- Mam pewne zlecenie. Przyniosę ci cierpienie, zadania mojego wypełnienie. Już czuje to spełnienie, i zaraz wbije ci ciernie. - Moja mowa, biegła gładko po moich myślach-Ale proszę, pana nie wszystko stracone, dwieście grzywien i życie ocalone. Chociaż, zagrajmy w to inaczej, wejdźmy do środka, bo pana rodzina to piękna sierotka, bez głowy rodziny, będzie pan winny. Przez słowa obrany, na stole rąbany, a ja przy tym, będę uradowany.- ÂŚpiewałem dalej brzęczenie-Panicz już wie o co chodzi, bo żaba nie zwodzi, przynosi informacje, i zleceniodawcy frustracje. Chociaż co ja będę, śpiewał. Pan się tego spodziewał, sprawa jest prosta. A moje słowa to tylko chłosta.