Był już wieczór, więc Assasyn domyślał się, że kupiec będzie długo tam przebywał. Minęło kilka godzin, a Artegor nie wychodził.
- Cholerny pijak - mruknął Assasyn.
Ze środka było słychać wesołą muzykę i okrzyki radości. Była już późna noc, więc straż miejska napewno nie będzie się rozglądać za szumowinami, za jakiego uważali Asssasyna i resztę Bandytów.
- Hłopssasasaa! - krzyczał jakiś gość w karczmie. Okazało się, że był to Artegor. Właśnie wychodził ze speluny. To była dobra okazja, aby zrobić to cicho...