Zubożenie chrześcijańskie ludzi, że się tak wyrażę jest spowodowane jedną sprawą. Mieszaniem się władzy i mediów do życia Kościoła. Nawracanie na siłę nic nie da.
Nie da się ukryć, że Polacy "rzucają kurwami na prawo i lewo", jak to określił pan Dark Prince. Jest to jak powiedział pan Trivet wynik naszej mentalności i skłonności do klnięcia. Wydawać by się mogło, ze nie mam tu nic więcej do powiedzenia i zgadzam się całkowicie z przedmówcami, ale tak nie jest. (
) Uważam Polaków za naród bardzo chrześcijański. My żyjemy w specyficznym kraju. Zapomina się o Kościele w pogoni za pieniędzmi i innymi sprawami. Jednak każdy Polak zadeklaruje wiarę w Jezusa i pójdzie się wyspowiadać, pójdzie na procesję, pójdzie na drogę krzyżową. Aby ocenić miarę naszego chrześcijaństwa wezmę pod uwagę następujące rzeczy.
Porównajmy religijność Polaków do religijności np. państw zachodnich Europy. Według mnie jesteśmy najbardziej chrześcijańskim krajem świata. Mimo iż rzucamy mięsem na wszystkie strony do Kościoła chodzimy i to nie po to, żeby mieć spokój, bo jeśli tak to by nikt nie poszedł w ogóle.
Ostatnio do przemyśleń nad katolicyzmem i wiarą skłoniło mnie uczestniczenie w procesji w Boże Ciało. Bądź co bądź, ale takich procesji nie widziałem w państwach typu zachodniego
W moim 30 tysięcznym miasteczku co najmniej 25 tys. ludzi przeszło ulicami w religijnym pochodzie, wśród śpiewu, sławiącego Ciało Boże.
Zastanówmy się co tak naprawdę znaczy być religijnym? Czy to znaczy zapierniczać do kościółka w każdą niedzielę? Według mnie nie. Szczerze mówiąc ja uważam się za katolika, a sam byłem w kościele przeszło 3 razy od bierzmowania w tamtym roku. Ten sakrament mnie zniechęcił do księży i kościoła. Wiara to nie 300 pytań, których trzeba się nauczyć, wiara to serce i uczucia do Boga. Modlić się można wszędzie, nie tylko w Kościele i ja takie coś uskuteczniam.
Słowem kończącym Polacy są prawdziwymi chrześcijanami. Zauważyć można z jakim oburzeniem spotkała się książka "Kod Leonarda da Vinci" w naszym społeczeństwie. Może na co dzień nie wydajemy się być głęboko wierzący, ale jak przyjdzie co do czego bronimy naszej wiary do ostatniego tchu. W końcu jest ona uznawana za narodową tradycję.