłaszcza, że istnieje prawdopodobieństwo szybkiej ewakuacji. Poprawiłem pas z mieczem i karwasz, po czym wszedłem na targ, chodząc od stoiska do stoiska. Nie poświęcałem towarom większej uwagi, wypatrując dogodnego celu do kradzieży.
-
Zauważyłeś stragan kupca sprzedającego materiał tkackie. Posiadał zarówno te zwyczajnie jak i dużo lepsze produkty. W tym miejscu tłoczyło się parę osób. Były dwie gospodynie, które najwidoczniej potrzebowały uzupełnić domowe zapasy, jeden nieznajomy wykłócający się o jakoś jakiegoś kawałka szmaty i jeszcze jeden jegomość bacznie przyglądający się tym droższym materiałom.
-
Wypatrzyłem potencjalną ofiarę i uśmiechnąłem się lekko. Jegomość przeglądający droższe materiały musiał mieć coś przy sobie. Rozejrzałem się na boki, ale na tyle delikatnie, by nikt nie pomyślał, że mam złe zamiary. Zbliżyłem się do człowieka i nagle "potknąłem się", wpadając wprost na niego. Kontakt był na tyle długi, by pozwolić mi sprawdzić jego kieszenie.
- Uważaj, jak stoisz - warknąłem do człowieka i odszedłem.
//Ukradłem coś?
-
//: Udało ci się znaleźć w kieszeni 15 grzywien
Mężczyzna burknął oburzony i wymachiwał coś ręką najpewniej grożąc albo wyzywając. Jedno z dalszych stanowisk również wydało ci się interesujące. Sprzedawca prezentował różnorakie sygnety, wisiorki i korale. Temu jednak z boku towarzyszył ochroniarz, który zapewne miał pilnować towaru. Przed stoiskiem znajdowało się dwóch nieco lepiej ubranych panów w towarzystwie damy.
-
Może się udać, pomyślałem i ruszyłem do następnego stoiska. Spokojnym krokiem podszedłem do stoiska, stając tuż obok jednego z mężczyzn. Sięgnąłem lewą ręką ku towarom, przyglądając im się z zainteresowaniem i czasem biorąc też jakiś sygnet do ręki. Drugą ręką zaś sięgnąłem po sakiewkę mężczyzny. Mając świadomość, że jego uwagę absorbuje dama i towar, liczyłem na sukces.
-
//: Udało ci się zwinąć sakiewkę.
Byłoby to idealne przestępstwo, gdyby akurat twojej osobie nie przyglądał się ochroniarz. Wstał niemal natychmiast z grymasem na twarzy i pałką w dłoni. Nie chciał straszyć klientów takimi słowami, jak złodziej więc zwyczajnie zamierzał cię złapać i złoić skórę za rogiem.
-
//Wyprawa anulowana.