Autor Wątek: Opowiadanie Gothicowe  (Przeczytany 2793 razy)

Description:

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline XAR_DAS

  • Kopacz
  • **
  • Wiadomości: 117
  • Reputacja: 0
Opowiadanie Gothicowe
« dnia: 01 Wrzesień 2007, 14:03:43 »
Dobra zaczynam od nowa
       




                                                          Pamiętnik Bezimiennego

                                                           Roździał I  -Skazanie



Pewnego bezchmurnego  dnia w  drewnianej  chacie , która  była zapewne  tawerną   siedział  wysoki ,silny mężczyzna o niebieskich oczach .   Raz  po raz  wyglądał przez  okno  na  magiczną  barierę  , którą stworzyła  12   magów  na zlecenie       Króla     Rhobara  II ,  który  prowadzi zażartą wojnę z orkami :silnymi  ,  wielkimi  , i siejącym strach  potworami. Niestety , aby ich pokonać  potrzebował   rudy , z której mozna   było  wykuć świetne miecze  . Wydobywana  była przez  przestępców których zsyłano   do kolonii . Tam były bowiem największe złoża rudy .  Jednak więźniowie się  zbuntowali , i zabili wszystkich królewskich strażników .  Od tej pory król  musiał negocjować z bandytami którzy pozakładali  własne  obozy .  Potrzebował rudy by  wygrać wojnę .  Więc  za każdym razem  zsyłał   im  broń i jedzenie .   W zamian za te rzeczy , raz na miesiąc  otrzymywał ładunek rudy  .          Ale   dość  mówienia o kolonii . Teraz piszę o głównym  bohaterze .     Mężczyzna  czekał na kogoś .  Kogoś  , kto miał  go nauczyć    go walczyć  za sporą sumkę  .  No i przyszedł .  Był  to  jakiś chudy mężczyzna  w płaszczu  .   Jego głowę  zasłaniał  kaptur .  Wtedy  mężczyzna  zwany  Bezimiennym (To ten który był w tawernie pierwszy )  Powiedział :  Słuchaj  miałeś mnie nauczyć walki dwoma ostrzami .  Za sporą  sumkę ! -Na ostatnie zdanie  nałożył największy nacisk-  Ponad  500 sztuk złota !  
-Hmm.. Tak .  Ale wiedz że jestem  asasynem i masz do mnie się zwracać z należytym szacunkiem ! Jestem bowiem  jednym z wielu wysłańców Beliara !  (Beliar to bóg haosu , jest jednym z trzech bóstw)  Strzeż się !
- Ja mam się strzec ? Ty się  lepiej strzeż mnie ! Może nie jestem  jakimś  wpływowym człowiekiem jak ty , ale jestem za Innosem  (Innos to dobry bóg , jest jednym z trzech bóstw).
-Nie pomogę  komuś kto wierzy w Innosa
-Pomożesz ! Zapłaciłem ci !  
-No to masz swoje kieszonkowe  i już !
-Kieszonkowe?  To przecież  ponad 500 sztuk złota !
-Pomogę ci za 1000 .
-Ty pijawko ! Słuchaj  :Za równe  15 minut będe zsyłany do kolonii !  Muszę umieć walczyć !
-1000  sztuk złota bo inaczej z nauki nici !
-Targujmy się  !
-Dobrze !
 Po 5 minutach  obaj ledwo się trzymali na krzesłach .  Oby dwoje by zasnęli z nudów    gdyby nie hałas w tawernie i  co klikusekundowe mówienie coraz to innych cen .  W końcu asasyn  ostatkiem sił  wymówił  prawie przez sen  te oto słowa :Nie ! Zaraz zasnę  ! Słuchaj daj trzysta i idę  do jakiegoś bogacza który mi da 5 razy tyle niż chcę !
-Na to się zgadzam !   Dorzuć jeszcze ten  miecz i kwita!
-Dawaj trzysta sztuk złota !
-Już daję ! Aha dołóż mi miecz i flaszkę!
-Masz ! Tylko wykorzystaj miecz dobrze   !  -Powiedział asasyn  wręczając mu jakiś tani sztylet ze strychu jakiegoś kolekcjonera antyków
-Hej ! Miałeś mnie nauczyć walczyć ! A w ogóle  to spóźniłeś się kilka godzin !
-Spóźniłem się  wytargowałem trochę złota i zaraz uciekam.
-A nauka?!
-Przyszedł po ciebie  sędzzia i jego gwardziści . Do zobaczenia  nieznajomy!  
- Grrr...  Zwykły kłamca  . Już nigdy ci nie uwierzę ! Nie uwierzę nikomu ! Nigdy ! Chyba że paladynom i magom , oni są uczciwi!
- Nie mam czasu ! Znikam z powrotem  do świątyni Beliara !            Po czym zniknął  używając przy  tym kamienia teleportacji .
Po chwili Bezimieny  usłyszał jakiś gruby  głos .  Głos  mówił: Hej ! Skazańcze!
Bezimienny szybko  odwrócił się  dobywając  starego sztyletu . Zobaczył  przed sobą  dosłownie  tłustego  człowieka  którego chronili królewscy  gwardziści .  Człowiek ten ubrany  był w jasnożółtą  szatę  która  wyglądała jak ze  sklepu z używaną odzieżą  .  Na głowie  miał   wysoki  kapelusz  , także  żóty  . Bezimienny  domyślił się  że jest  to sędzia .   Tak więc  odezwał się : To ty  jesteś  sędzią ?  A w  ogóle  szedłeś kiedyś  pieszo , czy  zawsze  wożą   cię  karawaną ?
-Jak  śmiesz  mówić tak  do Wielkiego Sędziego  ?!  Jam  jest  sługą Rhobara II! Króla Myrthany!                  
-Akurat! Do króla Myrthany ?  Ty jego sługą ?!  Nie  wierzę ! Chyba że jesteś tylko  po to żeby  wyjadać  spod jego królewskiego nochala jedzenie!
-No to masz  za swoje ! Zrzucajcie tego ...  Ach , niech już będzie  zwariowanego  delikwenta .
-Co ?  Gdyby tylko  nie  pilnowały cię  te  królewskie obiboki  to bym ci wyrwał wszystko to co mężczyzna ma najcenniejsze!  Ty #^$^%^# !
Potem poszli nad wielkie urwisko które zazwyczaj służyło do zrzucania do kolonii więźniów
-Zamknij się  skazańcze !  Chłopcy !  Zaprowadzić go na urwisko i już!  Rhobar będzie miał mi potem za złe że tak długo się męczyliście . Już !
-Tak jest! -Odpowiedzieli gwardziści
- Kiedy  tylko  wydostanę  się z tej  kolonii , to  przyjdę po ciebie !   Wedrę się do   twej komnaty w nocy i ... Chyba  wiesz co dalej ? Ty stary , nędzny ...
-Zamknij  sie skazańcze!  Okazałem ci nawet   dobroć , nie każąc cię  pobić !  Chociaż... Dlaczego nie !  Chłopcy !  Obić mu porządnie mordę i zrzucać !!   Bez gadania !
Strażnicy  zaczeli męczyyć Bezimiennego . Kopali  go  ,   bili obkładali mieczem  i  wreszczie zrzucili .  Sędzia i straznicy  zaśmiewali się do łez  kiedy  Bezimienny   z bólem  przeleciał przez  barierę i wpadł do jeziora , zaraz  obok placu wymian .


Koniec roździału 1

-
« Ostatnia zmiana: 21 Wrzesień 2007, 15:33:22 wysłana przez XAR_DAS »

Offline Legolas

  • Myśliwy
  • ***
  • Wiadomości: 311
  • Reputacja: 51
  • Płeć: Mężczyzna
    • Karta postaci

Opowiadanie Gothicowe
« Odpowiedź #1 dnia: 01 Wrzesień 2007, 16:16:19 »
Lepiej już nie pisz. Nawet jak wrócisz. Opowiadanie jest tragiczne. ÂŻadnego wprowadzenia gdzie akurat teraz jest główny bohater chodzi mi o miasto o czas wydarzeń o cokolwiek. ÂŻadnego oddzielenia dialogów. Wszysko ciągłym tekstem. Więc lepiej już nie pisz daj sobie spokój jeżeli masz pisać takie bzdury. Moja ocena 0/5. Przepraszam za krótką wypowiedź ale nie mogłem sie powstrzymać żeby w ogóle nic nie napisać.



Nie będe pisał nowego posta bo nie chce spamować. To dzieło jest lepsze niż poprzednie aczkolwiek jest kilka niedociągnięć. I tym razem nie tylko zkrytykuje ale także powiem co powinieneś poprawić żebyś potem na mnie nie najeżdżał na PW. Dialogi są oddzielone ale nie wszystkie. Chyba pierwsza wypowiedź jest po dwukropku. Poza tym po czytaniu dialogu po jakimś czasie można sie pogubić. Mógłbyś dodać takie myślniki obok wypowiedzi i napisać np - powiedział Bezimienny albo - odrzekł Assasyn. Poza tym troche to nie realne że człowiek który ma być wrzucony do kolonii czeka na to w karczmie. Przecież mógłby uciec lub sie schować. Powinien siedzieć w więzieniu. Poza tym jak nagle z karczmy znaleźli sie nad barrierą. Bo są w karczmie a nagle sędzia mówi żeby zrzucić Beziego   nie kumam teleportowali sie. Poza tym te dialogi Beziego do Sędziego są jakieś drętwe. Aha i za obrazę Sędziego Bezi mógłbybyć nieźle pobity a tu sie nic nie stało. W dziele można zauważyć literówki typu "mozna". Lub wypowiedź o orkach może zamiast dwukropka powinien być myślinik. To będzie chyba na tyle ocene wystawię później jak pojawią sie jakieś nowe części.

P.S. I nie naskakuj na nikogo na PW za to że mówią ci prawde.

P.S.2 Jak Bezi zza okna mógł widzieć barierę albo ona naprawde była tak duża albo ta karczma była tuż przy placu wymian.

P.S.3 Zdanie "Ale dość mówienia o kolonii . Teraz piszę o głównym bohaterze" jest troche nie na miejscu ja bym napisał. "Lecz nie kolonia jest tutaj głównym bohaterem teog opowiadania lecz człowiek który siedzi w karczmie i czeka na wyrok" lub poprostu " Lecz wróćmy do bohatera opowiadania albo tej historii".
« Ostatnia zmiana: 02 Wrzesień 2007, 10:31:26 wysłana przez Legolas »

Forum Tawerny Gothic

Opowiadanie Gothicowe
« Odpowiedź #1 dnia: 01 Wrzesień 2007, 16:16:19 »

Offline Boba Fett

  • Magnat
  • ***
  • Wiadomości: 1566
  • Reputacja: 13
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wolność jest nieśmiertelna
Opowiadanie Gothicowe
« Odpowiedź #2 dnia: 01 Wrzesień 2007, 16:37:04 »
Z ciekawości i ja przeczytałem Twoje opowiadanie i moja reakcja, niestety, jest dość negatywna. Całym plusem tego wszystkiego jest to, iż akcja powieści dzieje się przed wydarzeniami znanymi z Gothica 1. Na tym plusy się kończą.
Twoim pierwszym błędem jest nazwa pracy, a raczej jej brak. Jest to zupełny brak profesjonalizmu i podchodzenie do pisania z brakiem powagi. Nazwa jest czymś bardzo ważnym, czymś, co odzwierciedla treść dzieła. Za to Twoja nazwa informuje Nas tylko o tym, że akcja będzie się toczyć w świecie Gothica. Ano i świat Gothica - zapewne Khorinis, jeśli Bezimienny miał zaszczyt oglądać Magiczną Barierę z zewnątrz, niżeli później z jej wnętrza. Muszę Ci powiedzieć, że wybrałeś dość oklepany motyw do swojej powieści. Wiele razy było mi już dane czytać o tym, za co Wybraniec Innosa został skazany na dożywotnie roboty w kopalniach rudy. Niestety, ale Twoja praca nie wyróżnia się niczym spośród innych. Ba, śmiem nawet stwierdzić, że może im nie dorównywać. Dodatkowo wszystko dzieje się zbyt szybko, a klimatu tutaj w ogóle brak. Po prostu olałeś go i pisałeś takie rzeczy, które w świecie Gothica na 100% nie miałyby miejsca. Sędzia na pewno nie ośmieliłby się walczyć z nikim na ręce bądź w ogóle wdawać się z kimkolwiek w niepotrzebną konwersację - od razu wezwałby straż, która zaprowadziłaby delikwenta do więzienia, który by oczekiwał wrzucenia do Górniczej Doliny. Tak samo dialogi po prostu bawią, gdyż i w nich od razu widać, że praca została napisana przez kogoś, kto jeszcze nigdy nie pisał. Niektóre kwestie nie miałyby prawa mieć miejsca w takim świecie - nie zapominaj, że tamtejsze czasy odzwierciedlają Nasze średniowiecze, a więc odpowiedni dobór słów musi być zachowany.
Każdy nowy dialog powinien byś pisany od nowej linijki, a Ty za to zorbiłeś tekst ciągły, który bardzo utrudnia czytanie, a czasami zorientowanie się, czy są to kogoś słowa, czy też jakiś opis. Kilka razy zdażyło mi się zgubić i nie wiedziałem, kto wypowiedział daną kwestię - w Twojej pracy jednym słowem panuje chaos.
Tak samo brak w niej opisów, które kreują świat - bez nich ani rusz. Nie wiem, co, gdzie i jak. Aby się wszystkiego dowiedzieć (jak kto lub co wygląda musimy zagrać w grę Gothic 1/2, a nie wszyscy mogli to zrobić) musisz Nam to opisać, pokazać jak to wszystko według Ciebie wygląda. Idąc na łatwiznę i pisanie od razu całej akcji jak i dialogów, praca wiele traci i na pewno nie będzie tym, czym byś chciał, by była.
W tekście można ujrzeć także masę błędów, a to w pewnym stopniu spowodowane jest tym, iż nie czytasz swojej pracy powtórnie po jej napisaniu. Tym samym popełniasz wielko błąd, bowiem krytycy nie będą litościwi i wszystko Ci wypomną. Swoim lenistwem sam sobie płacisz. Nie dbając o coś, nie dostaniesz za to pochwał.

Mam nadzieję, że moja ocena Cię nie zraziła i dalej będzie się starał szlifować swój talent pisarski, gdyż możliwe, iż i w Tobie on tkwi. ÂŻyczę powodzenia przy dalszym tworzeniu swoich prac.

With respect
Boba Fett

Ps Milutko, ocena dłuższa od opowiadania. ;]
« Ostatnia zmiana: 01 Wrzesień 2007, 16:41:54 wysłana przez Boba Fett »

Offline XAR_DAS

  • Kopacz
  • **
  • Wiadomości: 117
  • Reputacja: 0
Opowiadanie Gothicowe
« Odpowiedź #3 dnia: 02 Wrzesień 2007, 17:51:01 »
Dobra, piszę dalej



                                              Pamiętnik Bezimiennego

                                               roździał 2 - Witamy w kolonii!
 
Po dłuższym czasie  Bezimienny obudził się z  wrzaskiem .  Nad nim  stała  wielka  bestia  przypominająca węża , lecz ta była kilkadziesiąt razy większa .  Miała  jasną  , obślizgłą skórę .  Juz miała zatopic kły w Bezimiennym , kiedy ten  sprawnie  przeturlał się na bok  , pochwycił w rękę  kamień , na który się właśnie  przeturlał  i cisnął  nim  prosto w paszczę  węża .  Potwór  ,  wydał ryk wściekłości po czym ponownie  spróbował  zatopić kły w Bezimiennym  .  Nagle  bestia  przewróciła  się .  Główny bohater  wstał , i pośpiesznie  spojrzał na bestię,   która  miała  przekutą szyję strzałą .  Bezimienny  uspokoił się i począł rozmyślać kto go uratował .  Rozejrzał się  wokół .  Ujrzał  drewniany pomost nad rzeką ,  stały na nim  2 skrzynie , które były zapewnie wypełnione   jedzeniem dla skazańców , lub rudą .   Obejrzał się  w drugą  stronę i zobaczył   człowieka z łukiem .  Człowiek ,był ubrany  w niebieską zbroję  która była przepasana skórzanym pasem . Posiadał również spory  topór , z ciemnym ostrzem . Jego usta zdawały się mówieć "Uważaj!!!", lecz Bezimienny  tego nie słyszał . Zastanawiał  się tylko co to za kraina .  (Przez ten upadek stracił pamięć)    Człowiek w niebieskim pancerzu napinał łuk by strzelic w bestię która jeszcze  żyła . Nie zdążył .  Bezimienny  poczuł silne  ukąszenie .  Zaraz  po tym ukąszeniu zemdlał .  Słyszał , jak prze sen strzepki  rozmowy : Nie... Co ... Zrobię ...  Nie ... Targać  .... Obozu ...  Nim ...  Stary ... Obóz  ...Znajdzie ...  
Po czym usłyszał kroki odchodzącego mężczyzny .  
2 dni później , bezimienny  obudził się , wstał  i uderzył się głową w sufit  .  Znowu stracił przytomnośc . I tak przez cały  tydzień.  Co wstawał , to uderzał się w głowę .  Po tygodniu   normalnie  wstał , i ponownie upadł .  Zobaczył że jest  przykuty  do ziemi łańcuchami . zauważył obok siebie człowieka  ubranego w  jakieś  skórzane  spodnie.  Człowiek  miał  jasno blondowe  włosy i  zielone oczy.  Powiedział do Bezimiennego , szczerząc  swe oszałamiająco  żółte zęby : Ty  też  za  protestowanie ?
-Co? -Zapytał główny bohater .
-No, to że  nie chciałeś  dołączyć  do Starego obozu !
-Obozu? Ja ? Dołączyć  ? Pamiętam Jedynie  człowieka w  niebieskiej zbroi .
-No właśnie !  Kto pierwszy  znajdzie nowego więźnia  dostaje go !  Takie życie!
-Ten ktoś odszedł i  gadał coś o  tym że....Nie  pamiętam!  Za *******  Nie mogę  sobie  przypomnieć !  
-Zrozumiałe !  Powinieneś tu siedzieć w celi  tydzień , i odzyskałbyś pamięć . A że byłeś dokładnie pod tronem Gomeza   ...
-Co pod tronem gomeza?
-Nie rozumiesz?  Podłoga się  powoli zarywała pod ciężarem jego  tłustego zadka !
-A dlaczego "byłem" ?
-Od tego twojego pukania łbem w sufit  , podłoga się ccałkiem zawaliła i zadek Gomeza  spadł!
-Sam zadek?
-Nie...-Odparł z sarkazmem w głosie-  ale  trudno  nie pomylić  przodu jego głowy z zadkiem ! Dlatego wszyscy mówią na niego zadek .Nie wiedzą czy idzie przodem czy tyłem . Mylą głowę z zadkiem !
-Aha, a gdzie jestem ?
-W lochach Gomeza.  Znalazł cię pierwszy Lee, ale   zauważył że użarł cię wąż błotny to  cię zostawił. Nie chciało mu się targać  cię do Nowego obozu .
-Lee?  Nowy obóz ? O czym ty czowieku pierdzielisz?
-Słuchaj ! Są 2 obozy .  Stary obóz , to ten w którym jesteśmy , i nowy który prowadzi Lee . Są jeszcze ÂŚwiry z sekty , ale oni się nie liczą .
-ÂŚwiry z sekty? O czym ty klepiesz?  
-Wierzą w jakieś  wymyślone bóstwo zwane ÂŚniącym .
-Kiedy stąd wyjdę ?
-A kiedy wpłacisz kaucje?
-Za co?
-Za  rudę  , a co innego!?  
-Nie wiem . Za piwo ?
-No właśnie , piwo !  Chociaż  tutejsi  ludzie wolą mocniejszy alkohol .
-Ale nie mam żadnej z tych rzeczy!
-Możesz też odpracowac wszystko w kopalni rudy .  
-Hmm... Ile  bym pracował ?
-Za to że   pierwszy znalazł cię szef najemników Lee ...  Miesiąc !
-Milutko...  To poważna  zbrodnia w tym  zdrowo   zaniedbanym przez Innosa miejscu ?
-Nie...  Najpoważniejszą zbrodnią  jest  zdrada. Całe życie  w kopalni , na porcji  ryżu dziennie .
- Miesiąc  .. Nawet mało ... Dobra , chcę pracować  .  Skopie  trochę rudy  i.... Eee.. Nie  wiem co .  
-Cicho !   Do lochów    zaraz  wejdzie zadek !  
-Mówisz o Gomezie ?
-Tak !
-Skąd wiesz ?
-Nie słyszysz  tych  ciężkich  kroków ?
Nagle do sali wszedł gomez i powiedział:  Hej!  Wstać  szczury!  
ÂŻółtozębny mężczyzna powiedział: Nie  możemy panie ! Jesteśmy przykuci!  
-ÂŚmiesz nie  wykonywać moich rozkazów?  Straż !
Bezimienny  zdenerwował się : Jak śmiesz coś takiego robić ?!  Sam nas przykułeś , każesz nam wstać ! A kiedy my mówimy że nie możemy bo jesteśmy skuci, ty wzywasz straże ! Ty ..
-Zamknij SIÊ !  Będziesz tu siedział całe życie!
-Co?!
-Całe życie w lochu . No chyba że  wolisz pracować całe życie  w kopalni rudy?!
-O ile się nie mylę , to powinienem siedzieć w kopalni miesiąc !
-Tak. Ale że tak się do MNIE odezwałeś , będziesz pracował całe życie .  Obijemy ci ryj , i ziuuu! Do kopalni!
-Wredna świnia ! Ucieknę stąd !  
-Gadka chorego na umysł  .
-Daj mi miecz i wyzywam cię na pojedynek!
-Zieeew....  Może najpierw JA obiję ci  buźkę ,  zanim będe się bawił  patrząc , jak jesteś torturowany przez  moich ludzi .Masz gałąź i spadaj.
-A ty czym będziesz  walczył?
Gomez obrócił się , i wyjął piękny, dwuręczny miecz . Miecz, miał na rękojeści  wykutego smoka ,  który zdawał się patrzeć wprost na Bezimiennego .  Złota rękojeść , kończyła  się tam , gdzie zaczynało się ostrze (Głupie zdanie "Kończyła się tam gdzie zaczynało się ostrze"  ) na którym było widać różne  dziwne znaki , może coś pod hieroglify .
-I co ?  Nadal chcesz walczyć ?
-Daj mi coś równego twojemu mieczowi .
-NIE!  Chcesz walczyć, to walcz , ale  tym co ci dałem . TO I TAK ZA DUÂŻO !!!!!!!
-Dobra . Wepchnę ci tego kija wiesz gdzie .
Rozpoczęła się walka . Gomez pierwszy zamachnał się mieczem , i niestety Bezimienny zrobił  unik , w skutek czego , Gomez upadł  prosto na buźke .
-WRRR... -Zaskrzeczał Gomez jak zarzynane prosię -ZGINIESZ!  Po czym  ponownie zamachnął się mieczem ,  trafiając  Bezimiennego w kolano . Aua !-krzyknął Bezimienny .
-JESZCZE CHCESZ ?!
-Prosto w kolano!  Kiedy tylko będe miał miecz , to ci obetnę  sam wiesz co !
-TAAK! JASNE !  STRAÂŻ! ZABRAÆ TEGO NIECHLUJA !
Strażnicy szybko przybiegli. Byli ubrani w  czerwone zbroje ,  które miały  duże,  kolczaste   naramienniki, takie same również nakolanniki .  Mieli szare , metalowe  rękawice , i szare metalowe buty . Jedni celowali z niego do Bezimiennego z kuszy , a drudzy ciągneli go  do sali tronowej . Gomez , zanosząc się śmiechem  poszedł za nimi . Doszli do sali tronowej. Na ścianach , było pozawieszanych pełno obrazów, kiedy to Rhobar walczy z harpią ,  gdzie indziej kiedy Gomez odcinał głowę orkowi ...  Obok  wielkiego, suto zastawionego potrawami stołu stali magnaci , pomocnicy Gomeza . Mieli takie same zbroje jak on .
-STRA¯! OBIÆ GO !
-******
Strażnicy zaczęli "obijać"  jak to lekko ujął Gomez . Z tym że nie było to zwykłe obijanie, takie jak na treningu. O nie.  Chłostali go , walili po łbie rękojeściami od mieczy ... To były istne tortury . A Gomez zaśmiewał się wraz z dwoma panienkami.  
-Dobrze ! Będe pracował ! Może przez jakiś miesiąc, ale uciekne ci !
-Zsyłać durnia do kopalni !
Strażnicy złapali za ręce Bezimiennego i związali .  Przewrócili go , i  związali mu również nogi .  
-Stać! Mam lepszy pomysł !
-Tak , Gomezie? -Zapytali strażnicy .
-Wrzucić go do jeziora !  
-Jasne!
Dwójka silnych mężczyzn, którzy byli strażnikami Gomeza chwyciła go. Jeden za ręce , drugi za nogi. Wyszli z sali tronowej, potem z budynku,  a wtedy Bezimienny ujrzał wielkie mury zamku. Po prawej stronie widział jakis mały budyneczek . Przed nim stało pięciu magów którzy ćwiczyli magiczne sztuczki. Nawet nie zauważyli strażników niesiących Bezimiennego .  Po lewej zobaczył plac treningowy, gdzie  właśnie obkładali się kijami dwaj chłopcy . Ci spojrzeli na niego, ale na ich twarzach malowała sie odraza . Obok nich , znajdowała się prawdziwa arena. Przed areną, na  skrzyniach stał jakiś mężczyzna , i ściskał w dłoniach puchar ze szczerego złota . Obok areny stał kucharz, i pichcił coś przy ognisku.
Beziemienny pomyślał: Kurde! Ale bym zjadł sobie to mięsko ! O Innosie! Choćby kawałek udźca z kretoszczura!   Nic takiego się jenak nie stało.Wyszli z zamku . Bezimienny zobaczył drewniany most, zieloną trawę i pasące się ścierwojady. Obok nich skradała się dwójka kopaczy, jak domyslił się Bezimienny po łachach które mieli na sobie.  Skradali się skradali, i zaatakowali wcale nie słyszącego ich ścierwojada. Obaj wyjeli drewniane pały które posłużyły im  do zdobycia obiadu.   Strażnicy razem z Bezimiennym weszli na most. Zatrzymali się pośrodku , i już chcieli wrzucić go do rzeki , kiedy nagle , jak spod ziemi, wyrósł jakis człowiek z czarnymi włosami związanymi w kuca. Wyjął łuk i ustrzelił jednego z strażników, z taką siłą, że wpadł ze strzałą w głowie do rzeki. Drugi natomiast , puścił Bezimiennego  i juz przymierzał się do ataku swoim  mieczem,  a wtedy obcy człowiek zrobił unik  ,wyjął sztylet , i podcinając straznika wbił mu go prosto w w rękę, robiąc dziurę na wylot . Strażnik wstał , i ledwo ledwo dobiegł do zamku .
-Dlaczego go nie dobiłeś ? I kim jesteś?-zapytał nasz bohater
-Jestem Diego . Należe do ruchu oporu przeciwko Gomezowi. Nie dobiłem go , ponieważ ... nie miałem serca.  
-A ten drugi? Jemu walnąłeś prosto w łeb ?!
-Eee... Czym?
-Jak to czym ? Strzałą!  Nie wiesz czym strzelasz?
-Wiem. Strzelałem ogłuszaczem!  On żyje. Zobacz, właśnie się wynurza.
-Co to za ruch oporu ?! Co to za  człowiek ? Kim jest Gomez? Tyranem?
-Na te  wszytkie, i pewnie jeszcze wiele innych pytań , odpowiem ci jak bedziemy w obozie ruchu oporu.
-Oooo... Daleko to ?
-Daleko. Widze ze jestes zmęczony po tych torturach. Przygotowałem kamień teleportacji. No to spadamy stąd-powiedział Diego widząc  strażnika Gomeza celującego w nich z armaty.
Rozbłysło się niebieskie światło , i  Bezimienny oraz Diego znikli, a strażnik zamiast w nich walnał w most dostatecznie niszcząc go .






Koniec roździału drugiego

Proszę o oceny , no i błędy jakie zrobiłem, to je poprawie . Będzie roździał 3 :)
« Ostatnia zmiana: 12 Wrzesień 2007, 17:29:25 wysłana przez XAR_DAS »

Offline XAR_DAS

  • Kopacz
  • **
  • Wiadomości: 117
  • Reputacja: 0
Opowiadanie Gothicowe
« Odpowiedź #4 dnia: 12 Wrzesień 2007, 17:46:22 »
Roździał 3
                                                    Obóz buntowników



Nagle Bezimienny i jego kompan ujrzeli wielkie pole, na którym było pełno szkieletów.-Jasna ch****a!-Krzyknął Diego- Pomyliłem runy! Ta jest do.... Nie! Wcale nie pomyliłem run! Ta wredna swinia Gomez, musiała wszystko spalić, zabić, i splądrować!
-Myślisz ty człowieku ?! Zanim się przeteleportowałeś na most obok tego... Eeee... Starego Obozu to było dobrze !?
-No tak
-Więc niby jak miałby zrobić to Gomez, skoro  ...  Nie mógł tego zrobić , chyba nie w te parę sekund !?
-Oż kurczę poniosła mnie nienawiść, w ogóle to za szybko gadam, zamiast logicznie pomyśleć .
-A więc kto to mógł być?
-Są dwa rozwiązania: mieszkamy niedaleko kanionu trolli, jak się wkurzą to rozpierdzielą wszystko co tylko widzą . A drugie to przeniesienie się w czasie , kilka lat później.
-Eee tam... Z czasem bawić się nie można . To trolle .
-Chodźmy zobaczyć  -rzekł Diego.
-Pewnie.... Z tym wyposażeniem?! Ty masz sztylet i łuk, a ja nic!
-Eh, ty i twój wielki mózg! Najpierw przeszukamy chaty, może coś zostało!
-Jeszcze miałeś odpowiedzieć mi na pytania!
-Na Innosa ! Co za upierdliwy dzieciak!
-Uznaje że tak-powiedział Bezimienny- pytanie numer jeden: Kim był człowiek w niebieskiej zbroi który mnie znalazł pierwszy?
-Eeee... To był Lee, szef buntowników.  Też  jest przeciwko Gomezowi, tylko Lee woli walczyć w bitwie! Nie lubi takich akcji które robimy my: Uprowadzamy ludzi Gomeza,  walczymy.. Powiem tak... No... Nie walczymy jak Lee, on woli szlachetną walkę , a my atakujemy od tyłu, i bardziej preferujemy zręczność niż mięśnie.Był generałem straży królewskiej nic dziwnego że tak walczy . Dostał się tu za to , że jego przyjaciele, którzy mu zazdrościli tego że tylko on zdobył zaufanie króla, postanowili wrobić go. Zabili żonę Rhobara II , i powiedzieli że to Lee. Oczywiście to nieprawda . Pytanie numer 2?
-Jak to się stało że Gomez jest władcą kolonii?
-Mieliśmy pracować w kopalni rudy. Pilnowali nas królewscy generałowie. Coraz więcej więźniów uciekało, toteż Rhobar wezwał magów żeby zrobili barierę, jednak coś zaszkodziło strukturze bariery, i przybrała ogromnych rozmiarów. Kiedy wszyscy oglądali barięrę , on postanowił zebrać więźniów, ukraść broń , i powybijać strażników. Udało mu się, i postanowił że zostanie władcą kolonii. Jednak nam  się to nie spodobało, postanowiliśmy stworzyć własne obozy, Lee i ja, założyliśmy nowy obóz , a  Y'berion założył bractwo ÂŚniącego, tera nazywamy ich świrami z sekty. Gomez w przypływie nienawiści , że nie chcieli mu się podporządkować, postanowił napaść na nich. Zaczęły się wojny.  Nie było wygranych ani przegranych, nikomu bowiem nie udało się zabić jednego z dowódców. Utworzyłem obóz buntowników, my się zajmujemy akcjami, a Lee otwartą walką . A świry z sekty, nie atakują nas , tylko Gomeza . Obóz buntowników należy to Nowego obozu, ale praktykujemy inne sztuki walki. Jasna c*****a! Tyle gadania tylko po to żebyś zaspokoił ciekawość!
-Dobra , idziemy szukać broni. Aha, jeszcze jedno pytanie : Za co tu wpadłeś ?
-Bójka w knajpie. Grałem w kości! Uczciwie wygrałem , a  ten wredny pirat dał mi w pysk, i uciekł ! Graliśmy o 5 tysięcy bryłek rudy!!!! Wkurzyłem się i wywaliłem typa przez okno, wpadł do rzeki, przeżył , ale do dziś chodzi o lasce. A ty za co tu  jesteś?
-Podatki! Mieszkałem sobie w lesie , polowałem, żyłem własnym życiem , a straż przybyła i powiedzieli że do kolonii!Ja na to: Co zrobiłem ? Tylko tu mieszkam! Sam zrobiłem tę chatę żeby zaoszczędzić, a wy mi każecie płacić podatki? Wtedy mnie obili ,kazali iść do knajpy dla więźniów przy barierze. To tyle.
-Aaaa! Podatki? A dlaczego TY ich nie obiłeś?
-Wiesz czym mnie atakowali? Toporem! A ja miałem tylko drewnianą pałę!
-Aha, rozumiem , jakieś jeszcze pytania?
-Tak. Dlaczego Lee mnie nie zabrał?
-Zostałeś zaatakowany przez błotnego węża, a lenowi nie chciało się nieść cię na plecach. Co za śmierdzący leń!!!!
-Eh, myślałem że tylko będe pracował, a tu coś takiego....
A więc poszli. Weszli do pierwszej lepszej chaty,i ujrzeli malutką skrzynie. Diego schylił się , otworzył i szybko odbiegł . Po chwili skrzynia pękła z wielkim chukieiem.
-Co to było?! -zapytał zdziwiony Bezimienny .
-Eh, pułapka. Zaraz, to chata Xardasa!
-Xardasa?!
-No.
-Kto to ?!
-Mag z obozu buntowników.
-Aha. Opowiedz coś o nim.
-Przecież nie żyje .
-Och, przepraszam. Nie gniewasz się?
-Nieeeee. Skąd mogłeś wiedzieć?
-Sprawdźmy co jest w środku- powiedział Bezimienny, chcąc wybrnąć z tej sytuacji.
Odgrzebał resztki skrzyni  i zobaczył mały zwój pergaminu na którym były napisane jakieś znaki.
-Diego, co to jest? -zapytał po raz kolejny Bezimienny
-XARAK BENDARQOO!!!!
-Co ty robisz?!
-Czar teleportu do kryjówki buntowników! Wypowiedz te słowa! -dodał będąc już tylko nogą w tym miejscu.
-No dobra... XARAK BENDARQOO!!!!!!!!!!!!
Poczuł dziwne mdłości i jakby... Jakby jego ciało rozrywało się na części. To się jednak nie stało . Znalazł się w małym kanionie . Przy ognisku siedział Diego razem z jakimiś ludźmi. Jeden miał niebieską zbroję-Hmm.. To pewnie ten co mnie znalazł pierwszy . Drugi był ubrany w także niebieską szatę , wyglądał on na maga. Ach, co tu opisywać, przecież nie te zbroje są głównymi bohaterami tego   opowiadania. Diego wstał i powiedział : Hej, już jesteś ?! No, to poznaj moich kumpli z obozu, a potem nam opowiedzą co się stało z tamt a kryjówką . Hej Lee, przedstaw się !
-Muszę -zapytał Lee
-TAK!!! M£ODY MUSI SIÊ DOWIEDZIEÆ CO I JAK!
-Dobra... Tylko się nie drzyj... Dobra młody, nazywam się Lee, jestem byłym generałem armii króla Rhobara II , nie lubię takich akcji które robi Diego, lubię otwartą walkę . Jestem przywódcą nowego obozu, który też został rozwalony przez... To mieliśmy powiedzieć potem. Jestem leniwy, i właśnie dlatego cię zostawiłem. Jeszcze raz przepraszam.-powiedział schylając głowę Lee.
-Nie ma sprawy, jeszcze ci za to oddam.-odkrzyknął Bezimienny
-Aha mam pytanie -rzekł Lee- jak ty się właściwie nazywasz?
-Eee... Nie mam imienia. Zwą mnie Bezimienny.
-Dobra , następny , Vatras!  -Wydał rozkaz Diego
-Cześć młody! Jestem Vatras. Specjalizuję się w magii wody, i piorunów. Co tu dużo gadać, jestem w kolonii za ... Przypadkowe zabicie owcy która należała do Rhobara. Milten , teraz ty!
-Jestem Milten, specjalizuję się w magii ognia. Jestem tu za ... Sam tu wlazłem, myślałem że unormalnię więźniów, ale byłem młody i głupi . Xardas !
-Jestem Xardas . Jestem nekromantą, i... Posiadam moce na podobiństwo tych Beliara, jednak nie myśl o mnie źle, jestem za Innosem! Wykiwałem Beliara, zawarłem z nim pakt że będe jego sługą, no , ale pakt za pomocą magii rozwaliłem . Specjalizuje się przyzywaniem szkieletów, itp. Teraz ty Gornie!
- Jestem Gorn. Jestem najlepszym człowiekiem Lee, baaaaardzo lubię jeść uda ścierwojada, i specjalizuję się w walce toporem. Lubię też od czasu do czasu sobie popić. Hej, Angar!
-Jestem Angar, też jestem za Innosem, wcześniej byłem sługą ÂŚniącego, ale obóz przechrzcił mnie na Innosa. Umiem świetnie walczyć bronią dwuręczną , i znam podstawowe zaklęcia magii ÂŚniącego , typu Sen.
Lester!
-Nazywam się Lester, też kiedyś byłem sługą ÂŚniącego , teraz jednak Innos górą ! Jestem człowiekiem Angara, przynajmniej byłem jeszcze w Bractwie. Znam podstawową magię ÂŚniącego oraz lubię walczyć wszystkimi rodzajami maczug. Greg!
-Nazywam się Greg i byłem piratem. Za to tu jestem. Znam takie chamskie chwyty, no wiesz, wywalanie prze okno, podcinanie , itp. A przy okazji jestem Bratem Diego .
-Aha -zapytał Bezimienny- dlaczego tu nie ma żadnych kobiet oprócz tych panienek które tańcują przed Gomezem?
-No cóż, nie ma ich tu dlatego bo po pierwsze nie mogły pracować w   kopalni, nawet Gomez ma jakieś tam maniery, a te które już przestępstwo popełnią, to jeśli mają idą tu z chłopakiem lub mężem. A te które nie, tańczą przed Gomezem.-odpowiedział Diego-Jednak nie myśl że w naszym obozie nie ma kobiet. Kilka jest...Sara, chodź !
-Jestem Sara, jestem tu za to , że byłam złodziejką w Khorinis. Umiem jakieś takieś sztuki walki , ale na pewno nie walczę tak dobrze jak Diego .Uwielbiam, też podkradać Gomezowi zapasy rudy-powiedziała z wrednym uśmieszkiem.  Hej Monica !
-Nazywam się Monica, i świetnie walczę krótkim mieczem i długimi łukami. A jestem tu za... Ukradłam tak dla zwały paladynowi w Khorinis pas od spodni, a wtedy ten akurat się ruszył, i przed calutkim miatsem był TYLKO na gaciach!!!!! BUAHAHAHA!!!!!!!!!!!!!!! No, jest jeszcze ktoś w naszym obozie .Dragomir!!!
-Cześć młody jam jest Dragonir, i walczę na smoku. Tereza!!
Zza drzewa , prawdopodobnie buku, wyszła mała dziewczynka z drewnianym mieczem na plecach . Podała Bezimiennemu swoją małą rączkę, a ten wziął ją na ręce. Dziewczynka powiedziała : Jestem Tereza . Lubię jeść  maliny, i  uwielbiam pić wywar z ziół .
-Hej- zapytał Bezimienny- skąd tu się wzięła mała dziewczynka?
Diego odpowiedział : Urodziła się w starym obozie, ale jakiś wredny , głupi, cham, po prostu zabrał matce dziecko,i położył je na dachu chaty, a potem znależlismy ją my, razem ze starszym bratem. Rendon , nie wstydź się!
-Nazywam się Rendon, lubię jeść chleb z szynką i ziołami, a pić herbatę!!!
-Aha, dzięki za wytłumaczenie. Chciałbym jednak pogadać z Dragomirem-rzekł Bezimienny- chciałbym bowiem zobaczyć smoka.
-Peeeeewnie, nauczę cię też jak jeździć.
-SERIO?! ALE FAJOWO!!!
-Ale nie teraz. Jak się stąd wydostaniemy. A podejrzewam, że to , się nie stanie nigdy-zgasił radość Bezimiennego Dragomir.
-No dobraaaa...Ale gadajcie, ja i Diego chcemy wiedzieć co się stało.
-No cóż -zaczął Xardas- siedzieliśmy sobie w chatach, piliśmy piwo, walczyliśmy, i tak dalej, i  nagle pojawili się jacyś faceci, w czarnych szatach , na twarzy mieli kaptury , a zresztą , oni nie  mieli twarzy tylko czachy przedstawili się  grzecznie że są sługami Beliara. Wyjeli jakieś dziwne runy , dookoła zrobiło się tak... Mrocznie, a wtedy wszyscy dosłownie wszyscy zostali... Jak by to powiedzieć. Wznieśli się w górę , i zaczęli się trząść , byli cali czerwoni, aż nagle, przez ich ciała przebiegła fala piorunów i padli. Nas chcięli zabić maczetami, oczywiście, załatwiliśmy ich. Nawer Tereza. Podeszła do faceta, a gdy ten chciał pociągnąć jej z maczety, Lester skoczył , chcąc ją uratować przed śmiertelnym ciosem. Jednak nie było potrzeby . Normalnie wstała , skoczyła , i w locie, walnęła go z pięty w buźkę, a potem Lee go dobił. Stary, to było piękne, skacze , daje mu przez twarz, a wtedy doskakuje Lee, i dobija go. Rendon też był dobry. Podciął jednego Poszukiwacza , zdjął buta, i ... Po prostu KOPNÂĄÂŁ go w ... W to co facet ma najcenniejsze, a wtedy Monica zarąbała wrednego Poszukiwacza z łuku!
-Poszukiwacza? - zapytał zdziwiony Bezimienny.
-Aaa, zapomniałem powiedzieć. Nekromanci, tacy jak ja, tylko oni nie zerwali tak jak ja paktu, a w zamian za to dostali TAKIE wypasione runy. Eh, mogłem pobyć trochę sługą Beliara, wtedy też bym ją dostał .
-Xardas... Czy ciebie za bardzo ta nekromancja nie interesuje?- zapytał Bezimienny.
-Hmm -zastanowił się Xardas- Absolutnie NIE! Jestem powtarzam po raz setny DOBRY!
-Nie drzyj się!!! Mam ci to przeliterować ?
-Zamnknij się młody. Idziemy.
-Gdzie?
-TRENOWAÆ WALKÊ .- powiedział Greg.
-Aha.
A więc poszli . A właściwie to przeszli, bowiem miejsce treningu było 5 metrów od ogniska. Wokół wielkiego placu, rosło setki , drzew przypominających choinki . Pomiędzy ogniskiem a placem treningowym , była cienkia rzeczka, która wypływała z pobliskich gór. Nagle człowiek imieniem Greg , ubrany w krwistoczerwoną szate, przepasaną grubym łańcuchem , powiedział : No młody , ćwiczymy. Ja cie nauczę chamskich sztuczek.    
Podszedł do niego kopnął go w brzuch , rzucił w kolano kamieniem , i powalił go na ziemię , wykręcając ręke .
Au! -krzyknął Bezimienny bohater- miałes mnie nauczyć, a nie bić!
-Musiałeś wiedzieć czego masz się nauczyć. No , to ćwiczymy?
-Au!
-Jęczysz jak panienka. Rendon i Tereza są twardsi od ciebie!
-Au!  No dobra, to co robimy ?
-Æwiczymy! Zrób 200 pompek LALUSIU!!!
-A cię nakopie! -Krzynął Bezimienny , po czym uderzył głową prosto w brzuch Grega zdjął z pasa szablę , wywlił ją do malutkiej rzeczki, i... Co tu dużo gadać, podniósł z ziemi kij przypominający baseballa Basketa (Z komiksu Piotra .pl) i dał mu nim w kolano!
-AU!!! Ty ...Mnie pokonałeś! Niemożliwe!
-A jednak! Kto następny mnie będzie uczył?!
-Ej , koleś to była rozgrzewka, teraz nawalamy się na poważnie.
-Dobrze.Ale tylko na pięści.
-Pleciesz! Jak hamskie chwyty , to chamskie chwyty ! Zaczynamy!
BEzimienny natychmiast pobiegł ku Gregowi, udawając że go podcina. Greg zrobił unik, a wtedy Bezimienny szybko wstał, i kopnął go w brzuch . Już miał wykręcić Gregowi ręke, kiedy ten gałązką znalezioną na ziemi walnął go po twarzy. Bezimienny odsunął się , a wtedy Greg zrobił nad nim salto , w locie dźgnął go palcem w oko, i ponownie zaatakował , tym razem od tyłu. Bezimienny w furii podniósł leżący na trawie kamień, i cisnął nim w policzek Grega który natychmiast upadł po tak silnym uderzeniu. Diego ze wstydem powiedział do Grega
- Hej, wygrałem zakład, bracie!
-Jaki zakład? - zapytał Bezimienny
-Ech- przyznał Greg- Diego założył się ze mną , że mnie pokonasz, i wygrał!
-O ile graliście ?
-20 bryłek rudy. -odpowiedział uradowany Diego .
-Aha. Mogę iść spać ?
Lee odpwiedział  Pewnie młody, śpij, jak będziesz star to jeszcze się napilnujesz młodszych. Hej,Rendon, Tereza, chodźcie tutaj ! Dzisiaj nie będe ja was musiał ululać, zrobu to pan Bezio!
-Faaaaaaaaajnie.- powiedział Rendon - opowiesz nam bajkę !
-Co? -zapytał przerażony Bezimienny- ja nie potrafię !
-Bez komentarza. Lee, powiedz mu coś ! - krzyknęła Tereza .
-Ej, Bezio- powiedział Lee- wiem , to ciężka robota sprawić żeby zasnęli, ale my już próbujemy to zrobićo tygodnia. Raz nawet Młodzi podpalili mi łózko. jak ich ululasz, to pokażesz, jakim jeste twardzielem .
-Aha. No cóż, pozaklejam im buzie , zwiażę ręce i nogi, i już!
-To  miał być żart ? Jak nie, to cie wkomponuje w trawę !
-Dobrze ciociu! - powiedział z ironią Bezimienny .
-No! I żeby mi to był ostatni raz!
Bezimienny położył się na twardym, wykonanm z kamienia łózku i chcąc nie chcąc od razu zasnął, nawet nie ululał 16-latków. ÂŚniło mu się  że nagle do obozy wchodzą wielkie kamienne stwory, niszcząc wszystko co się ruszało. Nagle pojawił się wielki ,czarny smok, który zjadł Rendona i Tereze. Bezimienny obudził się z wrzaskiem :
-AAA!!! Smok! Golemy Tereza! Rendon! Koń ! Piwo! Wódka ! Wino! Ryżówka! Pieczony ÂŚcierwojad!
Dragomir rzekł do Lestera:
-Wiem że nie jestem od tego specjalistą, ale mógłbyś dać mi na chwilę tą maczugę! Lester !
-Co?-powiedział Lester . Miał lekko zaspane oczy, wyglądał jak po bagiennym zielu, lub bimbrze.Ubrany był w skórzaną przepasę, prawdopodobnie była ona ze skóry brzytwy. Brzytwa do zwierzę lekko pOdobne do dinozaura, choć brzytwa była jakieś 10 razy mniejsza od dinozaura, ale swoimi zębami poitrafiła przebić nawet najtwardszy pancerz.
- Mogę maczugę?! -krzyknął wkurzony już Dragomir , miał już wydrzeć się na Lestera, kiedy usłyszał budzącego się Rendona , który rzekł do Angara :
-Mam pytanie. Kiedy stąd wyjdę?
Angar odpowiedział:
-Idź spać !
Teraz obudziła się Tereza, i krzyknęła do Angara:
-Spać? Pomyliłeś literki ! on nie pójdzie SPAÆ, tylko ÆPAÆ!






Proszę O OCENY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
« Ostatnia zmiana: 21 Październik 2007, 11:28:50 wysłana przez XAR_DAS »

Forum Tawerny Gothic

Opowiadanie Gothicowe
« Odpowiedź #4 dnia: 12 Wrzesień 2007, 17:46:22 »

 

Sitemap 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 
top
anything