Mag nie wygadał się, ale na szczęście dowiedziała się wystarczająco dużo, by mieć z czego zdać raport Vernonowi. Odwróciła się w kierunku najemników. Zabić musiała tylko jednego. Drugi miał szanse być użytecznym źródłem informacji. Określiła odległość dzielącą ich od niej i dobyła jednego z noży. Pozwoliła im się wystarczająco zbliżyć i cisnęła nóż w kierunku jednego z nich. Zrobiła mały zamach, aby się nie zdradzić, był jednak na tyle mocny, że nóż bez problemu zatopił się w krtani zbira, który złapał się za szyję z której płynęła gęsto krew. Zatoczył się, upadł na kolana, a potem na brzuch. Gulgotał tak chwilę, aż nie zmarł. Dobyła drugiego noża.
Ten drugi nabrał tylko większej wściekłości widząc śmierć towarzysza. Ciął zamaszyście od góry swoją klingą. Toruviel zręcznie zeszła mu z linii ciosu szybkim piruetem. Ugięła lekko nogi, zbir zaś rąbnął na odlew z obrotu. Schyliła się pod ostrzem brzeszczotu i cięła krótko po udzie zbira. Podparła się lewą, wolną ręką o ziemię i wyrzuciła w powietrze wpierw prawą, a potem lewą nogę, kopiąc najemnika wpierw w mostek, potem w brzuch. Odszedł przez to kilka kroków w tył, tracąc dech i uginając się. Toruviel wykorzystała okazję i po powrocie na nogi odbiła się z nich i kopnęła go z półobrotu w szczękę. Zatoczył się i rąbnął od prawej, zamaszyście. Elfka uskoczyła na jego prawą flankę i kopnęła go ścięgna. Zatopiła sztylet w jego bicepsie, on zaś wypuścił przez to miecz i dobył lewą ręką sztyletu. Pchnął nim w grdykę elfki. Ta jednak uchyliła się i złapała go za rękę, wbijajac mu w jej środek ukryte ostrze. Kopnęła go kolanem w brzuch i rzuciła na ziemię. Odkopnęła miecz i sztylet. Usiadła na jego torsie, kolanami blokując jego dłonie. Ukryte ostrze przyłożyła mu do blisko, ale nie za blisko szyi.
- Gdzie się teleportował? Co mu daliście?- spytała.