Niziołek poczekał więc aż się ściemni i powoli wszedł do statek, śruby mocno trzymały, starał się odkręcić je sztyletem, mimo że nie wiedział czy to wyjdzie. Całe szczęście drewno było w na tyle złym stanie że jakoś to poszło, odkręcił jedną i udał się z nią na zaplecze tawerny, gdzie ją zostawił i wrócił po kolejną.