Funeris jakoś tak instynktownie wyczuł, że Gornowi może jeszcze chwilę zejść w Essorze, więc przekazał tylko dwóm orkom przy wejściu, żeby przekazali mu wiadomość o miejscu jego pobytu. Postanowił wrócić do Koźlaka, niedalekiego zajazdu, w którym się wszyscy zatrzymali i mieli swoją bazę wypadową. Było już nieco po południu, godzina zapewne trzynasta, jeżeli patrząc na wysoko uniesione Słońce. Gwar ludzi dawał się we znaki, wciskał w każdy jeden zakamarek umysłu. Idąc z Essory musiał przebić się przez niemalże cały Trzcinowy bazar, co nie było wcale takim prostym zadaniem dla kogoś, kto nie dysponował szerokimi barami i mocnym łokciem. Na szczęście anioł miał tę przewagę nad resztą tłumu, że kunanie, ludzie i wszelkiej maści nieludzie często go dostrzegali i mimowolnie pozwalali się z łatwością obejść. W końcu niecodziennie widzi się skrzydlatego anioła paradującego między straganami. Nawet jeżeli przyglądali się tylko i wyłącznie z zaciekawieniem, jak najzwyklejsze ciekawskie istoty, to jednak tym samym pomagali mu w miarę gładko przejść do karczmy.
A w karczmie zastał Rinę i Elizabeth popijające miodne piwo. Thesio, siedząc cały czas przy drzwiach ich kwater i pilnując dobytku zostawionego wewnątrz, podniósł się energicznie, odtrącił ogonem podaną mu przez karczmarza miskę z wodą i zbiegł szybkim krokiem na dół. Wystraszył przy okazji córkę karczmarza i jego żonę, dwie szarawo umaszczone kunanki, które pracowały jako pomoc na sali i kucharki. Niosły akurat puste naczynia od jednej z szerokich ław, przy których siedziało kilku klientów. Psina dobiegła jednak do Funerisa i dała się wyczochrać za uchem. Kanclerz Bractwa zasiadł przy kobietach, zajrzał do dzbana, powąchał i pokiwał głową z zadowoleniem. Thesio przywarował koło jego nogi, podsuwając mu głowę pod dłoń spoczywającą na kolanie.
- No, drogie panie, jak tam przeprowadzone śledztwo? Odnalazłyście Fulka? - zapytał, uśmiechając się lekko, ale wcale życzliwie. Rozmowa z Klemensem przebiegła bardzo gładko, sprawnie, bez najmniejszych problemów jakiejkolwiek natury. Dowiedział się tego, co chciał się dowiedzieć, a nawet kilka rzeczy więcej, jak sam właściciel Essory powiedział: "w prezencie za wcześniejsze przysługi".
Melkior zemdlał. Bełt przeszył mu naramiennik, wbił się w kolczugę, następnie w ciało. Nie dało się zdjąć naramiennika bez uprzedniego wyciągnięcia drewnianego pocisku, którego brzechwy, zazwyczaj przecież również drewniane i na dodatek lekko skręcone, zawadzały w całej operacji. Dlatego gdy Themo chciał odpiąć i usunąć z ciała elfa tę część jego opancerzenia, poruszał tylko niepotrzebnie bełtem, zadając Melkiorowi wielki, naprawdę wielki ból. Mimo iż mocno zahartowane, to jednak relatywnie wątłe ciało w którymś momencie tego nie wytrzymało. Odpływ krwi spowodował, że mózg był minimalnie niedotleniony i ratując się przed świadomym znoszeniem cierpienia po prostu odleciał w niebyt. Wtedy zaś Themo mógł już spokojnie dokończyć dzieła opatrywania rany, zakładając opatrunek i bandażując go.
Bandyta w czarnym kubraku miał przy sobie siedem grzywien, nic więcej. Kurier nie posiadał żadnych pieniędzy. Kunanin w czerwono-żółtym stroju miał oczywiście ze sobą torbę z listami, z którą wychodził z siedziby firmy kurierskiej DHL.
Jako że obydwoje strzelali z kusz, leżały one oczywiście na ziemi. Podczas rzucania ich o ziemię niefortunnie się jednak uszkodziły, więc wymagały naprawy. Do tego na jednym z worków rozrzucono bezładnie osiem bełtów.
//Jeżeli bierzesz kusze, to mają następujące statystki:
2x
Nazwa broni: Uszkodzona kusza
Rodzaj: kusza
Typ: oburęczna
Ostrość: 50 + ostrość materiału bełta
Opis: Wykonana z 0,6kg drewna o absurdalnym zasięgu do 500 metrów. Uszkodzona.
8x
Nazwa amunicji: żelazny bełt
Rodzaj: bełt
Ostrość: 15
Wytrzymałość: 25
Opis: Wykonany z 0,01kg żelaza i 0,03kg drewna.