Tereny Valfden > Dział Wypraw

W poszukiwaniu potęgi

(1/4) > >>

Torstein Lothbrok:
Nazwa wyprawy: W poszukiwaniu potęgi
Prowadzący: Melkior/Narrator
Wymagania: członkostwo w bękartach Rashera
Uczestnicy: Torstein, Kazmir(resztę się dopisze)

Torstein dotarł szybko do Nardei. Tam też się umówili na spotkanie. Głowa wikinga - dracona była jak sztorm. Był skonfliktowany co do powrotu na rodzimą wyspę - do rodzimego klanu. Chciał jednak znaleźć, a przynajmniej spróbować odnaleźć te tak zwane Symbiontu. Miał tylko nadzieję, że obejdzie się bez komplikacji. Zarówno w jego osadzie, jak i podczas poszukiwań tych stworzeń. Szukał też Kazia.

Kazmir MacBrewmann:
A gdzież mógłby być pan tych ziem? Oczywiście że w karczmie, pijąc pyszne piwo z Karak Kazmir. Krasnolud rozmawiał z typowym Aw Dradarskim szlachcicem - kupcem. W towarzystwie jego czterech ochroniarzy i kilku dziewek. Ewidentnie kupionych w Atusel. Nie ma to jak to jak to państwowe niewolnictwo...
- Torstein! Chodź! Dołącz do nas!

Torstein Lothbrok:
Kazmira nie zauważyć się nie dało. Zwłaszcza, że zawołał on wikinga. Ten poszedł w stronę stolika, który zajmował krasnolud oraz Aw Dradarski możny. Dracon przyjrzał się dokładnie wpierw właśnie szlachcicowi-kupcowi. Szukał oznak klanu, z którego pochodził, zastanawiał się też, czy zna jegomościa. Potem jego spojrzenie zbadało ochronę. Pancerze, broń, oczy. Oczy dużo mówiły o ludziach. Na końcu wiking obejrzał dziewki, które im wszystkim towarzyszyły. Puścił do jednej oko.
W końcu dotarł. Uścisnął dłoń Kazia, zaraz potem wyciągnął ją też do wyspiarza.
- Torstein Lothbrok, z klanu żelaznej tarczy - przedstawił się.

Kazmir MacBrewmann:
- Ralof Larsson, też z Żelaznych Tarcz. Odparł podając dłoń wyspiarzowi, niebieskookiemu blondynowi. Jego eskorta nosiła stalowe solidne kolczugi i futra. - Witaj. A więc chcecie płynąć na Aw Dradar? Twój kolega Kazmir mi zdradził co nieco.

Torstein Lothbrok:
- Prawda to - odrzekł. Polał sobie piwa i wziął spory łyk Kaziowego browarka. - A co dokładnie już wiesz? - spytał. Był zdziwiony, że mężczyzna rozmawiał z nim normalnie, bez oznak lęku bądź strachu spowodowanego wyglądem Lothbroka. Ludzie zwykle unikali jego gadzich oczu i niechętnie słuchali sykliwego, głębokiego jak studnia głosu.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Sitemap 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 
Idź do wersji pełnej