I zajechali, po za faktem iż z Chylicy spławiano drewno z pobliskich wyrębów to była to kompletnie warta uwagi i opisu miejscowości. I to nie tak że narratorowi się nie chce! O Chylicy wszak powiedziano dość. Zatrzymał wóz przed gospodą. Domenik i Velegar weszli do skromnego i prostego wnętrza, o tej porze było jeszcze pusto. Zasiedli przy stole. Dopiero wtedy i gdy podano im z marszu chleb - czerstwy - i twardy żółty ser oraz piwo, krasnolud się odezwał.
- Zostaniem na noc, no niestety.