Autor Wątek: Pamiętnik Marzeń  (Przeczytany 1312 razy)

Description:

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline MeGorT

  • Magnat
  • ***
  • Wiadomości: 447
  • Reputacja: -2
Pamiętnik Marzeń
« dnia: 24 Czerwiec 2007, 15:53:53 »
"Chłopiec Odnajdujące Prawdziwe Szczęście"

Epizod I

"Wakacje"

Parę dni przed lipcem, wracam z wakacji. Ach...jak bardzo chciałbym znaleźć się w domu na swojej ziemi...
We Wtorek wracam, inni przebywając za granicą zostaliby miesiąc, nawet dwa, a mi w zupełności wystarcza ten jeden tydzień....nie, żeby było nudno, ale znowu sobie uświadamiam że kocham ciszę i spokój jaka panuje w małym miasteczku, pełnym pól, lasów i rzek. Znajdując się w takim miejscu mówię sobie: ÂŻyć nie umierać, ale każdy z moich rówieśników z tego się śmieje...zamyśliłem się, po czym otworzyłem oczy i spojrzałem na te wieżowce myśląc że to tylko Wielki Zamek Rhobara...
Gry mnie już tak nie pasjonują jak kiedyś, Internetu też ostatnio mało używam, zauważyłem że można żyć realnie.....


Wtorek....
Szykuję się do odlotu do Polski...jak zwykle improwizja że będzie mi brakowało tego gdzie byłem....
Po dziewięciu godzinach na Ziemi Polskiej, wysiadam z samolotu, a wtedy łezka w oku jednak się zakręciła, od początku zauważyłem klimaty ojczyzny...ten powiew wiaterku, nawet w Warszawie bardziej przyjemniejszy niż w tych przeklętych Stanach...Pociąg do Hurka, do mojej miejscowości, można by śmiało powiedzieć że jest to mój Pociąg do Szczęścia, z którego krzyknąłbym bez namysłu Freedom, ale nie chciałem obudzić lokatora z mojego przedziału....

....nareszcie na miejscu, a były chwile kiedy nie doceniałem tego co najlepsze..


Epizod II

"W domu...."

Ze szczęścia, zapomniałem nawet że jestem zmęczony, udałem się do moich kumpli, dwie osoby są ode mnie o dwa lata młodsi, a trzeci o rok....Rówieśnicy śmieją się ze mnie że bujam się z gówniarzami, jednak mnie to nie zraża, bo wiem że zazdroszczą im że to z nimi kumpluje, a nie z tymi którzy są z mojego roku, a ich hobby to libacje i wycieczki na motorkach...Mnie to nie pociąga, racja lubię sobie czasem wypić, ale tylko okazyjnie i nie dużo, a nie tak jak moi rówieśnicy co są zaje**** co drugi dzień, palić też lubię, ale nie nałogowo i nie palę tych syfów po 2 złote, nigdy nie mam zamiaru tego do ust wziąć, zapalę raz na jakiś czas jakieś porządne Cygaro Kubańskie...nie mam zamiaru palić paczkami dziennie tak jak niektórzy z moich znajomych...Jak to popołudniu u nas w lecie, upał....Wybraliśmy się nad rzekę, aby się wykąpać...Nie to co basen, woda jest głęboka i spokojna, można poskakać ze skoczni....

Moje Marzenia można było określić jednym słowem: Gothic......
Z kolegami robiliśmy kiedyś domek, taką małą osadę, mieliśmy kuźnię, warsztat łucznicy, chodziliśmy na polowania, można powiedzieć że bawiliśmy się w Gothica, było naprawdę ciekawie, wyuczaliśmy się różnych umiejętności, ścinaliśmy drewno, zbieraliśmy kamienie, urządzaliśmy ogniska, konkursy łucznictwa, mieliśmy własną arenę, w zabawie każdy posiadał imię ulubionej postaci z Sagi...

Jednak nastąpił czas że ktoś dowiedział się o naszym domku, zniszczyli nam wszystko bez litości, nie szukałem zemsty, ani sprawców, wiedziałem że jest to ktoś z moich rówieśników, a nawet domyślałem się kto to jest dokładniej...każdy wie że mogłem z nich zostawić kaszankę i każdy wie że bardzo dobrze się biję, a jak podskoczy mi adrenalina to lepiej ode mnie uciekać, ale wtedy zrobiło mi się ich żal, że nie dadzą innemu żyć szczęśliwie i bez trosko, zazdrościli mi tego czułem to, nie wchodziłem im nigdy w drogę, chociaż oni mi wchodzili, po prostu przeszkadzało im to że robie to co ich nie interesuje....

Chciałem żyć beztrosko, w zaciszu, gdzieś w lesie na polanie, w ciszy i spokoju, a pożywiać się tym co natura mi da, zawsze uważałem że praca dla pieniędzy to marnowanie czasu, mi pieniądze nie były potrzebne do przetrwania, kiedyś opowiedziałem o tym wszystkim rodzicom i nawet oni mnie wyśmiali...Zrozumieli mnie tylko koledzy i sami odwzajemnili to co ja, jednak wiem że oni w przeciwieństwie ode mnie nie biorą tego na poważnie....a w przyszłości zostaną jakimiś biznesmenami i będą zatruwać świat...

Udałem się kiedyś do ruin mojej osady, usiadłem na ławce która ocalała i popatrzyłem się na Siedzibę Dowódcy, która była stracona, tak ja byłem przywódcą, koledzy tego chcieli, podobno miałem talent przywództwa i opiekowania się osadą...


C.D.N

Forum Tawerny Gothic

Pamiętnik Marzeń
« dnia: 24 Czerwiec 2007, 15:53:53 »

 

Sitemap 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 
top