W mroźnych górach w Nordamrze, stał klasztor ognia. Podobno w jaksini w tym że klasztorze objawaił się Innoos. Dzisjaj, pod rozkazem Bezimiennego króla wybrać się maił tam goniec, o imeniu Iniss. Był on dzielnym i religijnym wojownikiem, kandydatem na Paladyna. Innis właśnie dotarł do bram klasztoru. Był strasznie zmęczony. Wyjął z plecaka butelkę wina, i wypił kilka łyków.
-Niewiele zostało. Może tu uzupełnię zapasy.
I zaczął wspinać się po drewnianych schodach. Na górze spotkał Pyrana.
-Czegoż tu szukasz młodzieńcze !
-Mam wiadomość do Arcymistrza Miltena.
-Mogę zobaczyć ?
-Ależ proszę.
Pogrzebał w plecaku i wydobył malą paczuszkę i list.
-Jestem od króla.
-Od króla powiadasz ? Choć. Milten się ucieszy. On i król są wielkimi przyjaciółmi.
Powędrowali razem najpierw przez mury, potem wspęli się po schodach, a potem weszli do komnaty w małym budynku z cegieł. Na tronie na środku sali przy ścianie, siedział sędziwy człowiek w długiej, czerwonej szacie. Najwyraźniej studiwał jakieś stare pisma.
-Ten młodzian, przychodzi tu od króla wielki Miltenie.
-Od króla? Dawno z nim się niewidziałem. Posłańcze, pokaż co dla mnie masz.
Iniss wyjął małą paczuszkę i list. Podał to arcymistrzowi. Ten rozwinął list i przeczytał.
-To niemożliwe! Znaleźli je !- wykrzyknął Milten.
Rozerwał paczkę i na kolana wypadł mu amulet. Wydawał być się magiczny. Miał wielkie, świecące kryształowe oko, złotą oprawkę i jarzył się dziwną aurą.
-Jeśli mogę zapytać. Arcymistrzu Miltenie, co to jest ?-zapytał Iniss.
-To mój chłopcze jest Oko Innosa. Wielki amulet. Król użył go do pokonania smoków i beliara. Ale ciekawi mnie dalsza część listu. Powiedz mi, król ma cię za przyjaciela ?
-Niewiem, arcymistrzu Miltenie. Przysłał mnie z paczuszką tu.
-Inissie, nienazywaj mnie arcymistrzem, poprostu Milten. Zgoda? Napisane jest w liście, że ten kto przyniesie Oko, ma iść do kaplicy z wodą swięconą, polać nią Oko, poczym założyć je i pomodlić się do Innosa. Idź więc do chramuu i zrób co masz zrobić. Masz tu wodę święconą.
-Dobrze Arcymis... Miltenie.
Innis poszedł do chramu. Zgodnie z instrukcją polał amulet wodą święconą i rozpoczął modlitwę. Gdy skończył z posągu wydobył się głos, a kamienne usta wypowiadały:
-To tyś jest tym śmiałkiem, o którym mówił król nieposiadający imienia. Dobrze, a teraz z jego wolą przeniosę cię, do Wilekich Komnat Innosa !
Błysnęło i nasz bohater znalazł się w dziwnych komnatach. Wyjście zagrodzone było barierą z ognia.
A na tronie za nimi siedział... Innos !
-Wybierz broń, którą będziesz władał.
Przed Innisem pojawiły się dwa miecze, oba świecące i lekko płanące. Jeden był krórtki, a drugi wielki. Bohater wybrał wielki oręż. Krótki znikł, a na jego miejsce pojawiły się łuk i kusza. Iniss wybrał łuk. Nagle znowu błysnęło i nasz bohater pojawił się w kaplicy, a w ręku trzymał list.
To początek opowiadania. Jak zobaczę tu ładne i pozytywne komantarze, to napiszę dalej.
Pozdroweinia wszystkim !