Kazmira nie zauważyć się nie dało. Zwłaszcza, że zawołał on wikinga. Ten poszedł w stronę stolika, który zajmował krasnolud oraz Aw Dradarski możny. Dracon przyjrzał się dokładnie wpierw właśnie szlachcicowi-kupcowi. Szukał oznak klanu, z którego pochodził, zastanawiał się też, czy zna jegomościa. Potem jego spojrzenie zbadało ochronę. Pancerze, broń, oczy. Oczy dużo mówiły o ludziach. Na końcu wiking obejrzał dziewki, które im wszystkim towarzyszyły. Puścił do jednej oko.
W końcu dotarł. Uścisnął dłoń Kazia, zaraz potem wyciągnął ją też do wyspiarza.
- Torstein Lothbrok, z klanu żelaznej tarczy - przedstawił się.