Tez mi sie tak wydaje. Pomysl jest zbyteczny. Bo czemu mialoby to sluzyc? Zwiekszeniu realizmu? Chociaz bylaby to jakas odskocznia od tych wszystkich bohaterskich wypraw, itd. Wyobrazcie sobie... Bezimienny pichci w przytulnej chatce jakis gulasz czy cus, na ktory przepis kupil/znalazl/ukradl gdzies tam, po czym idzie nim poczestowac jakas miejscowa pieknosc, ktora (jesli jej posmakuje) mu sie odwdzieczy:), w taki czy inny sposob...