ÂŻabka widząc swego przeciwnika nie zlękła się ani trochę, dzięki czemu bez przeszkód, spokojnie wyjęła nóż przypięty do pasa. Obserwowała go z cierpliwością, obserwując go dokładnie swoimi wielgachnymi oczyma. Na bagnach, gdzie dorastał spotykał większe i groźniejsze potwory od zwykłego, pragnącego krwi wilka. Szkoda tylko, że zazwyczaj niski skurczybyk brał wtedy nogi za pas i spierdzielał jak najdalej, a teraz ze smutkiem musiał pozbawić swego przeciwnika życia, co nie bardzo mu się uśmiechało.
Wilk nie dał długo na siebie czekać i rzucił się w stronę Złotoustego z sekundy na sekundę nabierając prędkości. Niby zwykły przeciwnik, który szykuje się na przewrócenie na swojego przeciwnika i przegryzienie gardła , a jednak w Kikim zbudził dosyć spory respekt. Walka dwóch niepozornych przeciwników wydawać się mogła interesująco, jednak trwała na tyle krótko, że ewentualnych widzów, których w tym wypadku nie było, nie zabawiłby ten pojedynek.
Wilk rzucał się na Złotoustego, lecz wszelkie jego próby kończyły się fiaskiem. Kurdupel zgrabnie unikał niecelne ataki, cofając się na boki lub ewentualnie do tyłu. Sam również wymachiwał swym marnym sztyletem, który bardziej służył mu do obrony niż ataku. Zbyt krótka była to broń, aby wykonać celny atak bez koniecznego narażania swojej nogi, czy ręki na rozszarpanie ostrymi kłami wilka.
Wilk często starał się go przewrócić, lecz szybki uskok w bok ratował delikatne ciało chodzącej żaby i dawał jej jedyne okazje do ataku. Początkowo niecelnie Kiki starał się zranić wilka, który z impetem lądował na piasku szorując po nim łapami, a czasem nawet brzuchem. Nie robiło to na wilku wrażenie i czekał na popełnienie błędu przez Złotoustego. Ten zaś wytrwale unikał wszystkich ataków, a z czasem nawet zdołał rozgryźć taktykę potwora.
Piach wisiał w powietrzu oraz jak mgła unosić się nad ziemią, co lekko utrudniało widzenie, jednak Kiki wciąż był uważny. Pomimo, że minęło tylko kilkanaście sekund, wojownicy na arenie bez skrupułów nacierali na siebie, walcząc o przetrwanie. Jednak jak często się dzieje, wygrywa częściej ten, co bardziej otwarty umysł ma, a kreatywność i pomysłowość nie jest dla niego problemem.
Wilk kolejny już raz rzucił się na się na żabę szarżując na nią przednimi łapami i wyszczerzając zęby. Jednak tym Złotousty zdołał nie tylko wykonać unik, ale również tym krótkim sztyletem trzymanym w prawej ręce wbić się w skórę wilka szybującego podczas skoku i przejechać ostrzem po jego prawym boku. Krew wypłynęła obficie w 2 sekundy zalewając całe podbrzusze. Rana była tak dotkliwa, że wilk osunął się na ziemie, nie będąc już w stanie stać prosto na swoich krótkich nogach. Zawył głośno i oddał ducha.