W jakiejś recenzji z G1 czytałem, że ' postacie bez imion wciąż wypowiadają te same kwestie '. Odebrano to jako wadą i przez takich pryncypałów zabrano im mowę
A to największy błąd jaki mogli zrobić, bo właśnie dzięki tym 2-3 zdańkom od KAÂŻDEGO NPC'ta Gothic miał klimat...
Faktycznie, przyjaciele nie są już przyjaciółmi. Stali się kumplami. Trochę szkoda, ale właściwie interakcje z postaciami olano. Wszystko zwraca się wobec grafiki oraz tych przeklętych artefaktów. W ogóle nawet fabuła jest biedna. Wiecie dlaczego nie ma podziału na roździały? Bo były by tylko 3...
- ' Odszukaj Xardasa! '
- ' W poszukiwaniu Artefaktów '
- ' Za swojego Boga! '
[ nazwy sam wymyśliłem
]
G3 ratuje jak dla mnie jedynie system walki, no i poprzednie części.
Gdyby G1 i G2 mnie nie wciągnęły, nie chciał bym znać historii G3, a ta,
mimo że marna jest następstwem zdarzeń z poprzedniczek. Kolejną
natomiast świetną rzeczą, jest swoboda. Po rozmowie z Xardasem
nie wiedziałem co robić... no i fakt, nie mamy narzuconego celu. Mamy
odnaleźć te artefakty, a w między czasie przeryjemy cały kontynent...
w takiej kolejności, jakiej my chcemy. W dodatku to co mnie urzekło, to
sposób w jaki Lee dostał się do zamku króla. Wziął ode mnie runę i się przeteleportował. Byłem w szoku
Pamiętacie G2 i górniczą doline, jak ratowaliśmy gości? Stali sobie przy wejściu i czekali aż my przejdziemy, a
w G3 tak to ładnie rozegrali...