Piraci z Karaibów, zarówno Klątwa Czarnej Perły jak i Skrzynia Umarlaka, nie przyciągnęły specjalnie mojej uwagi. Może i was zadziwie, jednak przyznać trzeba, że film ten specjalnie mi się nie spodobał i to w cale nie jest wina obsady, wręcz przeciwnie, Orlando Bloom, tak samo jak i Johny Depp są jednymi z moich ulubionych aktorów. Chociaż może nie tyle ich lubię, co szanuję, bo wg. mnie (i nie tylko mnie) są to jedni z najlepszych aktorów świata. Mam szczerą nadzieję, że część trzecia, będzie lepsza od dwóch pozostałych, a przynajmniej od skrzyni umarlaka, bo wg. mnie jest ona troszkę gorsza od części pierwszej, a to przez takie momenty, jak ta, którą już wcześniej przytoczył Reinmar, a mianowicie, że bohater Piratów spada z 50000 metrów, przelatując przez znów 5000 desek i mostów, zostawiając na nich dziury w kształcie jego ciała, jak to było w koziołku matołku po czym... khm, khm:
otrzepywał się i biegł dalej
Zapewne do kina na część trzecią nie pójdę, a to z tego powodu, żę Piratów z Karaibów jak już mówiłem zwyczajnie nie lubię, jednak z czystej ciekawości będę nawet skłonny ściągnąć je sobie z torrentów, czy z jakiegoś warrezu. Jest jeszcze drugi powód, dla którego na trzecią część nie pójdę. Mianowicie taki, że film zaczyna strasznie nudzić, ponadto Jack Sparrow, jak i ten cały Barbossa stali się już wręcz nieśmiertelni i nie do pokonania. Irytujące jest, że Jack, co chwilę ma inny statek, zawsze wygrywa. humor w jedynce zarówno jak i w dwójce muszę przyznać był, jednak było go mało. A że ja najbardziej cenię sobię w filmach humor (szczególnie w takich) to dlatego właśnie mało go lubię.
Trzecią rzeczą, jaką trzeba wymienić, jest soundtrack. Mi osobiście się bardzo podobał i nie wiem z jakiego powodu Reinmarowi się nie podoba. Mało było filmów z tak dobrą muzyką (wg. mnie oczywiście), a zapewniam was, że oglądałem ich już wiele. I nie można mi zarzucić, że słuchałem go tylko w filmie, bo robiłem to także osobno na winampie. Oczywiście w filmie wypadł lepiej, to jest wiadome, każdy kawałek przystosowany do odpowiedniego momentu, te bitwy morskie ze specjalną muzyczką, to było piękne, bo bez niej, film spadł by na ostatnie miejsca w moim rankingu, ale właśnie dzięki soundtrackowi, trzymał by się on hmm... powiedzmy że gdzieś w połowie... trzymałby się gdybym taki ranking posiadał.
Piraci, sprzymierzeni ze znanym z pierwszej części kapitanem Barbossą (Geoffrey Rush), będą musieli zmierzyć się z przerażającym Davym Jonesem (Bill Nighy).
Ten cały Davy Jones, wygląda jak potwór bobo, do straszenia dzieci kiedy nie chcą jeść. Typowy potworek z bajki, chyba najbardziej śmiałem się, gdy jego zobaczyłem, ponadto zamiast włosów ma jakieś macki... ehh twórcom się może zachciało pokemonów w filmie. Jak dla mnie pomysł beznadziejny, ale cóż, są gusta i guściki, że tak powiem.
To samo tyczy się bajkowości... Będzie ona występować w każdej z części PzK
Z tym się nie zgadzam. Oczywiście, w takim filmie muszą być wątki fantastyczne, jednakże można by je jakoś doskonale ukryć. Chociaż źle to ująłem... Występować będzie w każdej części PzK, to prawda, choć gdyby jej było mniej i ją właśnie "doskonale ukryli" to zapewne nie znalazły by się w tym filmie tak śmieszne momenty jak pokemony na statku czy zmartwychwstanie Jacka Sparrowa. Może w części czwartej pojawi się myszka miki? lol.
Jim Carrey zagrał w dramacie-psychologicznym w którym grałby załamanego nerwowo pacjenta zakładu psychiatrycznego też by był nominowany
Oj, nie koniecznie. Jim Carrey jest świetnym aktorem, jednak chorego umysłowo pacjenta z pewnością najlepiej by nie zagrał, tym bardziej że najlepszy z niego komik. Zapewniam cię, że nawet najlepszy aktor, nie zagra wszystkich ról dobrze. Wyobraź sobie np. Brad'a Pitt'a w brazylijskiej telenoweli... jak myślisz, dostałby oscara za to, że tego jeszcze nie było? szczerze wątpię.