Kozłow wytłumaczyłby ci
O tak Kozłow jest wprost idealny do szerzenia mitów i pozostających jedynie na papierze złotych myśli "bożków komunizmu" i oczywiście łgania i przekręcania historii. Gorzej jest jak trzeba coś napisać o "czerwonej" rzeczywistości z jaką stykali się Polacy przez okres 1944-1989 r. Dotąd jego rewelacje w sprawie Katynia i jego stwierdzenie, że nie słyszał o tym że był deficyt podstawowych produktów spożywczych jak i przemysłowych ( nazwał te fakty kompletną bzdurą ), powodują wybuch śmiechu u moich znajomych.
W komunizmie wspólne, a więc państwowe są podmioty, które niezbędne są do produkcji. To co nie jest potrzebne państwu do tego, aby przemysł działał prawidłowo jest prywatne. To chyba ładnie wytłumaczyłem?
Nijak się to ma do tego, co było w rzeczywistości i moim zdaniem zamiast pisać populistyczne hasełka okraszone mitologią komunistyczną, powinieneś poczytać podręcznik od historii, a może pokusisz się o coś, co jest bardziej merytoryczne. Dyskusja jak widzę dotyczy pośrednio własności prywatnej, otóż oświecę cię komuniści w swoim słowniku nie mieli pojęcia „własność prywatna”. Dotyczyło to oczywiście: sektora przemysłowego, rolnego, usługowego jak również zwykłych ludzi, a nie tylko jak ty twierdzisz szeroko pojętego przemysłu. Naturalną wykładnią komuszków była ingerencja w każdy sektor, jak i własność, jaką mieli ludzie jak również w życie prywatne. To, co napisałeś Serail świadczy, że nie masz bladego pojęcia o rzeczywistym pojmowaniu własności przez komunistów. Pewnie niedługo zaczniesz brać na poważnie dyrektywy Kominternu, który przecież miał takie szczytne hasła.
Szarzy obywatele nawet jeżeli dostali mieszkanie nie byli jego właścicielami ( była nim spółdzielnia, a jak cię z tej spółdzielni partyjniacy za namową esbeków wypisali bez twojej zgody, zaczynały się problemy ), ciekawe jest to że ludzie nie mogli posiadać dolarów, za to były nie miłe konsekwencje ( swoją drogą istniały specjalne sklepy gdzie za dolce można było kupić produkty deficytowe, ślicznie co nie ?). Zabawne jest to że pozbawiono zwykłych ludzi możliwości inwestowania. W styczniu 1948 r. wprowadzono obowiązek oszczędzania wszystkich obywateli w formie Społecznego Funduszu Oszczędzania, rodzaju przymusowej pożyczki państwowej
bez oprocentowania i orżnięto ludzi. Może Serail opowiesz nam coś o tzw. „bitwie o handel”, jak eliminowano zwykłych „małych handlarzy” którzy inwestowali swoje pieniądze w towar, a drugiego dnia dostawali taką karę że bankrutowali, a do pełnego szczęścia władza ludowa dawała im oskarżenie o spekulacje i darmowy „wypoczynek” na robotach. Reforma rolna to w ogóle typowe pojmowanie własności prywatnej przez komunistów. Poczytaj sobie jak w chamski sposób przejęto
Spółdzielnie „Społem” która była tworzona przez zwykłych ludzi i jakie metody stosowali komuniści żeby pozbyć się ich pierwotnych właścicieli i przejąć „biznes”. Niezłe poszanowanie własności prywatnej, co nie Serail?
Ciekawe dlaczego przez cały okres PRL-u sektor usługowy ( w krajach kapitalistycznych jest to dominujący sektor gospodarki ) leżał i kwiczał, bardzo ciekawe dlaczego, pewnie dlatego, że komuniści ingerowali tylko w sektory bezpośrednio związane z przemysłem, co nie Serail ?
Jakby ci to powiedzieć. To prawda, wolność słowa jest ograniczana
Mówisz ograniczana, pewnie tak było jak cenzor był ograniczony i nie wychwycił treści grożących obaleniu ateistycznego państwa ludowego przez ciemnotę katolicką i kler, którym jakoś nie pasowały postępowe rządy antyklerykałów i ateistów.
Serail nie rozśmieszaj mnie, wolność słowa nie była ograniczana, ona była z całą stanowczością tępiona, nie było mowy żeby w oficjalnym obiegu coś było publikowane (prasa, książki, programy telewizyjne, spektakle itp. ) bez podpisu cenzora. Wstrząsające było to, co ujawnił były cenzor Tomasz Strzyżewski który wykradł tajne dokumenty z Głównego Urzędu Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk.
W podzielonej na 13 działów „Księdze” zawarto drobiazgowe instrukcje na temat tego, jakie informacje należy zatrzymywać, a jakie puszczać, by wykreować idealną PRL:
„W szkole nr 80 w Gdańsku stwierdzono wydzielanie się szkodliwych substancji z materiału używanego do uszczelniania okien. Nie należy zwalniać żadnych informacji na ten temat” – głosił jeden z setek zapisów. Zakazywano ujawniania wiadomości o planowanych zmianach cen i płac, czy zakupie nowych licencji w krajach kapitalistycznych. Blokowano wieści o masowych zatruciach, narastającym problemie alkoholizmu, wypadkach przy pracy, morderstwach itp. Socjalistyczne państwo miało wyglądać na idealne.
Cenzorzy zajmowali się również przeszłością. Zapisy w „Księdze” zabraniały m.in. zbyt pozytywnie oceniać II RP i polityków nią rządzących. Poddańczą postawę wobec Moskwy realizowano tak skrupulatnie, że zabraniano przekazywać informacje o przewadze technologicznej niektórych polskich wyrobów przemysłowych nad radzieckimi. Szczególnymi względami GUKPPiW cieszyła się kultura i jej twórcy.
W „Księdze” Strzyżewski doliczył się aż 158 nazwisk ludzi sztuki objętych zakazem publikowania dzieł.
Najlepiej to skomentował Stefan Kisielewski który w swoim dzienniku krótko podsumował ową księgę: „Zapoznałem się z dokumentem, z którego tchnie czyste szaleństwo, i to ruskie, średniowieczne, bizantyjsko-azjatyckie”. Więc nie pisz Serail bzdur o „ograniczaniu”, bo to zasługuje na mocne określenie.
zastanówmy się, dlaczego mimo wszechobecnej cenzury ludzie wspominają czasy socjalizmu w Polsce
Ubawiłem się teraz, według ciebie, co mieli innego wspominać: kapitalizm? Ludzie w większości wypadków dobrze wspominają swoją młodość, często skupiając się na tym, co było dobre zapominając, jaka była trudna sytuacja. Jak psioczyli stojąc w kolejce po owoce dla dzieciaka itd. Często nawet swój pobyt w więzieniu czy przesłuchania przez esb-eka, potrafią zamieniać w żart, mimo że wtedy było im nie do śmiechu, ot i cała tajemnica.
Bo mimo tego, że wolność słowa była nieosiągalna, to w niektórych okresach PRL żyło się całkiem przyzwoicie, więc, na co przeciętnemu robolowi wolność słowa, taką pojedynczą jednostkę interesuje wyłącznie fakt, że ma pełne kieszenie hajsu.
Buhaha w „niektórych okresach’ chodzi ci o te 5 lat ( z 10 ) rządów Gierka ( do 1975 ) wszystko padło kiedy kredyty się skończyły, sponsor czyli państwa kapitalistyczne postanowiły że molocha komunistycznego nie będą finansować. Kasa się skończyła komuszki musieli sami sobie radzić i co? Oczywiście spartolili, ludzie im podziękowali w 1976 w Ursusie i Radomiu. Później to już tylko równia pochyła, szczególnie lata 80-te. Serail żadna zasługa komunistów, że było wtedy znośnie, wręcz należy ich potępić za to, że nie potrafili zagospodarować pieniędzy i sensownie je inwestować choćby w nowoczesne technologie. Dotąd u mnie w ÂŁodzi na Dąbrowie są pozostałości po niedokończonych przez komunistów zakładach, które najlepiej symbolizują jak wykorzystywano pieniądze. Co do wolności słowa to samo komuniści myśleli: „po co robolom wolność słowa”, ano jak zobaczysz postulaty sierpniowe to się oświecisz.
I dlatego wielu partyjniaków chodziło sobie, co niedzielę to kościoła? Nie było nakazu, że wiara w boga jest zakazana (a szkoda )
PRL był tworem ateistyczno-antyklerykalnym, którego głównym celem było wyplenienie ze świadomości religii i kościoła, komuniści kilkakrotnie tworzyli wielkie projekty stworzenia społeczeństwa ateistycznego, takim projektem była Nowa Huta. Jak wiadomo skończył się on kompromitacją polskich antyklerykałów i ateistów, gdyż ludzie zdecydowali się pozostać wierni swojej wierze. Inne projekty też jakoś ateistą się nie udały. Oczywiście można się rozpisywać o eliminacjach fizycznych księży choćby ks. Zycha, Niedzielaka, Popiełuszki, Gurgacza, Kotlarza itd Prób zabicia zasłużonego i wspaniałego człowieka księdza Zalewskiego ( kapelana Solidarności Walczącej ), czy księżach którzy także zaleźli esbekom za skórę choćby Alojzy Orszulik, Tokarczuk, Miecznikowski, Jancarz ( on to dopiero przyprawiał ateuszy o rozpacz, swoją działalnością w podziemiu) itd. Można pisać o metodach jakimi posługiwali się nasi ateiści: stworzenie V Departamentu który zwalczał kościół na czele z Julią Brystygierową ( swoją drogą mimo że w zbrodniczy sposób zwalczała Kościół wybaczono jej i mogła przejść na katolicyzm, no cóż taki już jest ten Kościół potrafi również wybaczać zbrodniarzom ), ateiści byli tak „opiekuńczy” że stworzyli Samodzielną Grupa "D" Departamentu IV MSW na czele której stał Grzegorz Piotrkowski ( mówi ci coś to nazwisko?).
Co do tych partyjniaków, na chodzenie do kościoła nie było przyzwolenia, dochodziło do wyrzucania z szeregów partyjnych takich delikwentów, w czasach stalinowskich jeszcze gorzej się mogło skończyć, jeżeli się było nie z tego obozu który aktualnie dominował w partii. Dochodziło do sytuacji, że taki partyjniak chrzcił dziecko w innym mieście, podobnie było z chodzeniem do kościoła. Więc nie pisz głupot, że sobie mógł do kościółka iść, bo dobrze wiedział, że jeden donos i żegnaj partio. Zresztą niedawno wyszła sprawa pewnego milicjanta, który z osobistego polecenia gen. Kiszczaka został usunięty w 1985 r. ze służby za to, że ktoś doniósł, że będzie chrzcił dziecko, w uzasadnieniu, Kiszczak napisał: "nieprzydatność do służby ze względu na światopogląd klerykalny”.
Nie było nakazu, że wiara w boga jest zakazana (a szkoda )
No cóż ateiści byli za ciency i nadal są, stać ich było tylko przez 45 lat na mordowanie księży i działacz opozycji, inwigilacje i zmuszanie do współpracy, nieźle jak na jasnogród. Jakoś się nie popisali za bardzo przez 45 lat wegetacji PRL-u podobnie jest z całym blokiem wschodnim. Nie słyszałem o żadnych organizacjach ateistycznych walczących z komunizmem, pewnie im racjonalizm i postępowe myślenia przeszkadzało. Zresztą może Rahtar, Grimm, Amen, a może sam naczelny ateista forumowy Isentor wyprowadzi mnie z błędu.