I duet złożony jaszczuroczłeka i elfki rozdzielił się, i tak samo zrobiły cieniostwory. Gascaden przygotowany na atak czekał, aż bestia podejdzie bliżej, niestety nie spodziewał się, że ten czarodziejski płaz obudzi się i wtrąci się w paradę. Zaczął czarować tymi swoimi zielonymi łapkami i zaraz zrobił lodowisko, a potem strzelił procą w cieniostwora jaszczura. Ten postanowił poślizgać się na lodzie, co dla cieniostworów nie zdarza się zbyt często, a skutek tego był taki, że przywalił rogiem w wóz, a potem został przez żabkę dobity soplem lodu. Jaszczuroczłek jedynie pokiwał głową na boki niezadowolony i westchnął. Wtedy dojrzał jak elfka zaczyna pruć swoimi strzałami w nocną bestię, z czego jedna strzała trafiła bydlaka w oko, oślepiając go częściowo. Gascaden gwizdnął głośno zwracając na siebie uwagę cieniostwora. Bestia przechyliła głowę patrząc zdrowym okiem na tego gwizdającego gada, następnie odwrócił się całkiem w stronę nowego przeciwnika. Wielka bestia zaczęła powoli kroczyć w kierunku ofiary. Kiedy znalazła się dość blisko, jaszczur szybko poszedł krok do przodu i swoim młotem rąbnął w zdrowe oko cieniostwora, miażdżąc tą część czaszki. Potwór zaryczał głośno, że aż śpiące w okolicy na koronach drzew ptaki odleciały spłoszone. Wściekła bestia na ślepo machnęła swoim ciężkim łapskiem. Jednak Gascaden zdążył w porę cofnąć się do tyłu, wielka łapa po chwili z powrotem z impetem wylądowała na ziemi. Jaszczurzy rekrut Bractwa szybko zamienił młot na topór i jak najciszej zaczął okrążać ślepą bestię. Zraniony, ślepy cieniostwór stał w miejscu dysząc ciężko, widocznie całe to polowanie na karawanę nie było najlepszym pomysłem. Rekrut Bractwa ÂŚwitu złapał pewniej trzonek topora i ciął zamaszyście po karku wielkiej bestii i szybko odskoczył do tyłu. Po raz kolejny wielki czarny niedźwiedź z rogiem nosorożca odwrócił się i machnął łapą na ślepo w stronę, z której oberwał, na szczęście w nic nie trafiając. Co raz ciężej stał na swoich łapach, dysząc co raz bardziej, po chwili sterczenia wielka bestia z paskudną raną na karku i zmiażdżoną częścią czaszki osunął się finalnie na ziemię, gdzie wyzionął swojego ducha.