Jako że Dragosani nie dojrzał tam ani mężczyzny, ani kobiety, to mogły mu się nasunąć inne skojarzenia. Lepiej jednak by się nie nasuwały. To niegrzeczne.
- Cholibka - skomentowała długoucha iście nie po elfiemu. Może miała ostatnio kontakt z jakimś Hagridem? Dało jej to przynajmniej chwilę na przybranie obojętnego wyrazu twarzy przed odpowiedzią na pytanie wampira. Dość niewygodne. Jednak nie ze względu na swoją treść.
- Gustawo imał się wielu zajęć. Teraz jest bardem. Z większym lub mniejszym skutkiem - odparła, dalej dziarsko idąc do wyznaczonego celu. Na ulice wychodziło coraz więcej osób i było coraz głośniej. - Mam nadzieję, że taka odpowiedź cię satysfakcjonuje, bo... - zawahała się, jednak uznała, że szczerość przede wszystkim. W końcu nie znała wampira od wczoraj. - Nie spodobało mi się to, co zrobiłeś z tamtym staruszkiem - dość pieszczotliwie wypowiedziała się o dziadku pilnującym wejścia do Burleski. Jednak można wątpić, że zapałała do niego sympatią. - Wiem, że to było możliwie najlepsze wyjście, ale sam fakt, że potrafisz robić takie rzeczy... - ucięła i spojrzała niepewnie na wampira. Istotnie była to umiejętność niezwykła. I niezwykle niebezpieczna. Nie dość, że Dragosani sam w sobie był zabójczy, to jeszcze mógł bez problemu nakłonić prawie każdego do działania zgodnie ze swoją wolą. Ile razy to wykorzystywał, a Nessa nie była tego świadoma? Czy kiedykolwiek wykorzystał to przeciwko niej?
Długoucha zatrzymała się przed zupełnie zwyczajną chatką. Z zewnątrz wyglądała jak ta, w której mieszkała Nessa czy niegdyś Dragosani, a także setki innych mieszkańców stolicy. Wampir jednak mógł wyczuć mieszankę wielu różnych ziół. Może także i czegoś jeszcze, lecz ciężko było to rozróżnić.
- Jakbyś mógł, to powołaj się na swój autorytet - zwróciła się do Antaresa Nessa zanim zapukała do drzwi. - Ten człowiek gardzi takimi pseudomedykami - skrzywiła się i wypowiedziała to słowo z wyraźnym niesmakiem - jak ja i raczej ze mną nie porozmawia. Jest wyjątkowo zgryźliwy.
Po tych słowach zapukała, a z wnętrza chatki dało się słyszeć jedynie nieprzyjemne:
- Czego?!