Mściciel nie odmówiła kolejnej herbaty, wszak hemis było zimne, a rozgrzać się od środka zawsze było dobrze. Wyciągnęła rękę do wilka, ten obwąchał ją zaciekawiony, a potem rozdziawił paszczę i nadgarstek dziewczyny znalazł się między kłami bestii. -Ajj! Co za paskuda!...- syknęła cofając rękę. Zaraz jednak szybko się uśmiechnęła zapominając o śladach zębów na skórze.
-Ta Izba to jedna wielka pomyłka, nie dziwię ci się, że zrezygnowałeś- wyraziła dezaprobatę do tej "ważnej" funkcji lorda. -Kadencja może była nie udana, ale co zrobić, jak się dobra ekipa nie zbierze? Nic pożytecznego się nie zrobi... A wystarczy jeden wadliwy element, by praca nie była przyjemnością, a udręką- wtrąciła.
-Ach, no tak, słyszałam, że zrezygnował...- stwierdziła smutno. Choć dla Siliona to był dobry moment, by się rozwinąć, trochę zarobić i zyskać pozycję wśród mieszkańców nie tylko stolicy, ale i zamorskich krajów, które tak bardzo lubiła. -Ośnieżone szczyty i mrozy? Właśnie wróciłam z gór. O tej porze to niezbyt przyjazne miejsce. Ale fakt, idealne by pobyć sam na sam z naturą, poznać swoje granice i wnętrze, jeśli na tym ci zależy. A nie chciałbyś spędzić tych dni na Chatal? Ciepłym, przyjemnym... Nie to co tu- spytała popijając herbatę i posyłając Aresowi groźne spojrzenie. Siedział zwierz i wlepiał w nią gały.
-O, zauważyłeś! To nowy trend na wyspie cha, cha. Nie... tak naprawdę... szykowałam się spać- skrzywiła się.