Dread również przyspieszył. W końcu dotarliście do jednego z domów, przy którym informator się zatrzymał.
- No i jesteśmy na miejscu.
Włożył dłonie, a raczej dłoń do kieszeni płaszcza i podszedł do drzwi. Musiał wyjąć lewą rękę, by je otworzyć. Zrobił tak i wszedł do pomieszczenia, a ty tuż za nim. Wewnątrz siedziało kilku ludzi, uzbrojony ork i dwójka elfów. Wszyscy, prócz orka i jednego człowieka grali w karty lub w kości. Ciężko było tam oddychać, ponieważ powietrze było tak zagęszczone dymem tytoniowym, że można było powiesić topór.
- Nielegalna szulernia. Okazyjnie można też tu kogoś wynająć.
Podszedł do człowieka, który zamiast grać, rozlewał trunki do kieliszków.
- Kolego, szukamy kogoś od Irheina. Przyszliśmy po zapłatę.
Barman przerwał swoją robotę i, mijając orka, udał się na piętro domu.