Autor Wątek: Bez tytułu  (Przeczytany 1419 razy)

Description:

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Visor

  • Kopacz
  • **
  • Wiadomości: 120
  • Reputacja: 23
  • Płeć: Mężczyzna
Bez tytułu
« dnia: 27 Styczeń 2007, 17:56:57 »
Na razie nie dam tytułu bo nie mam pomysłu. A teraz zamieszczę wstęp do mojego nowego opa.

Nowy Jork 2020 rok 22 lipca godzina 14:54

W mieście wszystko było jak zawsze. Ludzie przebijali się przez tłum którym był rzeczą normalną w tak wielkim mieście a na ulicy panował ogromny korek. Było bardzo gorąca około 28 stopni. Słońce odbijało się od ogromnych okien wieżowców biurowych a pod nim wóz z lodami był oblężony przez tłum ludzi chcących się ochłodzić. Lecz nagle było słychać świst i nagle na 40 piętrze biurowca coś wybuchło. Ludzie w panice zaczęli uciekać przed odłamkami szkła oraz metalu z konstrukcji. Kierowcy wozu z lodami się to nie udało ogromna metalowa belka zgniotła go wraz z wozem. Ludzie zaczęli wyskakiwać z samochodów niektórzy próbowali odjechać lecz utknęli pomiędzy innymi wozami i nie mogli z nich wyjść. Nagle znów było słychać świst i wybuchł kolejny budynek. Ludzie zorientowali się że ktoś ich bombarduje. Nagle jedna z rakiet uderzyła w sam środek zaklinowanych wozów co spowodowało ogromną eksplozje i po chwili dzielnica zamieniła się w gruz...

Nie gorsza sytuacja była na wybrzeżu. Największy skarb miasta Statua Wolności runęła w gruzach... na wodzie widać były ogromne okręty... to prawdopodobnie z nich wystrzeliwano rakiety. Cały czas trwało bombardowanie miasta....Na wybrzeżu leżało wiele podziurawionych kulami cywyli i paru policjantów z wyciągniętymi broniami. Widać było tylko grupy ludzi w zielonych mundurach i kamizelkach kuloodpornych z kominiarkami na twarzy. Chodzili spokojnie między ciałami i rozglądali się... nagle jeden wyciągnął telefon komórkowy i powiedział :
-Powiedzcie Muhadowi ze sprawa załatwiona. Niech przypływa reszta. Nowy Jork leży w gruzach.

Waszyngton dzień później godzina 9:45

Waszyngton, tutaj jeszcze nikt nie wie o tym co się stało w Nowym Jorku. Lecz miało się to szybko zmienić. W Białym Domu, najważniejszym budynku USA gdzie znajdował sie prezydent kraju panował spokój. Jest to rzadkością, ponieważ zwykle panuje tutaj duży chaos. Nagle przez korytarz zaczął biec jeden z ochroniarzy. Pędził do biura Prezydenta którym był Jeremy Tanor były gubernator Teksasu. Po chwili biegu przez korytarze doszedł do dużych sosnowych drzwi. Chwycił pozłacaną klamkę i szybko otworzył drzwi.
-Czemu wchodzisz bez pukania?-powiedział Tanor. Tanor, był człowiekiem w średnim wieku miał 48 lat, 172 cm wzrostu oraz brązowe oczy. Na głowie brązowe włosy przeplatały się z coraz liczniejszymi siwymi. Twarz miał dość spokojną miał tylko bliznę przechodząca od policzka przez oko aż do krańca czoła. Była to pamiątka po pobycie w wojsku. Dowódca za nim nie przepadał więc Tanor służył mu jako manekin do wyżywania się. Jego doświadczenie polityczne jest dość duże. Szkoły kończył z dobrymi wynikami. Po wyjściu z wojska do którego został zaciągnięty po zakończeniu szkoły średniej zaczął uczęszczać na studia w kierunku prawa na uniwersytecie imienia Abrahama Lincolna. W wieku 24 lat został prezydentem małej mieściny w Teksasie Goldklin. Utrzymywał się na tym stanowisku do 32 roku życia i przez 6 lat nie było o nim nic słychać. Później w Wieku 38 lat został Gubernatorem teksasu. utrzymał się na tym stanowisku do 46 roku życia kiedy wygrał wybory na prezydenta USA. Teraz od dwóch lat rządzi z Białego Domu.
-Proszę wybaczyć prezydencie ale pod bramą znaleźliśmy dziwną paczkę. Sprawdziliśmy ją jest to płyta DVD. Proszę oto ona.-ochroniarz podał prezydentowi płytkę. prezydent powoli wstał z skórzanego fotela i drobnymi krokami podszedł do telewizora i odtwarzacza. Otworzył szufladkę i włożył do środka płytę po czym wsunął ją z powrotem. Wziął pilota i nacisnął "Play" ale był tylko czarny ekran. Ale po chwili na ekranie ukazały się jakieś ruiny. Widać było tylko szczątki wieżowców, zasypane gruzami ulice a pod nimi wraki samochodów i ciała ludzi. Wiele miejsc jeszcze płonęło. Niebo zasłaniały smugi dymu z płonących budynków i wraków wozów. Nagle kamera skierowała się na człowieka w czarnym mundurze i szarej kominiarce. Był dość umięśniony i wysoki.
-Tyle zostało z jednego z największych miast Ameryki. Masa gruzów. A oto wasz kochany symbol kraju-zrobił krok na bok i było widać zniszczona statue wolności.- To miasto już nie istnieje -kontynuować grubym basowym głosem- a tu masz jego obywateli-i kamera skierowała się na dużą ilość ciał ułożoną w kopiec który trzech ludzi polewało jakimś płynem. Nagle podszedł czwarty z płonącym kawałkiem drewna i rzucił na ciała które szybko stanęły w ogniu.-Piękny widok prawda? Szykujcie się na taki sam los!-i film się skończył. Prezydent wolnymi krokami się cofnął i usiadł na fotelu. Był cały blady a po lekko pomarszczonej twarzy zaczęły spływać krople zimnego potu.To co widział go przeraziło... przeraził go widok totalnie zdewastowanego miasta. Zniszczonych i płonących fragmentów budynków które zasypały drogę a pod nimi widniały tylko wraki samochodów i rozerwane zakrwawione ciała ludzkie. Starał się uspokoić swoją myśl tym że to nie może być zemsta za to co działo się w latach 2005-2008. Przez jego głowę cały czas przeplatały się tysiące myśli... nie potrafił ich uspokoić wpadł w panikę... Nie wiedział zbytnio co począć wydusił tylko z siebie.-Musimy się stąd ewakuować! Jesteśmy za blisko Nowego Jorku. Ogłosić Ewakuacje wschodniego wybrzeża!-po czym znów skrył twarz w dłoniach i pogrążył się w rozmyślaniach.

C.D.N
« Ostatnia zmiana: 27 Styczeń 2007, 17:57:15 wysłana przez Visor »

Offline Arthas

  • Magnat
  • ***
  • Wiadomości: 756
  • Reputacja: 2
  • Płeć: Mężczyzna
Bez tytułu
« Odpowiedź #1 dnia: 28 Styczeń 2007, 15:12:34 »
Nie będę ukrywał, że tematyka opowiadania niezbyt przypadła mi do gustu, gdyż w mniejszym stopniu interesują mnie opowiadania, których akcja umieszczona jest w przyszłości, mimo to ocena będzie obiektywna.

Pierwsza część opowiadania nie jest zbyt długa, jednak trzeba się liczyć z tym, że to tylko wstęp. Ogólnie rzecz ujmując, tekst niemal od razu przybiera na akcji i jest nawet dość ciekawy. Całość psuje niestety spora ilość błędów, głównie mam tutaj na myśli brak znaków interpunkcyjnych(w szczególności przecinków), których prawie nie ma, a także liczne literówki oraz błędy stylistyczne. Bez wątpienia, mogłeś dużo bardziej przyłożyć się do opowiadania, przez co byłoby ono przynajmniej wolne od większości błędów.

Ocena: -5/10
Gwiazdki: 2/5
« Ostatnia zmiana: 28 Styczeń 2007, 15:13:00 wysłana przez Arthas »

Forum Tawerny Gothic

Bez tytułu
« Odpowiedź #1 dnia: 28 Styczeń 2007, 15:12:34 »

 

Sitemap 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 
top