Echa przeszłości III - Arsil

[Euthnoelfhijnd]

- No dobrze, ale w przypadku ataku na Vrih, Vrih ma jedną przewagę. Vrih broni wybrzeża. W takiej sytuacji liczebna przewaga armii Ilusmiru lub Ghuruk może mieć drugorzędne znaczenie. - bronił swojej tezy Warcisław.

[Melkior Tacticus]

- Tylko że Vrih można zaatakować z każdej strony. Wtedy pozamiatane.

[Euthnoelfhijnd]

- No wtedy pewnie tak. Miejmy nadzieję, że społeczność Vrih jest tego świadoma. - odpowiedział Warcisław.

[Melkior Tacticus]

- Jest, wyjątek to mieszkańcy puszczy J'odar. Nawaar miał z nimi nie przyjemność

[Euthnoelfhijnd]

- Co z nimi zrobimy? - zapytał Warcisław.

[Shandris]

Elfka weszła spokojnie na pokład w ciszy. Przywitała się z większością prostym pozdrowieniem dłonią.

[Nawaar]

Nawaar dowiedział się pobieżnie na czym polegać ma wyprawa, o dalsze szczegóły miał zapytać gdy zjawią się wszyscy, także jeszcze może to chwilę potrwać. Następnym tematem rozmów była polityka. Mauren milczał w tym temacie, bo nie miał żadnego realnego wpływu na rządy chyba, że zabicie jakiegoś możnowładcy na zlecenie może mieć taki wpływ, ale takie zadania pojawiają się bardzo rzadko. W trakcie rozmów padła również nazwa wyspy, na której byli. Szykuje się ponownie odwiedzenie tego malowniczego miejsca, lecz tylko w formie przystanku. Nawaar nawet został wywołany kiedy pojawił się temat puszczy, ale coś musiało się Melkiorowi pomylić.
- Mówisz zapewne o centaurach w czarne lub białe paski. Ja tylko o nich słyszałem i nie miałem styczności, gdyż przebywałem w tym czasie z tobą Melkiorze zaś druga grupa, poszukująca ruiny miała okazje poznać je z bliska.
Wyprawa była dawno i każdemu mogło się pomylić.

[Malavon]

Mag? Zabójca? Malavon sam nie wiedział jak się określać. Był przypadkiem wyjątkowym biorąc pod uwagę jego perypetie. Młodsi mieszkańcy mogli go nie znać, lecz ci którzy dłużej przebywali na wyspie znali go dość dobrze przez proces. Wobec tego nie witał się jakoś nazbyt widocznie z reszta załogi statku.

[Melkior Tacticus]

- A, faktycznie Nawaar. Co do puszczy... Rozłożył ręce w geście bezradności. - Nic nie poradzisz na driady i inne pierwotne istoty. Tak uprzedzone że strzelają nawet do dzieci które zbytnio podejdą do granic lasu. Próbowano z nimi rozmawiać, tylko że one strzelają do posłów.

[Mirzak aep Rothgar]

Mirzak obiecywał sobie że nigdy już nie popłynie. Ale zaraz szybko skalkulował że w sumie umie tylko to. A za coś żyć musi. Zaokrętował się więc zaraz za Malavonem.

[Miyashi]

Miyashi załatwił większość swoich spraw i wyruszył do portu, żeby znaleźć statek Tacticusa. Nie okazało się to trudne, więc w mig znalazł się na pokładzie.

[Ashog "Stalowa furia"]

W kobcu pojawił się i Ashog. Zadowolony z siebie, że w końcu udało mu się nakłonić Melkiora do drogi.

[Domenik aep Zirgin]

Domenik z racji iż miał sprawę do ylfa zaokrętował się na tę jakże okazałą łajbę.
- Melkior! Jest sprawa. Wsztscy są?

[Melkior Tacticus]

- Zdaje się że tak. Wydał rozkaz załodze do wypłynięcia a całe towarzystwo zaprosił do kambuza. - No dobrze, pytania co do ekspedycji?

[Nawaar]

Wszyscy zainteresowani dalekomorską wyprawą byli na okręcie. Galeon szykował się do wypłynięcia i skoro nie było żadnych poleceń to udał się za elfem do kambuza, który był wielki niczym dworek albo dwa mieszkania w dzielnicy biedoty. Padła również propozycja dalszych pytań odnośnie wyprawy.
- Mam pytanie poza zdobyciem szczątków miecza to co jeszcze chcesz, osiągnąć na tej wyprawie?
Priorytety jakimi miał kierować się Melkior powinny mieć znaczenie niemal dla każdego, żeby nie porobić wtop i wyjść cało z wyprawy bez czucia zbliżającej się wojny pomiędzy królestwami.

[Melkior Tacticus]

// Jakiej wojny?

- Zasadniczo to to jest wycieczka dookoła świata. Jedynie we Vrih zatrzymamy się by zbadać jaki wpływ na mieszkańców wywarły artykuły do prasy dotyczące aneksji, które dostarczył Miyashi. Reszta przystanków będzie raczej poznawaniem kultur i tak dalej.

[Nawaar]

// Chodziło mi o to, żeby jej czasem nie wywołać.

Mauren nie wiedział, że to będzie tylko wycieczka krajoznawcza a coś więcej, ale poznawanie kultur i zwyczajów obcych nacji może nieco przybliżyć ich innym oraz poznać słabe punkty, które można wykorzystać w miarę konieczności. Nawaar był światowym maurenem, więc będzie chciał czerpać garściami z tej wyprawy.
- Rozumiem. Zobaczymy co się wydarzy.
Na razie nie miał więcej pytań.

[Kazmir MacBrewmann]

- Jak rozumiem zachaczymy o Torgon? Dobrze. Bo dostałem pierdolone zawiadomienie o "wypadku" ojca w rodzinnej kopalni. Pociągnął z fajki Wypadek mnie w dupe... stawiam flaszke że wykończyła go konkurencja. Kopalnia była zamknięta od czasów praprapradziadka Hegmunda MacBrewmanna, Więc to nie był wypadek. Stawiam swoje ziemie że to MacChesterowie... kurwy niemyte... Na chuja hodowcom bydła kopalnia? Skąd wiedzieli że nie jest wyeksploatowana? Krasnolud popadł w rodzaj monologu, wszak nikt mu zbytnio nie miał co odpowiedzieć. Chyba.

[Melkior Tacticus]

- Tak, daj tylko znać gdzie. Torgon jest sporym krajem. Ktoś coś jeszcze?

[Euthnoelfhijnd]

- Skoro już opisujemy cele podróży, to pozwolę sobie tylko krótko nadmienić, że skoro zamierzamy popłynąć do Tolgrund, to oczywiście trzeba zaznaczyć, że nawet przy sprzyjającej koniunkturze handlowej dla całej Myrtany i Ardenos, w tym miasteczka Tolgrund, tereny przy granicy Ardenos nigdy nie są w pełni bezpieczne i zawsze trzeba się tam mieć na baczności. - Warcisław odpowiedział na pytanie Melkiora.
- Ponadto... - zaczął dodawać po chwili - ... wciąż nie mamy odpowiedzi, co zrobić z dzikimi ludami Vrih. A są one ewidentnym zagrożeniem tak dla planu aneksji, jak i dla pokoju jako takiego.