Krasnolud przeszedł przez główną bramę mieściny tam gdzie budująca się palisada miała miejsce na wjazd i przemarsz osób a tam dojrzał dwa budynki jeden szczególnie mu się spodobał, bo była to karczma o nazwie "Płynne Złoto", to była idealna nazwa dla Kiellona już sobie wyobrażał znakomite trunki omal zapominając po co tu w pierwszej kolejności przybył. Ludzi i nieludzi było dość sporo odpoczywających przy stolikach, po ciężkim dniu pracy i raczącymi się tutejszymi wyrobami niedługo i krasnolud się zabawi jeno najpierw będzie musiał wejść do karczmy, gdyż zmęczył się łażeniem do tej wspaniałej wsi gdzie piwo lano strumieniami dla niego był to raj, jak ziemia utracona. Brodacz w końcu przekroczył próg budynku a na miejscu został przywitany, przez ochroniarza, których chciał mu odebrać broń i przekazać go do depozytu, a był to rosły mężczyzna dobrze zbudowany i na pierwszy rzut oka wyglądał na silnego. Kiellon oczywiście oddał broń wyciągając pistolety oraz toporek i przekazał go człowiekowi mówiąc. - Tylko nie popsuj- i pomachał palcem, by ów mężczyzna wziął sobie do serca jego ostrzeżenie. Teraz miał dostęp do całej karczmy a tutaj biesiada jakich mało wszyscy się bawili w rytm muzyki tańcząc i śpiewając nawet Kiellon poczuł chęć pośpiewania, jednak wtedy usłyszał głos karczmarza i na słowa jego zachęty, po prostu nie mógł odmówić. - Karczmarzu! Daj najlepsze piwo jakie posiadacie tutaj. Jestem spragniony jak niedźwiedź w rui. Marsz do waszej mieściny zmęczył mnie na serio i teraz pragnę się na ten moment zrelaksować. Rzekłszy to podszedł do lady i usiadł na jednym z siedzisk oczekując zrealizowania zamówienia odwrócił się na chwilę, by podziwiać tańczących ludzi, którzy bawili się jakby miał zaraz świat się skończyć. Krasnolud od rytmu muzyki zaczął tupać sobie nogą i pogwizdywał mając poprawiony humor do tego nawet nie raz się uśmiechnął taki zabawowy nastrój go złapał.