Tereny Valfden > Dział Wypraw

Dzień gniewu

<< < (2/40) > >>

Dragosani:
Antares słuchał oczywiście Szarleja, lecz zwracał także uwagę na otoczenie. Taki nawyk. Ułatwiał nie wdawanie się w bójki i tym podobne w różnych miejscach o niespecjalnie pozytywnej renomie. Obieżyświat takim miejscem raczej nie był, ale nawyków ciężko się wyzbyć.
- Korzyści - powtórzył za Szarlejem. - Heh, od razu do rzeczy. Większości na pewno się domyślasz. Podobnie jak i wad. Gdybyś się ostatecznie zdecydował, to będziesz w dużej mierze zależy od nocy. To chyba oczywiste. Za dnia będziesz słaby, w nocy zaś zdecydowanie silniejszy. Krew stanie się twoim pożywieniem jak i lekiem. Może się to wydawać nieco odrzucające z ludzkiej perspektywy, ale o pozytywach tego przekonasz się po zregenerowaniu poważnych ran. Nie można też zapomnieć o bogactwie smaku krwi. Ale o tym można rozmawiać godzinami. No i oczywiście uzyskasz też dostęp do umiejętności niedostępnych dla śmiertelników. Panny lecą na takie sprawy. Przydatna jest także odporność na choroby i niektóre trucizny. - Opowiadał i słuchał. Ewentualnie podsłuchujący już pewnie zorientowali się o co chodzi. Jedak nie dało się tak naprawdę tego uniknąć. Wampir usłyszał głos Nessy. Zobaczył, że podchodzi ona do jakiegoś obdartusa i zagaduje do niego jak do znajomego. Uśmiechnął się krzywo. Wyłapując jej spojrzenie uniósł lekko kufel, aby się przywitać. Nieznajomy nie wydawał się nachalny, więc Antares nie miał zamiaru przerywać tej randki, czy czym było to spotkanie. 

Nessa:
- Sądzisz, że ona i tym razem może mieć rację? - zapytała ciszej Nessa, uśmiechając się jednocześnie do Dragosaniego, którego spojrzenie złapała przy szynkwasie. Teoretycznie nie miała nic do ukrycia, ale nieswojo czuła się, wiedząc, że jest tutaj ktoś, kto może usłyszeć prawie każdą rozmowę.
- Nie wiem, ale my chyba jesteśmy po to, by to sprawdzić. A teraz nie przejmuj się i korzystaj z ostatniego wolnego dnia. - Towarzysz Tinuviel natomiast zdawał się nie zwracać uwagi na nic. Mówił głośno, a piwo pił szybko, zerkając ciągle na wino, które przyniosła Nessa.
- Wiesz, co ona mówiła, prawda? Jeśli się nie myliła, to będzie strasznie nieciekawie. I nie mówię tutaj tylko o nas! - oburzyła się długoucha, lecz mogła to stwierdzić jedynie osoba, która ją słyszała, gdyż uśmiechała się nadal uprzejmie, a rozmowa z boku wyglądała jak radosne spotkanie dawnych znajomych.

Szarleǰ:
Szarlej wysłuchaj Antaresa ze spokojem, starając się chłonąć każdą informację, która mogła okazać się przydatna. W rzeczywistości już się nie zastanawiał, decyzja zapadła, nie wahał się. Przez myśl mu nie przeszedł nawet cień wątpliwości.
- Krew mnie nie odrzuca, może faktycznie w tym momencie wydaje mi się to lekko nienormalne, ale przyzwyczaję się. Czasem trzeba urozmaicić dietę, żeby nie było nudno. Trochę o tym czytałem, więc zdaje sobie sprawę z minusów, jakie to za sobą przyniesie. Jednakże jestem przekonany, że nie będę żałował - odparł zdecydowanym, acz zaskakująco rozluźnionym głosem. - Niektórzy tatuują ciało, inni obwieszają się kolczykami, niektórzy nawet dają pociąć się po twarzy i jeszcze za to płacą! Z całą pewnością para dodatkowych kłów i blada cera nie będzie negatywnie wpływać na moje samopoczucie - dodał żartobliwie. - Będę traktował to jako przysługę i mam nadzieję, że nadarzy się jeszcze okazja, bym mógł ci się odwdzięczyć, Hetmanie. Ale do rzeczy - gdzie i kiedy moglibyśmy TO zrobić?

Dragosani:
Drago uśmiechnął się krzywo. Popił piwa. Zerkał też na Nessę. Cóż czuł, że ona coś knuła. Jak zawsze, zresztą. Długouchym nie można ufać. Długie uszy wszak zdradzają tendencję do podsłuchiwania,  co Drago oczywiście potępiał. To, że sam teraz nadstawiał ucha było nieważne!
- Ciekawe podejście - skomentował. - Ale nie tak szybko. Swojego czasu różne wampiry nierozważnie przemieniały innych. I teraz mamy plagę zdziczałych wampirów na północy. Głód krwi może doprowadzić do szalenstwa. Nie chciałbyś stać się taką podistotą. Dlatego najpierw przez jakiś czas cię będę obserwował. Tak, żeby upewnić się, że twoja wolą jest wystarczająco silna. Może wybierzemy się na wspólne zadanie, czy coś. W tym czasie będę mógł też ci nieco wyjaśnić co cię właściwie by czekało. Z perspeotywy człowieka nie zrozumiesz czym jest nieśmiertelność. Ale mogę chociaż spróbować naprowadzić cię na zrozumienie tego. - Znów popił piwa. - A odnośnie tego, gdzie możnaby dokonać przemiany. Myślę, że tam gdzie zwykle było to ostatnio robione. W dracońskich tunelach pod Ekkerund. Tam żyje sporo wampirów. Całkiem dobre miejsce na przemianę. Promienie słońca tam nie docierają.

Szarleǰ:
Szarlejowi nie umknął fakt, że Drago wciąż przygląda się nieznajomej mu elfce. Zresztą, przecież nawet nie próbował tego ukrywać.
- Znacie się? - zapytał z ciekawości. W zasadzie niepotrzebnie, wszak wcześniej przywitali się ze sobą.
- Co do przemiany... rozumiem co masz na myśli. Mogę ci udowodnić, że jestem osobą, która będzie w stanie nad sobą zapanować. Nie rozumiem wielu rzeczy związanych z wampiryzmem, jako człowiek nie pojmę nieśmiertelności. Jednakże, akurat ją uważam za dodatkowy atut. Tak, czy siak, dobrze wiem, że nie dane mi jest zginąć śmiercią naturalną. Boje się tylko, że kiedyś ktoś zatopi ostrze w moim gardle, kiedy będę już stary i bezbronny. Lekarstwo? Wieczna młodość, oczywiście! - wziął porządnego łyka i kontynuował. - Tak, tunele pod Ekkerund będą dobrym miejscem. Co do wspólnej wyprawy, chętnie wybiorę się gdzieś, mam dość gnicia przy papierach. Kończyny mi drętwieją. Masz coś konkretnego na myśli?

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Sitemap 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 
Idź do wersji pełnej