- Oczywiście, że tak. Po pierwsze zarzucam kapitanowi Hagmarowi kłamstwo. Nie wypił piwa z uwagi na żart, ale ze względu na chęć poniżenia mnie w związku z faktem, iż nie odpowiadał mu mój sposób prowadzenie rozmowy. A skoro tak, to była to zwykła kradzież. Czy uderzyłem kapitana? Owszem. Sądziłem, że uda mi się to załatwić jak między mężczyznami, i że po moim uderzeniu kapitan zrozumie, iż przekroczył granicę. Niestety, kapitan postanowił naruszyć moje prawa jeszcze bardziej i zamiast przeprosić za błąd dotkliwie mnie pobił. W tym momencie miałem do wyboru dwa wyjścia: albo oddać mu jeszcze mocniej, albo skierować sprawę do sądu. Uznałem, że skierowanie sprawy do sądu pozwoli zażegnać spór i wyznaczyć kapitanowi formę zadośćuczynienia za moją krzywdę. A jeżeli chodzi o karczmarza Hektora, to również przyznaję, iż w gniewie znieważyłem go tymi słowami, aczkolwiek pragnę podnieść, że karczmarz prowadzi swój interes nieuczciwie, jako że każdy szanujący się przedsiębiorca w momencie, w którym widzi iż na jego terenie jego klient jest okradany, wymagałby zapłaty od złodzieja, a nie okradzionego. W związku z powyższym uważam się za osobę niewinną. - Hectorus wygłosił mowę obrończą.