Forum Tawerny Gothic
Tereny Valfden => Dział Wypraw => Wątek zaczęty przez: Mohamed Khaled w 15 Październik 2013, 19:04:23
-
Nazwa wyprawy: Test zaufania #1
Prowadzący wyprawę: Aragorn
Wymagania do uczestnictwa w wyprawie: Walka dowolną bronią 50%
Uczestnicy wyprawy: Kratos
Mag po przyjęciu zlecenia, ruszył ku stajniom i wziął swego rumaka. Siadł na niego, i ruszył do miasta.. Mniej więcej wiedział gdzie leżą mrozy. Po drodze zapalił papierosa.
-
Wyruszyłeś w długą drogę.
-
Była połowa lata, ptaszki ćwierkały, i zwierzątka ten tegowały. Konik Kratosa był wypoczęty, więc parskał zadowalająco za każdym razem gdy mag go głaskał... Znalazł też jabłko w torbie, więc dał mu do zjedzenia.
Gdy już jednak zostało skonsumowane, pognał galopem ku Mrozom.
-
Dotarłeś do wioski późnym wieczorem.
-
A więc teraz do starszych.. Był późny wieczór, gdzie nie gdzie chodzili jeszcze mieszkańcy, ale ogólnie było pusto. Cicho podjechał do jednego jegomościa.
Witaj. Gdzie znajduje się dom starszego wioski?
-
- To byndzie tamto o chałupsko największe o. - Wskazał ręką kierunek.
-
Dziękuje panu! Po czym lekkim truchcikiem popędził konika pod chałupę. Będąc pod drzwiami, zszedł z konia, poprawił wyposażenie i zapukał.
-
Drzwi otworzyła ci nawet ładna kobieta w sukni z za dużym dekoltem.
- Słucham?
-
Nie mógł chwilę oderwać oczu od dekoltu, lecz kiedy się opamiętał zapytał:
Witaj, jest może sołtys? Mam do niego sprawę.
-
- Pewno chleje w karczmie jełop jeden.
-
A gdzie znajduje się karczma, jeśli można zapytać?
-
- Przy wjeździe do wioski.
-
Dziękuje! Po czym ucałował rączkę, wsiadł na konia i ruszył truchtem w tamto miejsce.
Nie minęło dużo czasu, gdy dojeżdżając na miejsce rzuciło mu się do nosa niezliczona ilość zapachów. Gdy wchodząc do środka, poczuł to jeszcze bardziej - prawie zwymiotował.. Powstrzymał się jednak, i ruszył do karczmarza. Będąc przy ladzie, zapytał:
Czy jest tu Sołtys? Jeśli tak, który to?
-
- To ja! - odparł podpity jegomość z rudą czupryną.
-
Ty? Musimy porozmawiać. Przysyła mnie krasnolud z Ekkerund. Jak mu było? Tyrr? Tak Tyrr aep Nargoth wymówił przypominając sobie pełną nazwę zleceniodawcy.
-
- A sz on kce ło demnie ke?
-
Ty! Nie wiem! <facepalm> Nie dopytałem się.... pomyślał, kładąc głowę w ręce.
Nie powiedział mi, ale może domyślasz się?
-
- Ne? A! Test zaufania? - chyba zaczynał łapać, mimo upojenia.
-
Tak... Odpowiedział. Co on? Mój egzaminator? Czuję się jak w szkolę... myślał.
-
- Tyś mag nie? Znasz sie na alehm.. alchen... miksturach?
-
Magiem jestem, ale na alchemii się nie znam. ÂŚcieżki... chciał mówić, lecz po co to zwykłemu Sołtysowi. Wiedza nie powinna trafiać do postronnych.
-
- No to lypa. Bo mnie alchymik poczebny. A może to miałbyć bimbrownik? <facepalm> Taaa! Mie o bimbrownika chodzi. Umiesz ty destylować?
-
Nigdy nie próbowałem, ale mogę spróbować. Hmm.. Co oni mi za test dają? uśmiechnął się. Było to wyzwanie, które chciał ukończyć..
-
- To pszyjć do mne rano <hyk> yak wytszeszwieje... - powiedział i wytoczył się z karczmy.
-
Czy się wytoczył, czy wyszedł? Tego mag nie wiedział bo odwrócił się do karczmarza. Macie jakieś wolne pokoje? zapytał z nadzieją, że nie będzie spać gdzieś pomiędzy domami koło konia.
-
Mamy, ostatni na piętrze. Po lewej.
-
Dzięki! Po czym poszedł na piętro, wszedł do pokoju i ściągnął miecze. Ciążyły mu na plecach, a teraz kiedy ich brak czuje się tak samotny.
Widział fotel, więc czym prędzej na nim siadł. Chciał się rozluźnić poprzez trzepanie czytanie książki. Ale gdzie jego książka? Zastanawiał się tak długo, aż wreszcie zasnął... na fotelu.
-
... Trzepiąc książkę. Aż nastał piękny poranek. Zbudziły Cię poranne wiejskie odgłosy.
-
Wstał z fotela, i rozciągnął się. Coś mu strzeliło, a także odezwała się stara kontuzja.
Teraz do sołtysa! pomyślał po czym zszedł na parter, i ruszył ku ratuszowi. Gdy już tam dotarł, poprawił strój, miecze i zapukał.
-
To nie był ratusz, raczej większa chałupa. Drzwi otworzyła Ci ta sama kobita co wczoraj, gestem zaprosiła do środka, do sporej izby gdzie sołtys jadł śniadanie.
- Witaj, to jak umisz pędzić?
-
Tak jak już wspomniałem wczoraj, nigdy nie próbowałem.. Acz widziałem za dawnych lat, jak ktoś to robił.. Być może by mi się udało uśmiechnął się.
//Do pędzenia nie trza umki, co nie? :D
-
- W stodole jest aparatura. Dokończ to co zaczął poprzedni "spec".
//Nie. Trzeba mieć zrytą wyobraźnie.
-
//To masz u mnie zapewnione :D
Więc ruszam! I ruszył. Wyszedł na dwór, i skierował się do stodoły. Gdy już tam dotarł, otworzył ostrożnie drzwi i zaczął rozglądać się za celem. Po chwili ujrzał sprzęt do pędzenia, i potruchtał tam. Zaczął paczać co tam ma.
//Co widzę?
-
ÂŁatwiej byłoby wymienić czego tu nie było. Były też notatki, z których wynikało że poprzedni bimbrownik robił bimber z trocin. Prawie by mu się udało ale... osttatnia strona umazana była krwią.
-
I jak ja się tu mam doczytać? myślał sobie nad stronnicą. Położył dłonie na kartce, i paznokciem delikatnie próbował zdrapać krew z kartki...
-
Nic to nie dało. Pomyślałeś że zaczniesz tak jak on i samemu dokończysz.
-
Kurwa... Sam to dokończę! I zaczął. Z tego co widział w notatniku, głównym składnikiem były trociny. Więc wsypał do butelki(?) troszkę składnika, po czym dodał kilka ziół palących - w przenośni przełyk. Teraz wstrząsnął kilka razy, by się wymieszało. Napój z początku stał się zielony, a potem żółty. Wyleciały różne obłoczki.. Raz się żyje! i napił się.. Nic się nie działo (:(), lecz gdy chciał odłożyć, runął na ziemie..
Nie mógł stać, bo miał nogi z waty..
Kurwa... Za dużo ziół.. I wtedy popatrzył na etykietke opakowania "Dla tych co mocni.." No.. Do takich to ja nie należę.. Smutam...
I tak po wielu próbach, udało mu się wstać, i poszedł dokończyć to co zaczął...
-
Być może to kwestia składu? Przeczytałeś że trzeba dodać kilka rzeczy.
-
Hmmm.. Kilka rzeczy? To prócz ziół to dodam: Mięte! Dla zapachu, papryczkę dla ostrości, i troszkę tamtych ziół. No i oczywiście troty! I tak wszystko ładnie, pięknie wymieszał. Postawił butelkę ostrożnie, po czym wyszedł się wylać.
Po skończonej sprawie, wrócił i sięgnął po trunek. Przysunął do twarzy i łyknął...
-
Smakowało jak trociny, w dodatku ktoś dobijał się do drzwi.
-
Wejść! krzyknął do kogoś za drzwi. Sam zajął się wtedy różnymi ziołami, by poprawić smak. Smak trocin! Powsypywał rumanku, i innych chujst - takich jak: Pewne sławne, lecz złowrogie - zioło Sagitki. I troszkę ziołka na fazę...
-
I weszli. 5 ludzi z w szmatach z wyszytym bobrem.
Dawaj towar!
5xBobrzy wojownicy mhroku (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Bandyta_pod%C5%BCegacz)
-
Chciałbyś skurwielu! Pierdol się! Po czym przyszykował energię...
Heshar Anash! odbiegł od stołu. Kula ognia była już w pogotowiu. Wymierzył w jednego z nich, i rzucił. A raczej pocisnął. Pocisk przeleciał przez budynek rozświetlając ją po bokach, po czym trafił w klatę. Pocisk przeleciał na wylot, zabijając jednego z przeciników.
Heshar anash! wymówił ponownie. Skumulował energię w dłoni, i tak właśnie narodziła się kula ognia. ÂŚmiercionośna dla każdego podróżnego. Zamknął oczy, po czym otworzył i rzucił. Kolejna kula przeleciała przez pomieszczenie, i trafiając tym razem w głowę ponownie uśmiercił przeciwnika.
Heshar anash! Wymówił po raz ostatni. Teraz skumulował najwięcej energii, przez co kula zadawała być się większa.. Zdawała się. Po prostu była bardziej czerwona niż zazwyczaj. Skupił się, wymierzył i rzucił. Po raz ostatni pocisk przeleciał przez stodołę, trafiając - podpalając i uśmiercając wroga.
Gdy skończyła mu się już energia na post, wyciągnął miecze i rzucił się do ataku na dwóch najbliższych.
Podbiegł do nabiegającego bandytę, i dźgnął go. Wypuścił miecz, i złapał się za brzuch. Białowłosy pobiegł do niego, swymi mieczami wykonał kilka zwinnych ruchów tylko po to by na jego plecach zrobić wielkie K. Wył z bólu, więc Kratos się zlitował wbijając jeden miecz w plecy, a drugi w szyję.
Jeden był z głowy. Nadbiegał drugi. I tym razem był to bandyta. Szary wilk zrobił szybko unik, i ciął po plecach.
Wściekł się. Zadał serie ciosów, lecz bohater zablokował je mieczami. Jednym trzymał blok, drugim natomiast robił cięcia na brzuchu. Ataki wroga zaczęły słabnąć, i to wykorzystał. Zrobił piruet mieczem, tak by miecz wroga wyleciał . Gdy tak się stało, wbił oba miecze w jego klatę. Zaryczał. ÂŻył jeszcze, lecz nie był świadomy. Skóra robiła się coraz bladsza, a ręce miękkie. Po chwili w ogóle już nic nie robił. Kratos wyjął miecze, a strumień który wypłynął dobił go. Na koniec schował miecze, i wrócił do bimbrowania.
-
Nie wrócił bo zaklęciami podpalił stodołę. Alkohol+ogień=pożar.
-
Kurwa! Zasłonił ręką twarz, i wybiegł. Zaraz za nim zawaliło się przejście, a stodoła zaczęła runąć w najlepsze...
No i misja zjebana...
-
Ale czy na pewno? Wszak.. kto mógł spodziewać się bandytów i zakrwawionego notatnika który wciąż miałeś. Tyrr powinien o tym wiedzieć.
-
Czekaj, czekaj! Notatnik! Pomacał się, i znalazł go przy pasie... Jadę do Ekkerund, Tyrr musi się dowiedzieć o bobrach - mruknął do siebie po czym pobiegł do sołtysa. Wyjaśnił mu w czym rzecz, po czym pobiegł po swojego konia, i pogalopował do Ekkerund.
-
Ruszyłeś, i nawet dojechałeś do miasta w jednym kawałku.
-
Czym prędzej udał się do Tyrra. Wszedł szybko do pomieszczenia. Panie Tyrr! Zaatakowano mnie! Zlecenie które przyjąłem od was, a potem od sołtysa polegało na bimbrowani. Podczas tego długiego, acz ciekawego zajęcia, odnalazłem notatnik poprzednika.. cały we krwi - rzucił na stolik przed krasnoludem zeszyt - w czasie dalszych prób stworzenia idealnego alkoholu, do mej pracowni wpadli bandyci.. Z tego co pamiętam mieli wyszyte świstaka.. a może bobra? Tak bobra! Zaatakowali, z związku z czym podpaliłem stodołę.. Ale to przez przypadek.. Zaczął się tłumaczyć. Sądzę, że poprzednik został zamordowany - a ze mną próbowano to samo...
-
<facepalm> Magowie... kurwa wasza mać... z bobrami mieliśmy już doczynienia. Hmmm... dzięki, zaliczyłeś test mimo wszystko. No bo kto mógł przewidzieć co sie stanie? Nikt. Szykuj sie na większą robote...
Koniec.
Podsumowanie: Kratos został wysłany do wsi Mrozy, tam otrzymał zadanie stworzenia bimbru dla sołtysa... w trakcie produkcji znalazł zakrwawiony notatnik poprzednika. Oraz został zaatakowany przez przez bandytów tajemniczej organizacji.
Kratos: 69grz.
Talenty:
Aktywność: 1 srebrny talent.
Opisy: 1 srebrny talent
Walka: 1 złoty talent +1 złoty talent jako bonus rasoyw
Bonus pieniężny: 200grz
-
//Brak informacji o graczu, dla którego rozdawane są talenty. Następnym razem anuluje rozdane talenty.