Autor Wątek: Wakacje pod palmami  (Przeczytany 9955 razy)

Description:

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Marduk Draven

  • Kanclerz Koronny
  • ***
  • Wiadomości: 4926
  • Reputacja: 4731
  • Płeć: Mężczyzna
  • Memento mori.
    • Karta postaci

Odp: Wakacje pod palmami
« Odpowiedź #20 dnia: 09 Wrzesień 2016, 16:17:54 »
Marduke przerwał innym swe rozmowy, swymi słowami.
-Powinniśmy się podzielić, jeśli chodzi o obowiązki. Wiecie, by móc zająć się tym dziwnym świeceniem, oraz zabójstwem. Proponowałbym więc jakiś podział. Tylko, że byłoby nie równo.- rzucił swą myśl, strzelając lejcami.
Zirale posłusznie przyśpieszyła, jednak dalej nie był to pełen galop. Zwyczajne przyśpieszenie konia.

Offline Gorn Valfranden

  • Bractwo Świtu
  • ***
  • Wiadomości: 1928
  • Reputacja: 2422
  • Płeć: Mężczyzna
    • Karta postaci

Odp: Wakacje pod palmami
« Odpowiedź #21 dnia: 09 Wrzesień 2016, 16:25:15 »
- Fakt, mamy brak strategiczny w ilości. Ale jakoś temu zaradzimy. Jakie propozycję?. Zapytał się Gorn z grzeczności. Najpierw wypada zapytać o propozycję zanim zaproponuję się swoją alternatywę w wykonaniu zadania. Dlatego Paladyn spokojnie oczekiwał aż wszyscy się zastanowią i będą proponować.

Forum Tawerny Gothic

Odp: Wakacje pod palmami
« Odpowiedź #21 dnia: 09 Wrzesień 2016, 16:25:15 »

Offline Nawaar

  • Lord Elekt
  • ***
  • Wiadomości: 9629
  • Reputacja: 11037
  • Płeć: Mężczyzna
    • Karta postaci

Odp: Wakacje pod palmami
« Odpowiedź #22 dnia: 09 Wrzesień 2016, 16:51:07 »
- Masz rację Marduke powinniśmy się podzielić, bo jest za dużo spraw do załatwienia, żebyśmy się wspólnie zajęli każdym problemem. Powiedział zgadzając się na propozycje człowieka właściwie krasnolud był tutaj odludkiem, bo jedynie on wyróżniał się na tle całej kompani oczywiście anielica również była wyjątkowa i ją pierwszą było widać wszędzie. Krasnolud pogładził się po brodzie rozmyślając z kim mógłby się dołączyć do pary jako, że jedną osobę stąd znał rycerza Marduke, więc padło na niego do reszty musiałby się przekonać w czasie wyprawy będzie na to czas.
- Ja z Mardukiem mogę się zająć jedną ze spraw, którą to dopiero zdecydujemy na miejscu. Marduke zgadzasz się?
Zapytał, żeby mieć pewność a ktoś musiał wyjść z propozycją, więc wyszedł pierwszy skoro nikt nie chciał w międzyczasie smagnął leicami ogiera, żeby trzymać tempo narzucone przez resztę wierzchowców.

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Wakacje pod palmami
« Odpowiedź #23 dnia: 09 Wrzesień 2016, 17:25:16 »
//Pominę nieco podróż, gdyż jest ona najmniej ważna.
//Zmieńcie w swoich postach, gdzie otrzymywaliście płaszcze, słowo "logo" na "herb" w opisie odzienia... Ja zmienię posty w czeladzi. Będzie bardziej "klimatycznie".


-No patrz, wszędzie ludzka niewdzięczność za ciężką pracę...- przewróciła oczami anielica, gdy wysłuchała opowieści krasnoluda. -Hmm... Na razie nie wyprzedzajmy wypadków aż tak. Zobaczymy jak to wszystko wygląda w Afes. Jeśli będzie potrzeba to przecież przydzielą nam ludzi, którzy badali sprawę, albo po prostu dobrze walczą, jeśli wyniknie taka konieczność- zaproponowała, gdyż przed nimi kilka tygodni podróży, a sytuacje mają to do siebie, że potrafią zmieniać się w mgnieniu oka. Dlatego nadmierna przezorność i długoterminowe planowanie nie było teraz aż tak ważne.



Tygodnie w podróży minęły całemu towarzystwu dość przyjemnie. W ciepłe i słoneczne dni wędrowali, a w te deszczowe i nadzwyczaj zimne szukali gospody i tam odpoczywali. Nie było sensu katować się ciągłą podróżą, zwłaszcza że siodła stawały się coraz bardziej uciążliwe.
Im byli dalej na południe, tym robiło się cieplej. Zmiana klimatu była wyraźnie odczuwalna. Gdy mijali wioski pełne kamiennych domków z cyprysowymi ogrodami, na horyzoncie już czaiła się wielka zieleń. Była to dzika dżungla, nieprzemierzona przestrzeń wręcz najeżona niebezpieczeństwami. Jadowite zwierzęta, nieufni tubylcy, trujące rośliny o pięknych kwiatach... Na dodatek szlaki które ginęły pod gęstym listowiem i pnączami, chciwie pragnącymi złapać każdy promień słońca, który był na wagę złota. Konie spłoszyły się na widok wcale niemałych jaszczurek przemykających drogą. Na dodatek zaczął padać ten regularny, znany, ulewny deszcz, który nie ustąpi aż do północy.
W pewnym momencie natknęli się na stare, grube drzewo leżące wzdłuż traktu. Miało może osiem metrów średnicy. Było powalone przez jakieś szkodniki. Na korze miało szare, jakby włochate plamy i znaki. Gniło tutaj już od bardzo dawna. Pobocze jednak to był istny gąszcz i nie dało się tamtędy swobodnie przejść.
-Oho, miło nas to Afes przywitało- stwierdziła posępnie anielica. Dżungla to dla niej niezbyt przyjazne środowisko. Już teraz w piórach miała mnóstwo listków i gałązek, a nie wyglądało to najlepiej.
Spojrzała na resztę rycerzy pytająco i zsiadła z konia. Wzięła spory łyk wody z bukłaka i otarła spocone czoło. Wilgotnym powietrzem naprawdę ciężko się oddychało.
-Stare próchno długo musi już tarasować ten szlak. Czyżby naprawdę nikt nim nie podróżował?- zdziwiła się.



Kary: wzrost temperatury powyżej 30 stopni.
Opady atmosferyczne.



Offline Marduk Draven

  • Kanclerz Koronny
  • ***
  • Wiadomości: 4926
  • Reputacja: 4731
  • Płeć: Mężczyzna
  • Memento mori.
    • Karta postaci

Odp: Wakacje pod palmami
« Odpowiedź #24 dnia: 09 Wrzesień 2016, 17:58:12 »
- W Rudar i Gear ściąłbym za takie zaniedbanie szlaku... nie no, tylko wychłostał.- mruknął swym paskudnym żarcikiem.
Także zsiadł z konia. Trochę ospale. Odrzucił kaptur z głowy, pozwalając by obfity, chłodny deszcz zmoczył w mig jego włosy, które zrobiły się ciężkie. Zaczęły się podkręcać. Uniósł ku niebu twarz, jakby opady miały mu obmyć twarz. Była to miła ulga, mimo tak dużej temperatury. Upał był wrogiem rycerzy. Wilgotne powietrze również.
-Jakieś sugestie? Tą gęstwiną raczej nie przejdziemy z końmi. Przerąbać też się nie idzie.

Offline Lucas Paladin

  • Starszy redaktor
  • ***
  • Wiadomości: 2971
  • Reputacja: 2876
  • Płeć: Mężczyzna
  • Believer & Traveler
    • Karta postaci

Odp: Wakacje pod palmami
« Odpowiedź #25 dnia: 09 Wrzesień 2016, 18:54:41 »
Lucas przyjrzał się uważnie próchniakowi blokującemu przejście. Znał tę bajkę jak własną kieszeń, za każdym razem w takim miejscu należało się spodziewać bandyckiej zasadzki. Niezależnie od tego czy traktem podróżowali kupcy, czy rycerze. Mściciel postanowił sprawdzić czy na pobliskich drzewach nie czyha na grupę jakieś niebezpieczeństwo. Chwila skupienia i wycelowanie zaklęcia. - Aenye! - wiązka światła powędrowała w zachodnią część pobocza. - Aenye! - krzyknął ponownie i wycelował zaklęcie na wschód.

Offline Nawaar

  • Lord Elekt
  • ***
  • Wiadomości: 9629
  • Reputacja: 11037
  • Płeć: Mężczyzna
    • Karta postaci

Odp: Wakacje pod palmami
« Odpowiedź #26 dnia: 09 Wrzesień 2016, 19:11:20 »
- Dobrze zobaczymy na miejscu. Zgodził się ze słowami anielicy do, poczekania aż będą na miejscu wtedy wszyscy, wymyślą jakiś plan tymczasem są skupieni na drodze. Podróż trwała niezmiernie długo nawet, nie można było policzyć ile dni zeszło na jeździe na pewno były to tygodnie! Całe tygodnie jazdy w ciepłe dni dawały się we znaki brodaczowi, który pocił się niezmiernie, jednak na jego szczęście i całej wyprawy w te gorsze dni ,zatrzymywali się w karczmach wtedy mógł uzupełnić niedobory wódki co zawsze powodowało uśmiech na jego twarzy do tego jadł za dwóch, bo podróż pomimo braku przeszkód była męcząca nie raz drapał się po zadzie z powodu wbijania się siodła w jego kuper. Starał się to czynić kiedy anielica odwracała wzrok taki kulturalny był choć wcale nie musiał! Kiellon do tego wysypiał się praktycznie schodząc ostatni do swoich towarzyszy i zawsze zajmował te przysłowiowe pięć minut dłużej, żeby uzupełnić niedobory takie życie jak jest się krasnoludem ze statusem szlachcica. W końcu po kilku takich postojach, dojechali na granice ziemi Afes. Dżungla ich przywitała ulewnym deszczem oraz wysoką temperaturą cóż normalka. Brodacz nie wiedział czy się poci czy to deszcz spada na jego twarz i brodę tak mocno padało dla krasnoluda, niebyły to odpowiednie warunki na podróż, lecz nie miał czasu na narzekanie, gdyż i tak o suchych ubraniach będzie mógł na razie pomarzyć chociaż, chciał mieć suchą brodę a tu lipa już sobie jej nie pogładzi podczas zastanawiania się, ale ją wykręcił od tak. Brodacz następnie podjechał w okolice pnia, leżącego tak od kilku tygodni choć uwagę zwróciła Evening na to, iż ten trakt jest dość często używany a tutaj drzewo sobie spadało, czyżby przypadek? Lucas zrobił pierwsze czary-mary w poszukiwaniu ewentualnych bandytów, a rycerz przygotowując młot z tarczą, powiedział będąc już na ziemi.
- Jeżeli nie będzie bandytów to proponuję zaczepić linami o pień, a potem do koni jakoś w takiej ilości powinny go chociaż przesunąć na tyle, żeby móc przejechać gęsiego.  
Potem już zamilkł oczekując na rychłe wydarzenia.

Offline Gorn Valfranden

  • Bractwo Świtu
  • ***
  • Wiadomości: 1928
  • Reputacja: 2422
  • Płeć: Mężczyzna
    • Karta postaci

Odp: Wakacje pod palmami
« Odpowiedź #27 dnia: 09 Wrzesień 2016, 19:22:18 »
Było naprawdę ciepło. Paladynowi to nieco przeszkadzało. Tymczasem dotarli do starego próchna drzewa. Absolutnie nie było jak przejechać pomiędzy. Lucas zaczął magicznie sprawdzać czy w pobliżu nie ma przeciwników. Wojownik obserwował nie tylko okolice próchna ale także tył i boki kompanii. Kiellon zaproponował rozwiązanie.- Czemu nie, brzmi dobrze. Gorn zszedł z konia trzymając rękę na broni, w razie konieczności trzeba było być gotowym.

Offline Marduk Draven

  • Kanclerz Koronny
  • ***
  • Wiadomości: 4926
  • Reputacja: 4731
  • Płeć: Mężczyzna
  • Memento mori.
    • Karta postaci

Odp: Wakacje pod palmami
« Odpowiedź #28 dnia: 09 Wrzesień 2016, 20:08:40 »
Draven zamyślił się. Prawdę mówiąc, prócz tego, co Kiellon zaoferował nie widział żadnego, innego wyjścia. Wierzchowców zaś było akurat tyle, że plan mógł się powieść, byle by żadnemu nic się nie stało. Stratą by to było ogromną.
-Można spróbować.- odrzekł na słowa krasnoluda. -A ty, Eve? Co sądzisz? - spytał przełożonej. Jej głos był wszak, tym decydującym i najważniejszym.
Poprawił trochę pochwę z szablą, gdyż przeszkadzała mu, wadząc o nogę.

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Wakacje pod palmami
« Odpowiedź #29 dnia: 09 Wrzesień 2016, 21:24:35 »
Po bokach nikt się nie chował. ÂŻadnych bandytów. Uciekło tylko kilka spłoszonych małp.
-Może spróbujmy je zwyczajnie przepalić... Kilka pocisków esencji powinno wystarczyć- odpowiedziała po chwili. Z linami za dużo zachodu by było. Chociaż topór mógł ładnie i bez większych problemów pociąć spróchniałe drewno. Eve skupiła się, pobrała odpowiednią ilość magicznej energii i wypowiedziała inkantację -Izeshar!. Skumulowana energia przy pomocy telekinezy uderzyła w spróchniały pień. Powstała w nim spalona dziura odsłaniająca grube, białe larwy, które zalęgły się w środku.
W momencie gdy Antarii próbowała po raz drugi sięgnąć po moc Zartata, drzewo chrupnęło, gałęzie zatrzeszczały, a wielki pień obrócił się do nich, łamiąc przy okazji zarośla wokół. Był to drzewiec, jednakże nie w pełni sił, tylko wyglądał na chorego, wszak cały pokryty był śladami rozkładu. Drzewo dźwignęło się z mokrej ziemi zostawiając w miejscu, w którym leżało, błotnisty rów. Powstały potwór miał jakieś 10 metrów wysokości i niezwykle szerokie i grube gałęzie. Tutejsze gatunki drzew rosły naprawdę dorodne.
- Ogień!... Zły ogień!...- przemówiła istota i zamachnęła się górnymi konarami. Drewno zaczęło trzeszczeć i nagle nad głowami zakonników pojawiła się rozłożysta gałąź, która runęła w dół z wielkim trzaskiem, niemal nie raniąc koni, które zarżały przeraźliwie i wierzgały tak, że trzeba było je trzymać za lejce.
Eve zdążyła uniknąć potężnego ciosu. Drzewiec nie wyglądał na zadowolonego, był mocno rozeźlony i chociaż cały spróchniały, to bardzo niebezpieczny.

//Obowiązują kary te co wcześniej.
1x Drzewiec.   Jest pokryty jakimś grzybem, który go zainfekował, pełno w nich robaków, ma nadłamane gałęzie, które mogą spadać z góry.

Offline Lucas Paladin

  • Starszy redaktor
  • ***
  • Wiadomości: 2971
  • Reputacja: 2876
  • Płeć: Mężczyzna
  • Believer & Traveler
    • Karta postaci

Odp: Wakacje pod palmami
« Odpowiedź #30 dnia: 10 Wrzesień 2016, 00:42:12 »
Pojedynek zapowiadał się ciężko. Drzewie wyglądał na rozjuszonego zaklęciem Evening, w dodatku jego ciało pokrywało jakieś paskudne robactwo. Mściciel miał jednak arsenał, któremu taka bestia nie mogła się oprzeć. Zartat był po jego stronie i zamierzał tę przewagę skrupulatnie wykorzystac. Lucas natychmiast sięgnął po swój buzdygan i zasłonił Evening ciałem. Walka w tak trudnych warunkach niestety, nie mogła odbyć się przy użyciu miecza. A spodziewał się, że i tak nie będzie łatwo zabić go nawet buzdyganem z czarnej rudy. Najpierw należało stwora potraktować ogniem. Co prawda zaklęcia sług Zartata nie skutkowały tak jak magia ognia, ale warto było spróbować. Lucas skupił w sobie swoją energię magiczną i krzyknął: - Izeshar upishosh! - moc Zartata sprowadziła z nieba potężny błysk, który uderzył w Drzewca, zadając mu zapewne dotkliwe obrażenia. Na tym jednak rycerz nie postanowił poprzestać. Zartacie, Panie światła dodaj mi sił w tej walce, gdyż Twój sługa chroni Twoje dzieci! Używając Przemieszczenia, natychmiast pojawił się za plecami powolnego stwora wymierzając kilka potężnych ciosów. Liczył na to, że to wystarczy.
« Ostatnia zmiana: 10 Wrzesień 2016, 12:30:45 wysłana przez Lucas Paladin »

Offline Marduk Draven

  • Kanclerz Koronny
  • ***
  • Wiadomości: 4926
  • Reputacja: 4731
  • Płeć: Mężczyzna
  • Memento mori.
    • Karta postaci

Odp: Wakacje pod palmami
« Odpowiedź #31 dnia: 10 Wrzesień 2016, 09:31:41 »
Drzewiec nie należał do małych, robactwo pokrywające go nie polepszało ich sytuacji. Lucas kupił im trochę czasu, którego nie mogli zmarnować. Ze slotu swego pasa, przecinającego tors wyjął miksturę sił witalnych. Podał butelkę Kiellonowi.
-Pij i strzelaj mu w głowę! - rozkazał, a sam wziął do ręki runę Heshar.
Wykorzystał ten fakt, iż Lucas go już zajął i dobiegł do nogi drzewca. Uważając na konary wycelował wolną ręką. -Heshar! - zakrzyknął, a symbol na runie rozbłysnął czerwonym blaskiem. Z wolnej dłoni strzelił podmuch ognia, omiatając prawą nogę stwora.
Zartat vult!- pomyślał dobywając swej szabli. Ciął po drugiej, lewej nodze, ciągle bięgnąc wokół niej, by uniknąć jakiejś gałęzi która mogłaby na niego spaść. Ostrze ÂŻniwiarza wżynało się w drzewo jak w masło, tnąc głęboko i nader boleśnie. Teraz Kiellon musiałby tylko strzelić.
-Eve! Jeśli możesz, wal z góry!

//Przekazuję Kiellonowi:
mikstura sił witalnych (0,2l)  x1

Offline Nawaar

  • Lord Elekt
  • ***
  • Wiadomości: 9629
  • Reputacja: 11037
  • Płeć: Mężczyzna
    • Karta postaci

Odp: Wakacje pod palmami
« Odpowiedź #32 dnia: 10 Wrzesień 2016, 14:24:02 »
Pozornie martwe drzewo okazało się drzewcem! Krasnolud jeszcze nie widział tak ożywionej natury naprawdę było to dla niego niespodziewane a nawet zaskakująco miłe, gdyby nie to, że zaatakował kiedy Evening podziałała swoją magią wtedy już było po ptakach, żeby wyjść z tego bez wszczęcia pojedynku na śmierć i życie. Potężne drzewo pełne robactwa i grzybów było blisko śmierci, ale to czyniło je znacznie groźniejszym, bo nie miał nic już do stracenia, kiedy drzewiec się poderwał, zrzucił na krasnoluda kilka patyków oraz kawałek kory, przez co musiał zasłonić się tarczą wyszło to dość skutecznie. Kiellon potem obserwował jak mściciel ruszył do boju za nim Marduke, który rzucił brodaczowi miksturę dobrze, że w tym czasie wypuścił młot, pewnie chwycił flakonik a potem wydoił całą zawartość, krzywiąc się przy tym albowiem wódka to nie była! Jednak poczuł w sobie nagły przypływ siły, a potem słysząc rozkaz momentalnie upuścił tarczę, chwycił za muszkiet gotowy od wystrzału.
    Brodacz nim wymierzył z muszkietu, oddając strzał, uniknął ponownie gałęzi obalonego już drzewa. Dlatego odskoczył do tyłu, deszcz lejący się z nieba w cale nie był pomocny przy mierzeniu do celu. W końcu udało się krasnoludowi, ustać spokojnie, wymierzyć w łeb drzewca dokładnie to w oczy stwora, a w końcu nacisnąć na spust "Fuzyjki". ÂŻelazny pocisk został wystrzelony z małym hukiem oraz kłębem dymu, natychmiast przygaszonego przez deszcz. Pocisk poleciał na mały kawałek trafiając bezbłędnie w oczodoły żywego drzewa. Kula nie przebiła się przez całe ciało a została w jego środku, ładnie wgniatając korę oraz parę grzybów do jego wnętrza nawet zdało, się zauważyć rozbryzg robaków na wszystkie strony taki był impet pocisku.
Kiellon po oddaniu strzału wycofał się nieznacznie starając się obrać lepszą pozycję. 

Pozostaje :
40 żelaznych pocisków
       

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Wakacje pod palmami
« Odpowiedź #33 dnia: 11 Wrzesień 2016, 12:16:30 »
Rozjuszony drzewiec był niezwykle groźny, gdyż pomimo tego, że osłabiła go ta dziwna choroba, on przecież musiał bronić lasu, szczególnie, że anielica zaatakowała pierwsza, nie spodziewając się nawet, że leżące próchno to leśna istota.
Lucas dobrze wymierzył ataki. Zaklęcie i ciosy podziałały, spalając pień dosłownie na popiół. W ferworze walki przeciwnik zdołał jednak zaatakować rycerzy spod ziemi... Zapuścił w ziemię swoje korzenie, które przedarły się przez błotnistą ziemię i przewróciły Kiellona. Uderzył krasnoluda dość dotkliwie w nogi, od razu go strącając. Sługa Zartata poczuł pulsujący ból gdzieś poniżej uda. Jego broń zamokła od deszczu, zapłon wewnątrz niej nie był możliwy, a pocisk nigdy nie wystrzelił z broni.
Do Marduke'a także dotarły śmiercionośne, ostre korzenie. Zdołały nim zachwiać, jednak przyszły paladyn nie stracił równowagi i zdążył zaatakować drzewca runą. Poparzony, bez większości konarów, drzewiec nagle skoczył nad leżącym krasnoludem, jednakże przewrócił się, gdyż zbutwiała noga złamała się i potwór runął w gęste zarośla, zatrzymując się na bujnym bluszczu. Próbował się podźwignąć, ale rośliny nie dawały solidnego oparcia, tak samo jak nadpalone drewno, które odpadało z jego drewnianego ciała.

Anielica zdążyła dobyć swój miecz, gdy Lucas ją osłaniał. Przemieściła swoje ciało w górę, gdy mściciel znalazł się za drzewcem. W powietrzu rozłożyła swoje skrzydła i zaatakowała ostrzem, tnąc i siekając konary, przed którymi musiała wykonywać naprawdę szybkie uniki. Telekinezą popychała je na boki, by nie spadały na walczących towarzyszy. Dostrzegła, jak Kiellon upada, a śmiercionośne korzenie pojawiają się wokół niego. Marduke też o mało nie został wywrócony. Eve postanowiła zaatakować świętym rzutem. Wymagało to od dziewczyny pobrania sporej ilości boskiej energii, co po kilku sekundach wzmożonej koncentracji pozwoliło jej rzucić mieczem, który otoczyła niebieska poświata. Oręż, kierowany lekkim, telekinetycznym impulsem, pomknął w stronę drewnianej istoty, której konar chciał dźgnąć leżącego krasnoluda. Miecz przeciął korzeń i posłusznie wrócił do ręki anielicy. Eve natychmiast zleciała na dół do leżącego Kiellona.
-Dobijcie to drzewo!- krzyknęła jeszcze do dwójki pozostałych, a sama przyklęknęła przy rycerzu.



//Lucas, tak w ogóle: "Drewniana skóra - Drzewiec jest niemal odporny na obrażenia obuchowe. Broń obuchowa, którą atakuje się drzewca otrzymuje współczynnik -10 punktów. "
//Kiellon masz lekkie stłuczenie na kolanie.

Offline Marduk Draven

  • Kanclerz Koronny
  • ***
  • Wiadomości: 4926
  • Reputacja: 4731
  • Płeć: Mężczyzna
  • Memento mori.
    • Karta postaci

Odp: Wakacje pod palmami
« Odpowiedź #34 dnia: 11 Wrzesień 2016, 13:17:04 »
Akcja jak zwykle nie poszła w zamierzonym celu, aczkolwiek nie przeszkodziło to Mardukowi. Korzenie uderzyły go dość mocno, zachwiały nim, lecz nie wywróciły. Po podpaleniu nogi drzewca miał już zamiar siekać go po drugiej, gdy ten skoczył, kończąc szybko swój lot. Kiellon padł, na szczęście żył, Draven sam prawie upadł, a uratowało go od tego jedynie wsparcie się na dłoni, gdy nogi mu się rozjechały w prawie szpagacie. Co gorsza, inne korzenie zmierzały ku niemu. Odzyskał równowagę nader szybko i z piruetu ciął owe korzenie, po czym słuchając głosu anielicy pobiegł ku leżącemu drzewu. W czasie jego szarży, drzewiec ciskał w niego kolejny raz smukłe i ostre korzenie, co nie demotywowało Dravena. Rycerz zwyczajnie odskakiwał z ich trajektorii przecinał je od boku.
Będąc na około 5 mętrów od twarzy potwora, dobył do drugiej ręki sztylet i cisnął nim, trafiając w oko bestii, która  mocno się targnęła z bólu, machając opętańczo korzeniami. Rycerz jednak rozciął te trzy, które strzeliły w jego stronę, wykonał piruet i wykorzystując energię zgromadzoną w obu dłoniach, chwycił oburącz szablę, celując jej sztychem między oczy drzewa i pchnął z całej siły. Ostrze wbiło się, lecz on nie zaprzestawał, wciskał ostrze jak tylko mógł, z całych sił, aż w końcu jedynym elementem broni która nie była w głowie drzewca, była rękojeść. Draven z całej siły pociągnął jeszcze w dół ostrze, rozcinając twarz drzewca. Wtedy dopiero wyciągnął ostrze, całe w wiórach, mając nadzieję że, drzewiec zdechł.

Offline Nawaar

  • Lord Elekt
  • ***
  • Wiadomości: 9629
  • Reputacja: 11037
  • Płeć: Mężczyzna
    • Karta postaci

Odp: Wakacje pod palmami
« Odpowiedź #35 dnia: 11 Wrzesień 2016, 13:21:47 »
Krasnoludowi muszkiet nie wypalił! Cóż za strata dla walczących a on sam nie wiedział, co począć wtedy przez powstały szok znieruchomiał, trzymając w rękach nadal swoją broń palną, która pierwszy raz go zawiodła, a zabił ją kilkadziesiąt demonów. Kiellon dopiero co składał swoje myśli, ale było już za późno na reakcje, gdyż sprytny drzewiec zdążył zapuścić korzenie, którymi ładnie wiercił w podmokłym terenie, brodacz będąc jeszcze nieświadom tego został obalony na ziemię i niestety jego ciało ucierpiało, przez jeden z korzeni. Jednym słowem porażka na całego, lecz po chwili poczuł ból w nodze pierwsza jego rana wojenna choć z marnym przeciwnikiem. Anielica nie wiadomo dlaczego podleciała do rannego, lądując tuż obok krasnolud wtedy rzekł.
- Będzie dobrze to jedynie rana powierzchowna.    
Mówił ignorując ból jak go nauczyli podczas szkolenia w bractwie. W międzyczasie Marduke rozprawił się z przeciwnikiem kończąc jego żywot na dobre już. Strażnik lasu uda się na wieczny spoczynek do Ventepi. Kiellon podniósł się lekko, kulejąc, ale chodził to było najważniejsze nikogo z braci zakonnych nie będzie spowalniał ani nie narobi więcej problemów.

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Wakacje pod palmami
« Odpowiedź #36 dnia: 11 Wrzesień 2016, 14:23:46 »
Mnogość ciosów jakie otrzymał drzewiec była przytłaczająca. Pod naporem wreszcie uległ, tak pokaleczony i spalony nie miał już szans, nawet jeśli chciał jeszcze się bronić. Wokół leżały drzazgi, wióry, gałęzie, liście, grubawe larwy. Wszystko to wymieszane w błocie, brudne. Przeciwnik wreszcie znieruchomiał. Ucichło.
-Kiel, co z twoją nogą?- anielica nie wiedziała, czy krasnolud został mocno ranny, czy nie. Lepiej zapobiegać, dlatego znalazła się szybko przy nim, by w razie czego nieść pomoc. Wszak nie chcieli nikogo stracić po drodze. -Czym dostałeś? To przez te korzenie? Cholera, takie próchno... Wybaczcie, nie wiedziałam, że przewrócone drzewo na trakcie może stawiać taki opór...- spojrzała na resztę przepraszająco. Ale kto by się spodziewał? Szczególnie, że drewno było mocno zgniłe.

Marduke w tym czasie zauważył gdzieś między bambusami ładny, miękki pancerz. A później resztę. Nadgniłą i objedzoną przez robaki głowę, ręce... Był to trup młodego mężczyzny.

Offline Nawaar

  • Lord Elekt
  • ***
  • Wiadomości: 9629
  • Reputacja: 11037
  • Płeć: Mężczyzna
    • Karta postaci

Odp: Wakacje pod palmami
« Odpowiedź #37 dnia: 11 Wrzesień 2016, 15:38:18 »
- Dostałem korzeniem w nogę, ale to nic poważnego jedynie krwiak.
Stwierdził po, wcześniejszym obejrzeniu rany. W końcu rycerz nie będzie się mazał, przy starszej rangą do tego nieśmiertelną, która mimo wszystko chciała pomóc, co docenił wewnątrz siebie. Krasnolud powstał chowając swój muszkiet, by potem zebrać resztę ekwipunku, rozwalonego na całym polu walki. Teraz dziwnie chodząc, bo krwiak był dość upierdliwy, musiał jakoś ignorować ten dokuczliwy ból. Brodacz cały mokry od deszczu, nawet nie zamierzał ładować muszkietu na nic, by się zdała taka czynność w taką pogodę. W sumie czekał, przy swoim koniu na rozkaz do dalszej podróży albowiem walka się zakończyła a droga jeszcze daleka.   

Offline Marduk Draven

  • Kanclerz Koronny
  • ***
  • Wiadomości: 4926
  • Reputacja: 4731
  • Płeć: Mężczyzna
  • Memento mori.
    • Karta postaci

Odp: Wakacje pod palmami
« Odpowiedź #38 dnia: 11 Wrzesień 2016, 16:15:05 »
Draven otarł o opończę swą szablę i schował ją do pochwy przy pasie. To samo uczynił ze sztyletem, który powędrował do cholewy buta. Obejrzał się na Kiellona i Eve, aby upewnić się, że wszystko z krasnoludem dobrze. Gdy to jednak robił, jego uwagę przykuło coś całkowicie innego.
Podszedł do bambusów, aby ujrzeć że, jest to pancerz, no i nosiciel. Martwy, nadgniły i wyżarty przez robactwo. Kucnął, by się przyjrzeć.
-Poproszę do mnie na chwilę, mam tu "znalezisko". - oznajmił kompanom.

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Wakacje pod palmami
« Odpowiedź #39 dnia: 11 Wrzesień 2016, 17:42:16 »
-Będziesz żył, Kiel- oznajmiła nieco zadziornie Eve i ucieszyła się, że to nic poważnego. Gdyby złamała mu się noga, albo powstała jakaś rozległa rana, wtedy nie byłoby ciekawe.
Anielica zainteresowana podeszła do Marduke'a.
-Biedaczysko. Nawet ciężko powiedzieć kiedy to się stało. W dżungli wszystko tak szybko się rozkłada...

Marduke znalazł przy mężczyźnie tubę, a w niej list. Taki sam, jaki Eve przeczytała im w Kapitularzu z tą różnicą, że wzmianka była o trzech zaginionych gońcach. Ten był czwarty.

Cytuj
Wielka Kanclerz Bractwa ÂŚwitu

Ogromnie mnie i moich podwładnych cieszy fakt, iż została pani szlachcianką ziem gminy Afes. Ufamy, iż dzięki temu nasz region zyska i rozwinie  się na chwałę Zartata.
Dżungla pełna jest jeszcze demonich (i nie tylko) trupów. W tym klimacie nie ma sensu sprzątać ich ciał, gdyż las deszczowy wchłonie je szybko, tak, że nie pozostanie nawet ślad. Okradzione z co lepszej broni, trupy ludzi armii Meaneba leżą bezwładnie pożeranie sukcesywnie przez czerwie.
Samo nadmorskie miasteczko Saint-Eatinne, które swą nazwę swą wzięło od naszej twierdzy wybudowanej tu we wczesnych latach tworzenia się wtedy jeszcze wioski, boryka się z problemem innego pokroju.
Opisze pokrótce sytuację. Mag z tutejszych stron, Xytaris Staxarius, zniknął kilkadziesiąt lat temu, pozostawiając swą wielką twierdzę Aerilon na pastwę dżungli. Była to budowla potężna, o grubych murach, ale też przeszklonych dachach, nowoczesna, wzniesiona przy pomocy magii. Tubylcy z Polperro, niedalekiej wioski, uszanowali budowlę nie grabiąc jej i nie niszcząc, gdyż Xytaris był dobrym człowiekiem, troszczył się o ludzi, dawał im eliksiry na uzdrowienie, a jego obecność w okolicy dawała ludziom poczucie bezpieczeństwa. Wciąż czeka się na jego powrót, dlatego Aerilon, niegdyś potężny, teraz czeka na powrót właściciela. W nocy bije od niego fioletowa poświata. Jednostki straży odbywały wielokrotne podróże w tamto miejsce, jednak poszukiwania niczego nie dały. Chcemy wyjaśnić źródło światła i raz na zawsze stwierdzić, że Xytaris odszedł już na wieki.
Druga sprawa brzmi nieco banalnie, jest zupełnie jest jak historia z książek przygodowych. Z cmentarza wykradane są ciała, a raczej pojedyncze organy, ludzi znamienitych. Trudno nam wyśledzić złodzieja, gdyż musi to być osoba naprawdę sprytna i przebiegła. Postawiliśmy już przy brami dwóch rycerzy i sytuacja uspokoiła się.
Z przykrością informuję też o śmierci jednego z naszych dobrze prosperujących paladynów, Martina du Camp, zaledwie dwudziestopięcioletniego, świetnie wyszkolonego wojownika. Ze wstydem piszę o tym, że zamordowano go w naszej kaplicy, a ciało zniknęło... Zostały jedynie nieznaczne ślady krwi na podłodze. Jego zniknięcie zaś dostrzegliśmy dopiero po dwóch dniach.
Piszę ten list w pośpiechu. To już czwarta kopia tego tekstu. Mam nadzieję, że ten goniec dotrze do Raschet bezpiecznie, gdyż czterech poprzednich przepadło bez wieści.
Liczę na pomoc. Gdyby sprawa była błaha, zapewne rozwiązalibyśmy ją sami. Jednakże sądzę, iż należy przedsięwziąć nadzwyczajnych środków.

PS Jeśli zgodzisz się, Wielka Kanclerz, wysłać chociażby delegację kilku paladynów, przekaż proszę podróżnym, iż przez dżunglę nie podróżuje się w pełnej zbroi. Warto też wziąć sporo suchego prowiantu, gdyż nie sądzę, by ktokolwiek z was chciał jeść zupę z małpy (mimo wszystko dołączam przepis na odwrocie). Należy szukać potoków z czystą wodą, a w nocy nie podróżować, gdyż późnym popołudniem zaczyna się wielka ulewa i trwa do około północy. Później świeci słońce i panuje morderczy upał. Później znów ulewa. I tak w kółko. Kwestia przyzwyczajenia. Weźcie mocne konie o szerokich kopytach. Wozy mogą zakopać się na błotnistych traktach.

Z serdecznymi pozdrowianiami
Saint-Eatinne, Marcel de Nodier.



Deszcz zaś nie słabł i nie zanosiło się na zmianę pogody.
« Ostatnia zmiana: 11 Wrzesień 2016, 20:40:51 wysłana przez Evening Antarii »

Forum Tawerny Gothic

Odp: Wakacje pod palmami
« Odpowiedź #39 dnia: 11 Wrzesień 2016, 17:42:16 »

 

Sitemap 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 
top