Forum Tawerny Gothic
Tereny Valfden => Dział Wypraw => Zakończone wyprawy => Wątek zaczęty przez: Rengar w 25 Styczeń 2022, 16:31:02
-
Rengar udał się na podgrodzie zgodnie z rozkazem, mieszkał w tej dzielnicy, wiedział jak to tutaj wygląda, ludzie byli chorzy przez niedożywienia więc taka pomóc jaką teraz niesie Rengar jest tylko doraźna. Ale rozkaz to rozkaz. Rozglądnął się więc za pierwszą ofiarą potrzebująca pomocy
-
Grupa miejscowych dzieciaków bawiąca się w kałuży zauważyła Rengara. Mały krasnolud rzucił w niego psią kupą. Trafił, reszta dzieciaków ryknęła śmiechem.
-
Rengar chwycił każdego z młodzieńców za pomocą mortokinezy i uniósł wszystkich na dwa metry do góry, oprócz tego który rzucił gównem, tego tylko przytrzymał, poruszył jego dłonią tak by wzięła do ręki jego ubranie a następnie uklęknął przy dzieciaku. Posterowal mortokineza tak by jego dłoń wytarła psią kupę. Po wszystkim podniósł się i poklepal chłopca po głowie. Poszedł dalej a kiedy był już parę metrów od nich delikatnie opuścił ich na ziemię tak by nikomu nic się nie stało
-
- Te, obywatelu. A był to strażnik miejski, wąsaty jegomość po 40-stce. Straż bywała rzadko na Podgrodziu. Znaczy w jego głębi, Rengar dopiero co zaszedł na Zamurze. No i miał pecha. Strażnik miał koleżankę, młodszą dziewuszkę spisującą jakiegoś niziołka za brak papierów.
- Nieuzasadnione użycie czarów w terenie zabudowanym. Będzie mandat.
-
-To nie był czar, ale oczywiście przyjmuje mandat stwierdził bo w sumie wiedział że go to czeka
-
- Gówno mnie to obchodzi. Imie, ewentualne nazwisko i adres.
-
-Rengar, mieszkam parę domów stąd powiedział ze spokojem nie stawiając ani kszty oporu
-
- Trzysta grzywien, płatne w Ratuszu do końca miesiąca. Podpisze. Podał ci mandat oraz pokwitowanie.
-
Rengar podpisał machnął ręką i udał się w swoją stronę szukając tych rannych
-
Rannych. No nie wiadomo skąd by mieli być. Podgrodzie nie było tak straszne, byli skrajnie biedni tak. Ale to wynik ich własnej nieporadności życiowej. Co robiło państwo? Na pewno nie dawało
500+ zasiłków. Przytułki, szpitale, szkoły, schroniska... I przechodził Rengar akurat obok szpitalika im. E. Skulapa.
-
Rengar wolał rannych od chorych, łatwiej było zająć się raną, która po godzinie była opatrzona niż mozolny proces leczenia choroby. Rengar wszedł więc do szpitalika, gdy znalazł kogoś z personelu zapytał -Witam, chciałbym pomóc w leczeniu, przysyła mnie Bractwo świtu
-
Zza recepcji ledwo wystawał niziołek. - Świetnie, pan poszuka doktora Ozuga powinien być na Izbie Przyjęć. To ork więc rozpoznać nie trudno.
-
-Dziekuje panu bardzo odrzekł idąc szukać izby przyjęć i doktora w niej, szpital nie był duży więc nie powinno być to problemem.
-
No i znalazł. Wielki szary ork zszywał jakiemuś idiocie pośladek. Zakrwawiony widelec leżący na tacce chirurgicznej powinien mówić wystarczająco...
- Czego? Burknął ork. - Jeśli nie zdechniesz za minute to poczekaj w kolejce. Jak jesteś od Świadków Zartata to wypierdalaj.
-
-Jestem cyrulikiem i przyszedłem wspomóc tę dzielnicę gdyż sam nieopodal mieszkam Powiedzial szczerze chodź narazie nie wspominał o tym jak się nazywał czy też że przysyła go Bractwo... Dowie się później
-
- To tam za kotarą leży teściowa tego tutaj, z nożem w czaszcze. To znaczy... czubkiem noża. Nie pytaj, to Zamurze, przywykniesz.
-
Rengar poszedł bez słowa za Kotarę, zastał tam istotnie kobiete w starszym wieku z nożem w głowie, faktycznie nie był aż tak głęboko wbity i możliwe że nie uszkodził mózgu. W pierwszej kolejności podszedł do ciepłej wody i umył dłonie, to było najważniejsze, wziął następnie czystą ściereczkę i namoczyl ją alkoholem by przemyć delikatnie zastygła krew w okol rany gdyż w krwi szybko namnażają się bakterie. Gdy to zrobił wziął kolejną ściereczkę i przyłożył delikatnie wokół rany obiema rękoma, następnie chwycił nóż telekinezą na tyle dokładnie by się nie poruszył i powoli zaczął go wysuwać z rany a sciereczka zbierała w sobie krew temu towarzysząca. Po chwili nóż wisiał w powietrzu dzięki telekinezie a Rengar trzymał czystą szmatkę na ranie starszej Pani, pozostało tylko zatamować krwawienie i to zszyć, do tego drugiego cyrulik nie miał już uprawnień. Po upływie paru minut rana przestała krwawić a Rengar przemył ją ciepłą wodą. -skonczone, pozostało tylko zaszyć powiedział do doktora który jak mnie miał był gdzieś w okolicy
-
- To szyj, a nie mi dupe zawracasz.
-
-Jesli bym umiał to bym się tym zajął, wspominałem że jestem tylko cyrulikiem. powiedział niezadowolony Rengar
-
- Czego oni teraz uczą na tych studiach... Wymień i umyj nocniki w sali chorych.
-
-juz się tym zajmuje powiedział zniesmaczony czując jakby za niewiedzę i dobre checi został ukarany. Udał się na salę chorych, cuchli tu niesamowicie, jak ludzie mają zdrowieć w takich warunkach. Będę musiał poprosić króla o zrobienie wykładów na temat higieny a leczeniu chorych... pomyślał oburzony. Wziął kawałek ścierki i owinął sobie w okol twarzy. Mało kto wie że ten smród to Poprostu malutkie cząsteczki gówna... Które przenosi choroby i jest po prostu czyimś gównem, to wystarczy żeby nie chcieć go wdychać. Wziął szybko pierwszy nocnik i poszedł wyrzucić nieczystości, kiedy już opróżnił pierwszy nocnik poszedł po drugi i dopiero wtedy pomyślał że nie musi się z tym babrać, wziął wszystkie nocniki za pomocą telekinezy i ze wszystkich na raz późnym się nieczystości, następnie telekinezą wszystkie umył i w ten sam sposób odłożył kazdy w tym samym czasie. Komiczny musiał być widok z boku, wielki czarny dracon i lewitujące nocniki. Ale zadanie było wykonane, wrócił więc do doktora szybciej niż ten mogl się tego spodziewać. -umyte rzekł krótko
-
- Zartat ci zapłać.
-
-To ja się zajmę przyjmowaniem pacjentów i wstępnym przygotowaniem do operacji zaproponował Rengar
-
- Czekaj, jak cię stać to nauczę cie chirurgii i szycia. Bo od mycia dup pacjentom mam pielęgniarke, tylko kurde coś nie wraca z lekami za długo...
-
-Tak właściwie i tak miałem się tego nauczyć więc myślę że to idealna okazja powiedział zadowolony Rengar ciesząc się z okazji do poszerzenia swojej wiedzy medycznej
-
- Łączysz czerwone z czerwonym, białe z białym. Ork dokładnie nauczył Rengara chirurgii, może nie tak elegancko jak na uniwersytetach ale przynajmniej ciekawie.
Rengar nauczony: Chirurgia | 800 grzywien
-
- Dobra to teraz mogę się wziąsc do porządnej roboty, jest jakiś pacjent do pozszywania ?
//946-800=146g
-
- Nie, na szczęście. Mam na dziś dość patologii... Zartacie... Widelce w rzyci, noże w czołach....
-
-zdecydowanie jest to interesująco. A co do tej pielęgniarki, zobaczyć czy z nią wszystko w porządku ?
-
- Sam pójde, skończyłem na dziś. Ty też.
-
-Dziekuje za wszystko, więc wracam do dowódcy ukłonił się delikatnie Rengar po czym opuścił szpitalik i udał się do Bractwa
-
Koniec.