Autor Wątek: Przygody Bezimiennego i przyjaciół  (Przeczytany 3982 razy)

Description:

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Avanast

  • Kret
  • *
  • Wiadomości: 1
  • Reputacja: 0
Przygody Bezimiennego i przyjaciół
« dnia: 26 Sierpień 2006, 19:31:19 »
Galeon paladynów gdzieś około szóstej rano Bezimienny i jego załoga dopływają do jakiegoś miasta portowego.
Większość załogi jeszcze śpi tylko Torlof, Lares i Milten nie spali.
Lares wyszedł na pokład zapalić skręta kiedy z nikąd pojawił się ogromny elitarny wojownik Orków który trzymał swój wielki miecz w obślizgłym łapsku.
-Oooooorrrrkkkkkk! Krzyknął Lares.
Nagle Gorn Bezimienny Milten i Lester wybiegli ze swoich komnat aby zobaczyć co się dzieje.
Kiedy tam dotarli Ork wbijał miecz w klatkę piersiową Laresa.
-Nieeeeeeeee! Wrzasnął Gorn.
Po chwili 4 przyjaciele rzucili się do walki z Orkiem.
Milten wyczarował dużą kulę ognia Lester wraz z Gornem atakowali potwora.
Bezimienny ze swoim jednoręcznym magicznym ostrzem na smoki powalił Orka bez mniejszego problemu.
-Nic nikomu nie jest ? Spytał Milten
-Nam nic ale Lares nie żyje. Powiedział zapłakanym głosem Gorn.
Nagle wybiegła reszta załogi.
-Co się dzieje ? Pytali się jeden przez drugiego.
-Lares... On nie żyje.
-Nie to nie możliwe.
-Kto go zabił ?
-To obślizgłe stworzenie przeklętego Beliara!
Po około 3 godzinach przyjaciele dopłynęli do przystani jakiegoś miasta.
Bezimienny zszedł pokładu statku i zapytał się jakiegoś przechodnia:
-Ej ty! Nie wiesz co to jest za miasto ?
-To miasto nazywa się Aerda jest to zwykłe portowe miasto więc nie ma tu nic do oglądania.
-Aha dzięki.
Bezimienny poszedł na statek i powiedział:
-Idę się trochę rozejrzeć.
Dobra! Powiedział Diego.
Bezimienny chodził po mieście poszedł do kowala Tandena i poprosił o naostrzenie swojego ostrza.
Tanden zgodził się ale żądał za to 500 sztuk złota.
Bezimienny wyjmuje sakiewkę i daje kowalowi pieniądze.
-Kiedy będzie gotowy mój miecz ?
-Najwcześniej jutro bo dziś to już moje 14 zamówienie.
-Aha dziękuje.
Bezimienny szedł dalej aż z ciemnego zakątka ktoś go zawołał:
-Podejdź do nas. Głos wydawał się Bezimiennemu znajomy ale go nie rozpoznał.
-Czego chcesz ?
-Chodź do nas.
Bezimienny nie chciał tam iść bez swojego miecza ale jednak się skusił nagle złapała go jakaś czarna postać okazało się że to poszukiwacze.
-Nareszcie cię mamy teraz zginiesz! Krzyknęli Poszukiwacze.
-Wiedziałem że to zasadzka!
Bohater szarpał się z demonami Beliara.
-Zginiesz!
Nagle dwóch poszukiwaczy padło na ziemię potem następni po chwili nie było już żadnego.
-Dzięki Gorn. Powiedział Bezimienny
-Nie ma za co ale powiesz mi coś ?
-Co takiego ?
-Przecież Panem Poszukiwaczy był Smok Ożywieniec czyż nie ?
-Tak ale jednak zło nie zostało do końca pokonane.
-A więc co teraz robimy ? Spytał Gorn.
-Wróćmy na statek i udawajmy że nic się nie stało jutro pójdę odebrać mój miecz od kowala i zajmiemy się tą sprawą ale do tego czasu nikomu nie mówimy co się stało dobra ?
-Oczywiście. Odpowiedział Gorn.
Dwaj przyjaciele wrócili na statek Następnego dnia Bezimienny z Gornem i Diego poszli odebrać miecz Bezimiennego a potem do lasu zapolować na zwierzynę Bezimienny opowiedział wszystko Diegowi nagle coś przerwało ich rozmowę.
-Co to? Powiedział Gorn.
nagle z za krzaków wyskoczył jakiś facet był wysoki młody i umięśniony trzymał w ręku długi łuk.
-Kim jesteś ? Zapytał Diego.
-Jestem Curtis a Wy ? Kim jesteście ?
-Jestem Gorn.
-Ja jestem Diego.
-Ja jestem...
-Dobra dość już usłyszałem. Powiedział Curtis.
Curtis dziwnie spojrzał na Bezimiennego.
-Co ty tu robisz ? Spytał Gorn
-Poluje na cieniostwory zębacze i ścierwojady.
-A wy ? Zapytał Curtis.
-Także polujemy. Odpowiedział Diego.
-Jeśli chcesz możesz polować razem z nami. Powiedział Bezimienny.
-Oczywiście.
Bezimienny polubił Curtisa chociaż Diego coś czuł że on Ich oszukuje.
Nagle podczas polowania ktoś krzyknął:
-Taaammmm jeesstttt!
Nagle z wszystkich stron leciały kule ognia.
Przyjaciele musieli walczyć z ogromną liczbą poszukiwaczy.
Nagle Diego poczuł jak ogień przeszywa jego ciało.
Dostał z kuli ognia Diego zemdlał krew się z niego lała.
Bezimienny nie wiedział co robić kiedy nagle jakieś jaskrawe światło pojawiło się za drzewami był to Milten użył jakiegoś czaru aby przegonić Poszukiwaczy.
-Co to było ? Spytał Gorn.
-To czar wygnanie zła.
-Nie wiem skąd się wzięli ci Poszukiwacze ale lepiej uciekajmy zanim znowu wrócą. Powiedział Milten.
-Dobra ale Diego jest cały zakrwawiony. Powiedział Gorn.
-Ja i Curtis zajmiemy się nim wy wracajcie na statek. Powiedział Bezimienny.
-Dobra chodź Milten.
-Curtis złap go za nogi ja za ręce dobra ?
-Oczywiście.
Bezimienny i Curtis zanieśli Diega na statek tam Vatras próbował go uleczyć.
-Powiesz mi coś ? Zapytał Milten.
-Co takiego ? Zapytał Bezimienny.
-Wiedziałeś o Poszukiwaczach prawda ?
-Yyy... tak.
-Dlaczego nam o tym nie powiedziałeś ?
-Chciałem sam się dowiedzieć dlaczego Poszukiwacze przeżyli ale bez niczyjej pomocy.
-Obiecaj ze nikomu nie powiesz dobra ?
-Dobrze kto jeszcze oprócz nas wie że Poszukiwacze przeżyli ?
-Ja Ty Diego Gorn i Vatras.
-A ten nowy kto to jest ?
-Nazywa się Curtis pomógł nam polować na zwierzynę i obronić się przed Poszukiwaczami.
-A czy on wie o Poszukiwaczach ?
-Wiem. Przerwał rozmowę Curtis.
-Curtis ? Co ty tu... Zapytał Bezimienny.
-Nie powiem nikomu obiecuję.
-A więc wszystko słyszałeś ? Zapytał Milten.
-Tak.
Nagle wbiegł Wilk i powiedział:
-Diego już zdrowy.
-Uhhh... co za szczęście. Powiedział Milten.
-No to pójdę zobaczyć jak się czuje.
Po chwili wszedł Vatras.
-Miltenie!
-Tak Vatrasie ?
-Zejdź tutaj muszę z tobą porozmawiać.
-Już schodzę.
-Ja idę do Beneta muszę go o coś poprosić. Powiedział Bezimienny.
-Benet.
-Tak ?
-Mam do ciebie taką sprawę otóż zostało mi jeszcze kilka buteleczek ze smoczą krwią i chyba 12 bryłek rudy i chciałem cię zapytać czy wykuł byś mi drugi taki miecz jak mam ?
-Oczywiście dla ciebie zrobię wszystko.
-Kiedy będzie skończony ?
-Przyjdź dziś wieczorem lub jutro rano.
-Aha dziękuje ci a prawie bym zapomniał krew i ruda są w mojej skrzyni.
-Dobra.
Bezimienny zszedł na dół do Vatrasa Miltena Curtisa i Gorna.
-O jesteś słuchaj Vatras doszedł do czegoś. Powiedział Milten.
-Co takiego ?
-Otóż jak zapewne wiesz Poszukiwacze to członkowie dawnego obozu sekty za czasów koloni każdy członek tej sekty nosił charakterystyczny amulet z wizerunkiem ÂŚniącego.
-I co związku z tym ?
-Otóż kiedy pokonałeś śniącego z amuletu Lestera zniknął wizerunek ÂŚniącego ale kiedy wróciłeś z rannym Diegiem Lester przybiegł do Vatrasa z amuletem dlatego że wizerunek ÂŚniącego wrócił na amulet.
-Co takiego ? Przecież wygnałem ÂŚniącego.
-Ale wrócił i nie spocznie póki nie zgładzi Wybrańca Innosa czyli Ciebie. Powiedział Vatras.
-To wyjaśnia skąd się wzięli Poszukiwacze.
-Musisz być ostrożny. Jeśli Poszukiwacze zawładną twoją duszą nie będę w stanie cię uleczyć chyba że...
-Mów dalej. Powiedział Bezimienny.
-Jeśli przyniósł byś mi pewien kamień mógłbym ci zrobić amulet dzięki któremu Poszukiwacze cię nie opętają.
-Gdzie znajdę ten kamień ?
-Właśnie nie wiem.
-Wiesz chociaż jak wygląda ten kamień ?
-Tak. Jest srebrno - biały i pośrodku ma małą kuleczkę.
-Aha dziękuje.
-No to czeka mnie długa droga.
-Nie pójdziesz sam. Powiedział Curtis.
-Pójdę z tobą.
-Dziękuje ci Curtis.
-Kiedy wyruszycie ? Zapytał Milten.
-Jutro z rana. Powiedział Bezimienny.
Następnego dnia dwójka przyjaciół poszli na poszukiwania kamienia po 3 godzinach szukania Bohater postanowił odpocząć.
-Curtis!
-Tak ?
-Odpocznijmy trochę.
-Dobra.
Bezimienny wyjął dwa jabłka, chleb i mięso upolowanego ścierwojada po około 40 minutach przyjaciele dalej szukali kamienia.
Po 2 godzinach szukania Curtis krzyknął:
-Mam!
-Zobacz to ten kamień!
-Tak to on!
-Zobacz tu są następne! Krzyknął Bezimienny.
-Razem jest ich 7 mieliśmy niezłe szczęście. Powiedział Curtis.
-Późno już jutro rano wyruszymy w drogę powrotną.
-Dobra.
Po około 20 minutach przyjaciele już spali następnego dnia Bezimienny obudził Curtisa zjedli śniadanie i poszli.
Wieczorem byli już przed statkiem kiedy weszli na pokład Vatras podbiegł do nich i zapytał:
-Macie kamień ?
-Tak aż 7. Powiedział Bezimienny.
-7 ? To niesamowite za chwilę zacznę robić amulety.
-Oczywiście nie musisz się spieszyć.
Bezimienny i Curtis po długiej drodze poszli spać.
Następnego dnia Bohater poszedł do Vatrasa i zapytał:
-Amulety gotowe ?
-Tak proszę oto jeden z amuletów.
-Co zrobisz z pozostałymi kamieniami ?
-Powiedz komu mam je dać.
-Hhhmmmm... Diegowi, Gornowi, Lee, Curtisowi...
Nagle przerwał Curtis.
-Ja nie chce amuletu.
-Co ? Dlaczego ?
-Dajcie amulet komuś innemu.
-Jak nie chcesz to nie twoja sprawa.
-Na kim skończyłem ? A już pamiętam jak Curtis nie chce to Benet, Torlof, Milten.
-Dobrze zanieś im te amulety. Powiedział Vatras.
-Oczywiście.
Bezimienny zaniósł wszystkim amulety a potem poszedł zjeść śniadanie razem z resztą przyjaciół.
-Fajny ten amulet. Powiedział Gorn.
-Dzięki niemu Poszukiwacze was nie opętają. Powiedział Milten.
-Fajnie. Powiedział Diego.
Nagle wbiegł Lester i zaczął wymachiwać swoim młotem i krzyczał jakieś dziwne słowa:
-Krush Gother Dor Trethod Wallerot Bragefael!
-Wilk oberwał z młota Lestera Gorn obronił się przed atakiem a Milten krzyczał:
-Co z tobą!?
Lester zaczął walczyć z Bezimiennym.
-Co ty robisz ?
-Nie możesz przeszkodzić w nadejściu mojego Pana!
-Co ?
Lester uderzył w brzuch Bezimiennego.
Bohater szybko wstał i uderzył mieczem w nogę Lestera ten przewrócił się na podłogę.
-Milten! Krzyknął Diego.
-Co ?
-Użyj czaru snu aby na Lesterze!
-Dobra.
Milten uśpił Lestera a Bezimienny spytał:
-Co Go dopadło!?
Nagle wszedł Vatras i powiedział:
-Nie wiem ale lepiej by było gdybym go zbadał.
-No to zanieśmy go do pokoju Vatrasa. Powiedział Gorn do Bohatera.
-Dobra.
Przyjaciele zanieśli go po czym Bezimienny spytał Maga:
-Możesz mi powiedzieć co znaczą słowa które wypowiedział Lester ?
-Jak one brzmiały ?
-Chyba tak: Krush Gother Dor Trethod Wallerot Bragefael.
-O nie.
-Co ?
-To oznacza że ÂŚniący lada dzień osiągnie swoją moc.
-Czyli...
-Czyli będziesz musiał go odnaleźć i zabić zanim osiągnie swoją maksymalną moc.
-Ale gdzie go szukać ?
-Chyba wiem. Wchodząc powiedział Milten.
-Zobaczcie to amulet Lestera świeci się zauważyłem że kiedy szedłem w stronę Twojej kajuty amulet coraz bardziej się świecił więc może zaprowadzi nas do ÂŚniącego.
-Możliwe. Powiedział Vatras.
-Więc daj mi ten amulet i wyruszam w drogę.
-Zaczekaj pójdziemy z tobą. Powiedział Diego, Gorn i Curtis.
-Dziękuje wam.
-No to Ja także z wami pójdę. Powiedział Milten
-Kiedy wyruszamy ?
-Jutro z samego rana.
-Dobra późno już więc idźcie spać. Powiedział Vatras
-No to idziemy jutro czeka nas trudna droga.
Następnego dnia piątka przyjaciół wyruszyła na poszukiwanie Demona amulet zaprowadził Ich do jakiejś jaskini kiedy tam weszli zauważyli dziwne napisy na ścianach i pełno kości szkieletów.
Szli dalej w końcu doszli do jakiś drzwi były zamknięte.
-I co teraz ? Zapytał Diego.
-Czekaj. Odp. Milten.
Przyłożył amulet do drzwi a te otworzyły się.
Nagle pojawiło się spora ilość ożywieńców przyjaciele zaczęli z nimi walczyć.
Kiedy uporali się z ożywieńcami na końcu korytarza stał czarny mag podobny do tego z dworu Irdorath Bezimienny podszedł do niego ten swoim przerażającym głosem powiedział:
-Jesteś nareszcie czekałem na ciebie.
-Kim jesteś ?
-Jestem wysłannikiem mojego Pana.
-Co cię sprowadza do tego świata demonie.
-Przybyłem tu aby Cię zgładzić kiedy mi się to uda mój Pan zwycięży.
-Kto jest twoim Panem ?
-Czy nadal musisz oto pytać ? zastanów się przecież wiesz kim jest.
-Czy twoim Panem jest ÂŚniący ?
-Tak ale jego moc jest tak potężna że nawet Ty nie będziesz mógł go pokonać.
-Jeśli nie zrobię tego Ja zrobi to ktoś inny a teraz walcz obślizgły gadzie!
Bezimienny rzucił się na Maga powalił go bez mniejszego problemu.
Za czarnym magiem były kolejne wrota Bohater otworzył je i ujrzał trzy piedestały.
-Co to jest ? Zapytał Gorn.
-Serca.
-Serca ?
-Serca ÂŚniącego jeśli je nie zniszczę w odp. czasie Demon wróci.
-Ale jak je zniszczyć ? Zapytał Milten.
-Kiedy w koloni walczyłem z ÂŚniącym musiałem wbić 5 mieczy ożywieńców w takie same piedestały.
-Ale skąd wziąć te miecze ?
-Tego nie wiem.
-Może w są tu jakieś komnaty z tymi ożywieńcami ?
-Możliwe.
-No to szukajmy.
Przyjaciele od kilku godzin szukają jakichś ukrytych komnat aż do momentu w którym Diego coś znalazł.
-Chodźcie tu!
Bezimienny, Milten i Gorn przybiegli do Diega.
-Co się stało ?
-Znalazłem jakieś drzwi.
Milten z Bezimiennym próbowali otworzyć wrota aż po kilku minutach same się otwarły nagle wyskoczyło z dwadzieścia szkieletów i kilku orków bo trudnej walce przyjaciele uporali się z ożywieńcami weszli do komnaty i na piedestale leżał miecz Bezimienny wziął go i powiedział:
-Może ten jeden miecz tylko wystarczy ?
-Możliwe jeśli chcesz mogę pójść z tobą zniszczyć te cholerne serca. Powiedział Curtis.
-Tak ale tylko we dwójkę pójdziemy jeśli się coś nie uda to przynajmniej oni kogoś ostrzegą.
-No to chodźmy.
Dwójka przyjaciół poszła do komnaty z sercami Bezimienny już chciał wbić miecz w pierwsze serce kiedy Curtis go zaatakował.
-Curtis co ty wyrabiasz?!
-Nie mogę pozwolić abyś zgładził mego Pana giń!
Kiedy Bezimienny walczył z Curtisem zaczęło świecić jaskrawe światło robiło się coraz większe aż Curtis wepchnął Bezimiennego w światło i Bohater nagle znikł.
-Gdzie ja jestem?! Jest tu ktoś?! Pomocy!

Ciąg dalszy nastąpi ?

Offline MenThor

  • Kopacz
  • **
  • Wiadomości: 109
  • Reputacja: 0
Przygody Bezimiennego i przyjaciół
« Odpowiedź #1 dnia: 26 Sierpień 2006, 21:59:22 »
Opowiadanie nie wciągnęło mnie w ogule. Brak w nim opisów a większość to dialogi, które są ważne, ale nie nalezy z nimi przesadzać. Co do fabuły to wszystko już gdzieś było. Na dodatek ta akcja tak się szybko dzieję, że nie mozemy się połapać co się stało wcześniej a tu już wyskakujesz z nowym zdarzeniem. W dobrym opowiadaniu czujemy zapach, słyszymy mrożące krew w żyłach odgłosy, widzimy piekny świat. Tutaj same fakty. Jedna rzecz mnie jeszcze rozbawiła, że akurat niewiadomo gdzie (byćmoże na drodzę) znaleźli akurat 7 kamieni! Bzdura. Powinni znaleźć jakieś wskazówki a kamieniep powinny znajdować się w jakimś określonym miejscu. N cóż, przynajmniej ci się chciało coś zrobić a to plus.

Moja ocena: 3/10

Forum Tawerny Gothic

Przygody Bezimiennego i przyjaciół
« Odpowiedź #1 dnia: 26 Sierpień 2006, 21:59:22 »

Offline Oromis

  • Kret
  • *
  • Wiadomości: 7
  • Reputacja: 0
Przygody Bezimiennego i przyjaciół
« Odpowiedź #2 dnia: 16 Wrzesień 2006, 19:18:18 »
Nudne to jak Moda na Sukces nic się nie dzieje wszystko jest przewidywalne.  
Błędów (najwięcej logicznych...) jest tyle, że musiał bym całe "opowiadannie" przekopiować do postu.
A opisów to już szkoda było ?

Cytuj
Nagle Gorn Bezimienny Milten i Lester wybiegli ze swoich komnat aby zobaczyć co się dzieje.
Kiedy tam dotarli Ork wbijał miecz w klatkę piersiową Laresa.
To mnie najbardziej rozbawiło       .

Radzę Ci lepiej już nie pisz bo po prostu nie masz umiejętności i lepiej żeby ciąg dalszy nie nastąpił.  

I oczywiście ocena : 1/10.

Thoro

  • Gość
Przygody Bezimiennego i przyjaciół
« Odpowiedź #3 dnia: 16 Wrzesień 2006, 19:31:00 »
Nie dokończyłem czytać. Definytywnie szkoda na to czasu, pomijając już fakt że zdecydowana większość tego "opowiadania" to nudne dialogi. Właściwie nie ma co oceniać. Studiuj, dobre opowieści i wyciągnij wnioski.

Offline Arthas

  • Magnat
  • ***
  • Wiadomości: 756
  • Reputacja: 2
  • Płeć: Mężczyzna
Przygody Bezimiennego i przyjaciół
« Odpowiedź #4 dnia: 16 Wrzesień 2006, 22:10:11 »
Opowiadanie zupełnie mnie nie wciągnęło i nie stoi na dobrym poziomie. Prawie całe opo to same dialogi, których jest zbyt dużo, powinny się pojawić opisy itd. Akcja toczy się zbyt szybko i zbyt często schodzisz z jednego wątku na drugi, tak więc trudno coś zrozumieć z tego wszystkiego i się połapać. Niekiedy występują bezsensowne teksty np. o tym, że znaleźli aż siedem amuletów, czy o tym, jak ork przebił klatkę piersiową Laresa. Najgorsze jest jednak to, że nie zauważyłem nawet jednego przecinka, wszystko jest nałożone na siebie i brak tu jakiejkolwiek różnorodności i dobrej pisowni, która powinna być podstawą dobrej pracy. No cóż, przynajmniej włożyłeś w to opo trochę wkładu, jednak jest to chyba jedna z gorszych prac, jakie widziałem.

Offline Itrogash

  • Myśliwy
  • ***
  • Wiadomości: 310
  • Reputacja: 0
  • Płeć: Mężczyzna
Przygody Bezimiennego i przyjaciół
« Odpowiedź #5 dnia: 21 Wrzesień 2006, 19:52:59 »
Jeśli masz tak dalej pisać, to lepiej w ogóle nie pisz. Opowiadanie jest do kitu. prawie same dialogi, zero akcji i żadnych opisów. Błędów ortograficznych nie ma, za to jest od groma błędów interpunkcyjnych i stylistycznych. Powtórzenia i inne tego typu błędy po prostu odpychają od monitora. Fabuła niezbyt dobra, nic się nie dzieje, żadnego klimatu i niezbyt sensowne sytuacje, jak ta, gdzie znaleźli od razu siedem kamieni. Ogólnie opowiadanie nie wyszło najlepiej, nie, w ogóle nie wyszło. Daję 1/10 za same chęci i dam ci radę: nie pisz więcej, bo tylko się kompromitujesz.

Pozdro  .

Offline kolospl

  • Kret
  • *
  • Wiadomości: 1
  • Reputacja: 0
Przygody Bezimiennego i przyjaciół
« Odpowiedź #6 dnia: 24 Wrzesień 2006, 18:40:58 »
Co to ma być!!??  Nie pisz dalej.Najgorsze są dialogi.Brak myślników na początku i na końcu.Tragedia!Doczytałem tylko do tego jak przybyli do miasteczka.
2/10

Offline Ret Sam

  • Kopacz
  • **
  • Wiadomości: 142
  • Reputacja: 1
  • Płeć: Mężczyzna
Przygody Bezimiennego i przyjaciół
« Odpowiedź #7 dnia: 25 Wrzesień 2006, 21:07:01 »
To twoje pierwsze opowiadanie tak?Nie ma tam wielu błędów ortograficznych ale błędów interpunkcyjnych to hoho...Moja ocena to a niech ci będzie 2/10.  

Pozdro!!!

Offline Arkhan

  • Magnat
  • ***
  • Wiadomości: 1117
  • Reputacja: 25
  • Płeć: Mężczyzna
  • ...
Przygody Bezimiennego i przyjaciół
« Odpowiedź #8 dnia: 10 Październik 2006, 21:01:53 »
Cytuj
Galeon paladynów gdzieś około szóstej rano Bezimienny i jego załoga dopływają do jakiegoś miasta portowego.

Do jakiegoś miasta portowego... w takich opkach niema "jakiegoś"

Cytuj
4 przyjaciele

cztery przyjaciele?

Cytuj
-Lares... On nie żyje.
-Nie to nie możliwe.

Od kiedy nie jest możliwe zabicie człowieka :D...

Ehh...niema zabardzo czego oceniać. Opowiadanie jest jak zwykle o Gothic'u, sam styl jest beznadziejny - toż to same dialogi. Akcja dzieje się zbyt szybko. Jeżeli to jest twoja pierwsza praca, to jeszcze przejdzie, sam miałem krótszą   . Myślę że 3/10 w zupełności wystarczy.

Offline Grison

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 6623
  • Reputacja: 2319
  • Płeć: Kobieta
  • Grisq. :*
    • Karta postaci

Przygody Bezimiennego i przyjaciół
« Odpowiedź #9 dnia: 09 Styczeń 2007, 12:49:36 »
Brrrrr...... Człowieku, to co napisałeś jest dla mnie żałosną komedią, a nie poważnym opowiadaniem.
Robisz mnóstwo błędów i nawet nie starasz się ich omijać. Co do fabuly to lepiej wszystko przemilczeć. Jest ona taka bez sensowna, że szkoda gadać. Poczytaj Hobbita, Władcę Pierścieni albo Wiedźmina, a wtedy zobaczysz co to jest fabula. Popracuj ostro nad sobą, a może kiedyś napiszesz coś na 3 gwiazdki.


Cytuj
Ciąg dalszy nastąpi ?

Nie! Nie nastąpi!

Offline Sado

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 5477
  • Reputacja: 2172
  • Płeć: Mężczyzna
  • So long, gay boys.
Przygody Bezimiennego i przyjaciół
« Odpowiedź #10 dnia: 11 Styczeń 2007, 15:15:34 »
Jeśli to twoje pierwsze opowiadanie to nie skarce cię tak jak inni, ale jeśli nie to powiem, że było beznadziejne. Za dużo dialogów, brak opisów, brak przecinków. Odkąd tylko przeczytałem, że jakiś Curtis się do nich przyłączył to wiedziałem napewno, że jest po stronie zła. Pomysł z powrotem śniącego nie był taki zły, choć można go było urozmaicić. Naprawde śmieszne było jak zabili Laresa.
Cytuj
-Oooooorrrrkkkkkk! Krzyknął Lares.
Nagle Gorn Bezimienny Milten i Lester wybiegli ze swoich komnat aby zobaczyć co się dzieje.
Kiedy tam dotarli Ork wbijał miecz w klatkę piersiową Laresa.
-Nieeeeeeeee! Wrzasnął Gorn.

No i sama walka z orkiem...
Cytuj
Po chwili 4 przyjaciele rzucili się do walki z Orkiem.
Milten wyczarował dużą kulę ognia Lester wraz z Gornem atakowali potwora.
Bezimienny ze swoim jednoręcznym magicznym ostrzem na smoki powalił Orka bez mniejszego problemu.
-Nic nikomu nie jest ? Spytał Milten
-Nam nic ale Lares nie żyje. Powiedział zapłakanym głosem Gorn.
Nagle wybiegła reszta załogi.
-Co się dzieje ? Pytali się jeden przez drugiego.
-Lares... On nie żyje.
-Nie to nie możliwe.
-Kto go zabił ?
-To obślizgłe stworzenie przeklętego Beliara!
... jak i walka z magiem ciemności
Cytuj
Jesteś nareszcie czekałem na ciebie.
-Kim jesteś ?
-Jestem wysłannikiem mojego Pana.
-Co cię sprowadza do tego świata demonie.
-Przybyłem tu aby Cię zgładzić kiedy mi się to uda mój Pan zwycięży.
-Kto jest twoim Panem ?
-Czy nadal musisz oto pytać ? zastanów się przecież wiesz kim jest.
-Czy twoim Panem jest ÂŚniący ?
-Tak ale jego moc jest tak potężna że nawet Ty nie będziesz mógł go pokonać.
-Jeśli nie zrobię tego Ja zrobi to ktoś inny a teraz walcz obślizgły gadzie!
Bezimienny rzucił się na Maga powalił go bez mniejszego problemu.

Przydałaby się opisy walki jak już coś. Sam nie pisałem lepszych opowiadań na początku mojej kariery xD   . Ocena 3,5/10.  2 gwiazdki

Forum Tawerny Gothic

Przygody Bezimiennego i przyjaciół
« Odpowiedź #10 dnia: 11 Styczeń 2007, 15:15:34 »

 

Sitemap 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 
top