Po krótkim odpoczynku łowcy ruszyli w dalszą drogę - LONYSARDOWI musiał pomóc Kapitan Greg, gdyż rana wyglądała na poważną. Można było od razu stwierdzić, że on już nie będzie zdolny do walki.
- To tutaj? - spytał Anaconda.
- Na to wygląda - odparł mu Crisis.
Wszyscy powoli podeszli do dużej skały - po śrdoku mieściły się wrota, które przykrywały liczne gałęzie drzew.
- Otwieramy? - uśmiechnął się Greg.
- Do środka wchodzę tylko ja, Crisis i Anaconda - oświadczył Fett po długim milczeniu. - Reszta zostaje na zewnątrz i pilnuje wejścia.
- Ale... - zaperzył się Greg.
- Zgodziłem się Was tutaj wziąć, więc oczekuję, że będziecie słuchać moich rozkazów.
Trójka łowców niechętnie kiwnęła głowami, za to Fett z pozostałą dwójką podszedł do portalu. Odgarnął gałęzie, by po chwili zacząć się przyglądać inskrypcjom umieszczonym na nim.
- Jak je otworzyć? - zapytał Crisis. - Mówiłeś, że podobno masz klucz do nich.
Fett wyjął z woreczka, przypiętego do pasa, medalion. Po chwili włożył go w specjalne miejsce i przekręcił.
Trójka łowców weszła do środka, gdzie rozpościerała się ciemność.
Greg był trochę zdenerwowany faktem, że Fett zostawił ich na zewnątrz. Jednak z jego rozmyślań wyrwała go dwójka Turdnaszan - do pomocy miał tylko Akila, a walka wydawała się ciężka... Wiedział, że nie może pozwolić gadom wejść do środka.