- A co to było? - powiedział Bela widząc padającą Biedronę metr od siebie - dzięki bratku.
Plecak maił już prawie pełny, miał już porzucić wydobywanie rudy by zająć się potworami, bo i tak nie miał już do czego pakować. Nagle wzrok wampira przykuł wielki kawałek czarnej rudy, nie mógł go dosięgnąć, bo był wysoko na sklepieniu. Bela zdjął więc z pleców łuk, wymierzył strzałę w miejsce oddalone o centymetr od minerału, gdzie skała wydawała się być miększa i wypuścił strzałę. Utkwiła ona głęboko w sklepieniu, było widocznie ziemiste. Wypuścił drugą strzałę po drugiej stronie, kryształ prawię był wyzwolony ze sklepienia. Bela bał się jednak, że jak spadnie, to się pokruszy, a chciał go mieć w całości..
- Panowie magicy, mógłby się ktoś z telekinezą postarać o ten kawałek ze sklepienia dla mnie? - powiedział Bela, już miał chować łuk na plecy i czekać na efekt telekinezy, gdy zobaczył, że Greg zaczyna mieć problemy z coraz większa ilością biedron. Wymierzył zatrutą strzałę i wypuścił w kierunku bestii zachodzącej jego brata od tyłu, wyjął miecz podbiegł do niej i szybko ją unieszkodliwił, po czym wspierał brata w potyczce..