Mortis przelała miksturę do złotego pucharu, uniosła nań swą dłoń i okaleczyła się. Purpurowa krew spłynęła po bladej dłoni do złotego naczynia. Kobieta zaczęła wypowiadać następujące słowa...
Z pieczary zew Rashera dobiega straszliwy.
Gdy śmierć się odwraca, kto umarł - ten żywy.
Nie śmierć to, lecz tylko kłamstwo i ułuda.
Z jej ramion każdego wyrwać się uda!
Na koniec wymieszała roztwór raz jeszcze, umoczyła trzy palce prawej ręki w miksturze i namalowała magiczną runę na czole zwłok. Pozostałą zawartość pucharu wypiła, odeszła od kamiennego stołu, na którym spoczywało ciało. I wykrzyczała...
Iaosh elizqiashar xu anashhu gryshiltu Melkior Tacticus!
Zapadła grobowa cisza...
Elf energicznie otworzył oczy, zorientował się, że znów żyje. Spojrzał na Mortis, lecz ta nadal stała nieruchomo wpatrując się w niego posępnie. Po chwili, ze stoickim spokojem otarła krew spływającą jej po kącikach ust i zapytała.
- Jak się czujesz? Pamiętasz kim jestem?