Co prawda mężczyzna nie spodziewał się takiego obrotu spraw i że tak wszystkie wydarzenia się potoczą. Ale nie wprawiło go w to jakieś wielkie osłupienie, nie pierwszy raz już widział podobne zamachy i inne tego typu burdy. Jedynie trochę go dziwiło, jak tak silne istoty jak Marduk czy Melkior nic nie przewidzieli. Miał nawet pewną swoją teorię, że Melkior nawet celowo pozwolił podejść się tak blisko, żeby było bardziej ciekawiej. No przynajmniej z politycznego punktu widzenia, bo czyż to by nie brzmiało bardziej tragicznie w królestwie? Tak to by tylko wieść się niosła że straż w swej mądrości i odwadze udaremniła zamach, o czym wszyscy by szybko zapomnieli. A straty szczęki króla nikt nie zapomni.
No ale te przemyślenia mężczyzna zostawił dla siebie. Widząc ilu chętnych do pomocy nagle ruszyło, on spokojnie dopil z kufla i podszedł do królewskiego stołu. Wszyscy bawili się z jaszczurem, a na królewskim stole stało coś pysznego do spróbowania.
Szybko pochwycił napoczętą butelkę i pociągnął solidny łyk.Faktycznie z jego stołu lepsze. Spojrzał w kierunku przykrytego kielicha. Długo się nie zastanawiając, wziął nieduży serwet, wpakował do niej kawałek szczęki znajdujący się w kielichu i zawiązując przypiął z boku do pasa.
-Ech takie marnotrawstwo.-westchnął sięgając po nie zaczęta butelkę mocnej wódki. Odkorkował i skosztował żeby się upewnić że natężenie odpowiednie. Po czym ze smutkiem zaczął ją rozlewać, wszędzie tam gdzie widział jakiś ślad krwi. Gdy dopiął swego dzieła marnotrawstwa, jakby przypadkiem przewrócił stojąca na stole świece, a cały obrus i wszystko co było polane zaczęło się ładnie palić.
Gdy ogień płonął, a jaszczur trafiał do kryształu mężczyzna jeszcze podszedł do kolejnego stołu po flaszkę. Następnie dość sprawnie jak na swój wiek przyskoczył do Melkiora i powiedział:
-Ze mną jeszcze dzisiaj nie piłeś