-Dziękuję panie!- Krzyknął za tobą któryś z dzieciaków. Twoja dalsza droga przebiegła bez zakłóceń, nikt więcej cię nie zaczepił. Dotarłeś do dzielnicy handlowej. Cała ta cześć miasta to tak naprawdę zbiór dziesiątek przylegających do siebie targowisk. Najbardziej imponującym z nich wszystkich jest jednak kryty plac, pełniący rolę centrum handlu. Powstał, gdy władze miasta nakazały wybudowanie olbrzymiej hali, w której zamorscy kupcy mogliby sprzedawać swoje towary nie zważając na warunki pogodowe. Prywatni przedsiębiorcy bardzo szybko zaczęli kopiować ten pomysł i tworzyć wokół hali swoje własne, małe hale. Z czasem budynki zaczęto łączyć, co doprowadziło do powstania przedziwnego tworu. Obecnie, kryty plac mieści w sobie dziesiątki różnorakich sklepów, karczm, a nawet kilka niedużych świątyń, parków i fontann. Kupić tutaj można praktycznie wszystko, bowiem to tu dokonywana jest większość transakcji handlowych. Naturalnie, kupcy i sklepy przyciągają złodziei tak jak światło przyciąga ćmy. Przestępczość jest więc tutaj sporym problemem. Wszędzie roiło się od ludzi. Niezliczeni kupcy zachwalali swoje towary krzycząc na cały głos, a dookoła kręcili się potencjalni nabywcy. Były ich całe tłumy i niektórzy wyglądali na naprawdę bogatych. Dostrzegłeś też kilku strażników miejskich, jednak z pewnością było ich zbyt mało by mogli upilnować cały ten chaos. Wielki Bazar był miejscem wprost idealnym dla wszelkiej maści kieszonkowców. Póki co jednak żadnego nie spostrzegłeś.