Na twarzy Samuga mogłeś znaleźć spory grymas niezadowolenia. Wziął od ciebie kartkę.
- Ktoś nam sprząta klienta sprzed nosa, a ty tylko wracasz tutaj? Przyjrzałeś się miejscu napadu?
Rozwinął kartkę i zaczął ją czytać a głos. Momentami zatrzymywał się, próbując rozszyfrować pismo.
- Ja, Furus, spisuję me ostatnie słowa. Wszystko co miałem zostało mi odebrane w moment. Wyskoczyli z lasu, przestraszyli konia i zabili woźnicę. Ja szybko wyskoczyłem z wozu, biorąc mą córkę za rękę i uciekając z nią. Jednak mi ją wyrwali, a ja, tchórz uciekłem dalej. Gdy wróciłem były tylko zwłoki woźnicy i mej żony. Zawiodłem ich. Chciałem im dać wszystko co mam, a nie potrafiłem ochronić ich przed napaścią. Już nie mam po co żyć.
Samug odłożył kartkę na stół.
- No, jakie wnioski wyciągniesz? Oprócz tego, że już nam nie zapłaci.