Bez większego wahania anielica chwyciła pierwszego z brzegu bandytę telekinezą, posyłając go w bok, prosto na drugiego z przybyłych. ÂŁotry zachwiały się, kusze niemal wypadły im z rąk, Patty nie zamierzała jednak ryzykować trafienia tego typu bronią, w ułamku sekundy przemieściła się za plecy trzeciego z bandziorów. Wylądowała miękko i uderzyła kiścieniem z góry, prosto w głowę, kolczasta kula z głuchym chrupnięciem wbiła się w kość, anielica nie tracąc czasu kopnęła go w plecy, posyłając na ziemię i jednocześnie wyrywając kiścień z czaszki wroga. Zakrwawiona, oblepiona kawałkami szarej materii mózgu kula zatoczyła ponowny łuk, gdy Patty przymierzała się do kolejnego ciosu. Kobieta runęła do przodu, huknęła drugiego bandytę tarczą w twarz i poprawiła szybkim ciosem kiścienia w lewe ramię mężczyzny, wykorzystując impet kuli zadała kolejny cios z drugiej strony. Poprawiła kolejnym ciosem tarczy, ogłuszając bandytę i uderzyła ponownie z prawej, straszliwym atakiem prosto na skroń. Kolczasta kula oderwała fragment twarzoczaszki bandyty, jednocześnie odbierając mu życie. Ostatni z mężczyzn właśnie doszedł do siebie i już unosił swoją kuszę by oddać strzał. Anielica odbiła się mocno od ziemi i uderzyła skrzydłami, wybijając się na imponującą wysokość, dosłownie przeskakując przeciwnika i lądując za jego plecami. Patty natychmiast odwróciła się w lewo, z miejsca atakując tarczą by wytrącić przeciwnikowi broń, poprawiła kolejny raz, tym razem rantem i uderzyła kiścieniem, nisko, w kolano. Bandzior zawył, słysząc pękające kości stawu, a Patricia cofnęła się o pół kroku, kolczasta kula kiścienia wykonała kolejny łuk i z chrupnięciem wbiła się prosto w czubek głowy ostatniego bandyty, niemal na miejscu pozbawiając go życia. Padł na ziemię w konwulsjach. Patty wyrwała broń z ciała przeciwnika i rozejrzała się, czy przypadkiem nie nadbiegł ktoś nowy.
0x kusznik