//Jest w ogóle taka? Myślałem, że chociaż tyle da się fabularnie osiągnąć, przez zaskoczenie itd. W spisie umek, takowych niema.
Obserwowałem jeszcze przez chwile, myśliwych. Jeśli dostanę się wystarczająco nisko, będę mógł rzucić się na nich. Dwóch zabije, jednego ogłuszę. Możliwe, że nie stoją wcale, za tymi zatruciami, albo co ciekawsze ktoś im zlecił przetrzebienie efektów zarazy. Zszedłem spokojnie po wyrwie obserwując całą sytuacje. W chwili, gdy zbliżyłem, gdy byłem już blisko ziemi, mały kamyczek osunął się na ziemie. Nie przeszkodziło mi to jednak, bardzo szybko rozwinąłem dużą prędkość, znajdując się momentalnie blisko Ciepłokrwisty Myśliwych. Jednym ciosem ogona w głowę, powaliłem myśliwego. Nie myśląc długo, jednym ciosem szponów momentalnie przeciąłem mu szyje. Jeden z Kułsowników, w akcie desperacji postanowił mnie zaatakować samym łukiem. Zdziwił, się jednak, gdy moje ostre zęby nie dość, że zatrzymały łuk, to jeszcze pod naciskiem moich zębów został złamany. Wyczułem najbardziej prymitywny Impuls do ataku, Strach Ofiary. Większość zwierząt atakuje swoje ofiary, gdy są przestraszone postanowiłem i ja to zrobić. Prostym i szybkim, ruchem szponów wyprułem flaki niewolnikowi, pozbawiając go przy tym szybko całej krwi.
- Tamten, może się nam jeszcze przydać. -Powiedziałem wskazując palcem, na leżącego na ziemi myśliwego, który był ogółuszony.