Autor Wątek: Wschód słońca  (Przeczytany 5597 razy)

Description:

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Wschód słońca
« Odpowiedź #60 dnia: 08 Czerwiec 2015, 12:12:32 »
-Skąd mam wiedzieć, że nie kłamiesz?- spytała już spokojniej, odwracając się w jego stronę, śledząc każdy jego ruch. Nóż przy wyjmowaniu z karku zachrzęścił złowrogo, Eve zaś słuchała wszystkiego co Jack mówi. I zaczynało to nabierać sensu.
-Chciał mnie zlikwidować tylko dlatego, że omyłkowo poznałam jego jakiś tam sekret? Zapraszał mnie przecież na kolację... Choć może i to było przykrywką, by...- dziewczyna głośno myślała.  Ponownie zaczęła mówić dopiero po chwili ciszy - Co zatem proponujesz? Chciałabym uniknąć niepotrzebnego rozlewu krwi, a jednocześnie pozbyć się zagrożenia na mnie czyhającego. Myślisz, że wciąż są niebezpieczni? ÂŻe gdy Joran nie będzie wracał, Tybald wyśle więcej swoich ludzi na poszukiwania mojego ciała, albo jego?- Eve mówiła głosem zimnym jak lód, niemal jak profesjonalna zabójczyni pozbawiona emocji.

Offline Dragosani

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 13737
  • Reputacja: 11794
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chwalmy Tawernę!
    • Karta postaci

Odp: Wschód słońca
« Odpowiedź #61 dnia: 08 Czerwiec 2015, 12:32:35 »
Na niebie zza chmur wyjrzał księżyc. Jego jasny blask oświetlił twarz Jacka, więc Evening mogła się mu lepiej przyjrzeć. Był to mężczyzna w średnim wieku, mógł mieć czterdzieści kilka lat. Co w sumie było oczywiste, skoro miał córkę podobna do samej Eve. Mógł uchodzić za przystojnego, ale to oczywiście kwestia gustu. Miał ciemne włosy, długości takiej średniej. Ani długie, ani krótkie. Dość schludnie zaczesane. Z boku miał siwe pasemko. Jedno, ale całkiem widoczne. Oznaka średniego wieku. Dość ciekawe miał oczy. Były one różnokolorowe. W nocy ciężko było dokładnie poznać owe kolory, lecz na tyle, na ile panna Antarii mogła rozpoznać, jedno było błękitne, a drugie zielonkawe. Jack musiał mieć tę rzadką przypadłość wrodzoną, która to czyni oczy właśnie dwukolorowymi. Na twarzy wykwitł mu uśmiech. Lekki i nieznaczny.
- Chciałbym odszukać moją córkę. Gdy ją odnajdę... cóż, wtedy Tybald przestanie stanowić zagrożenie. Niestety nie wiem gdzie ona jest, mam tylko kilka poszlak - odpowiedział. Po tym schylił się i odciągnął ciało Jorana, coby nie leżało tak na środku drogi. Umieścił je w cieni przy budynku. Przynajmniej w nocy nie będzie rzucało się w oczy.

Forum Tawerny Gothic

Odp: Wschód słońca
« Odpowiedź #61 dnia: 08 Czerwiec 2015, 12:32:35 »

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Wschód słońca
« Odpowiedź #62 dnia: 08 Czerwiec 2015, 12:48:45 »
W srebrnym świetle księżyca mściciel mogła lepiej przyjrzeć się swemu... wybawcy. Tak, teraz to było odpowiednie określenie. Jack bowiem uratował ją przed niechlubną śmiercią z zaskoczenia, przed sztyletem wbitym pod żebra. I nieważne ile magii miałaby w sobie Evening, pewnie wykrwawiłaby się w kilka minut w ciemnej brudnej uliczce Efehidonu.
Był to dojrzały mężczyzna, o czym świadczył chociażby siwy kosmyk. Reszta włosów zachowała jednak zdrowy, ciemny kolor. Miał też córkę mniej więcej w jej wieku, prawdopodobnie był po czterdziestce. Gdyby nie ta celność w rzucaniu noże, gdyby nie pora w jakiej się spotkali, Eve uznałaby go za zwykłego mieszczanina robiącego interesy. Teraz też je robił, choć nieco bardziej niebezpieczne niż handel z kupcami.
A najbardziej spodobały jej się dwukolorowe oczy. Rzadko spotykane, budzące ciekawość.
-Dlaczego mieliby dać mi spokój gdy odnajdziemy twoją córkę? Przecież znam ich "siedzibę", znam ich twarze. Nie zaszkodzi jednak spróbować...

Offline Dragosani

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 13737
  • Reputacja: 11794
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chwalmy Tawernę!
    • Karta postaci

Odp: Wschód słońca
« Odpowiedź #63 dnia: 08 Czerwiec 2015, 12:55:36 »
Jack uśmiechnął się przebiegle. I może nieco kpiąco.
- To już zostaw mnie - odpowiedział na obawy rycerzycy. Widocznie miał plan co zrobi, gdy znajdzie swoją córkę. Plan który zakładał upadek Tybalda i wiele śmiechu ze strony Jacka. - Jestem pewien, że zrozumiesz wszystko w odpowiednim czasie. Zarówno dlaczego Tybald przestanie być zagrożeniem, jak i swoją rolę w odszukaniu mojej córki. Ale na początek, może przejdziemy gdzie indziej? Do karczmy chociażby. Nie będziemy wszak rozmawiać o takich sprawach na ulicy.

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Wschód słońca
« Odpowiedź #64 dnia: 08 Czerwiec 2015, 20:58:28 »
Evening teraz mało obchodziło ciało Jorana. Sprawa zaczęła przybierać szersze znaczenie także dla niej. A może szczególnie dla niej. To ona, jakimś dziwnym trafem, stała się kluczem do całego zdarzenia. Jedna strona chce ją zamordować, druga pragnie jej pomocy...
-W takim razie wszystko wytłumaczysz mi w karczmie. Chętnie dowiem się szczegółów. Zostawimy go tu?- spytała, choć i tak było jej to obojętne.

Offline Dragosani

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 13737
  • Reputacja: 11794
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chwalmy Tawernę!
    • Karta postaci

Odp: Wschód słońca
« Odpowiedź #65 dnia: 08 Czerwiec 2015, 21:10:09 »
Jack zerknął na trupa. Nie wydawał się przejmować tym, że przed chwilą kogoś zabił.
- Taa, rano znajdzie go straż. Będzie kolejną ofiarą walk pomiędzy bandami grasującymi w mieście - powiedział i ruszył uliczką. - Przejdźmy się więc do Obieżyświata. Popularna karczma, ale i tak dobra do dyskretnej rozmowy. Zapewne znasz ten lokal? - zapytał idąc. Dużo mówił. Chyba lubił brzmienie własnego głosu.

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Wschód słońca
« Odpowiedź #66 dnia: 08 Czerwiec 2015, 22:43:01 »
A więc szarooki Jaren miał się stać ofiarą zwykłych bandytów. Przypadkową, nic nie znaczącą ofiarą. Ot, kolejnym trupem którego trzeba posprzątać z ulicy. Ciekawe, czy ktoś będzie za nim tęsknił, szukał go...
-W Obieżyświecie tłoczy się hołota z całej wyspy. No ale niech będzie. Mają dobre jedzenie- odpowiedziała na jego słowa i razem ruszyli w mrok. Ona zaś mówić nie lubiła. Za tonem swojego głosu też nie przepadała.
Bała się tylko jednej rzeczy. Nawet o tej porze przy znanej karczmie kręcą się ludzie. Co wtedy, gdy ktoś rozpozna Jack'a i posądzi Eve o ciemne interesy? Dziewczyna czuła, że sama jego obecność może wplątać ją w następne kłopoty. Mimo wszystko zaufała mu - tak można było to nazwać. Spacerowanie z obcym mężczyzną, zabijającym bez mrugnięcia okiem - to zaufanie albo głupota. Lecz to chyba ciekawość pchała mściciel dalej, przybliżała ją do rozwiązania całej sprawy, znalezienia córki Jacka'a i "unieszkodliwienie" Tybalda - przynajmniej na tyle by panna Antarii mogła wyjść na ulice bez obawy o swe życie. -Naprawdę jestem aż tak podobna do Angeliny? ÂŁadna musi byc z niej dziewczyna- uśmiechnęła się ledwo zauważalnie w mroku.

Offline Dragosani

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 13737
  • Reputacja: 11794
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chwalmy Tawernę!
    • Karta postaci

Odp: Wschód słońca
« Odpowiedź #67 dnia: 09 Czerwiec 2015, 10:50:56 »
Jack zerknął na Eve.
- Tak, tylko nieco inne oczy. Bardziej zielone - odpowiedział na jej pytanie. Nic jednak więcej nie mówił. Szli tak przez miasto, aż dotarli do karczmy. Jack pchnął drzwi i wszedł do środka. Zaprowadził dziewczynę do jednego stolika, stojącego na uboczu. Tutaj nikt nie powinien im przeszkadzać. Zamówił jakieś picie dla siebie i dla panny Antarii. Odezwał się gdy dostali napoje.
- Więc, od czego by tu zacząć... - zamyślił się.- Może od konkretów. Muszę znaleźć moją córkę, gdyż ona zna lokalizację pewnych skrytek, w których to ukryte są... narzędzia do zniszczenia Tybalda.

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Wschód słońca
« Odpowiedź #68 dnia: 09 Czerwiec 2015, 10:58:01 »
-Wspominałeś o jakichś poszlakach-przypomniała mu. Potem spróbowała swojego wina, bo przecież Jack zamówił jej właśnie wino. -Tak jak już wcześniej mówiłam: jestem rycerzem i nie za bardzo znam się na takich... spiskach. Może nie noszę zbroi bo mnie na nią nie stać ,ale detektyw ze mnie słaby. No ale powiedz co wiesz. Te skrytki szczególnie mnie zainteresowały. I "narzędzia"... brzmi dość złowrogo

Offline Dragosani

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 13737
  • Reputacja: 11794
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chwalmy Tawernę!
    • Karta postaci

Odp: Wschód słońca
« Odpowiedź #69 dnia: 09 Czerwiec 2015, 11:11:08 »
- Cóż, przypadek sprawił, że możesz okazać się pomocna - odparł Jack. Też pociągnął wino z pucharu. A co! - Poszlaką jest to, co wiem. Angelina zostawiła pewną skrzyneczkę u karczmarza w Atusel. Mam do niej kluczyk, jednak mi on tej skrzynki nie wyda. Ale skoro ty jesteś tak podobno do mojej córki... rozumiesz już jak możesz mi pomóc? - zapytał, gdyż forma tej pomocy była dość oczywista.
- Podejrzewam, ze w tej skrzynce znajdę coś, co naprowadzi nas na miejsce pobytu Angeliny. A odnośnie tych narzędzi... cóż, to trochę dokumentów, które pogrążą Tybalda.

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Wschód słońca
« Odpowiedź #70 dnia: 09 Czerwiec 2015, 15:20:38 »
-Spodziewałam się tego, że będę musiała się pod nią podszyć. Teraz zaczęło chodzić także o moje życie więc nie mam wyboru. Do Atusel jest kawałek drogi. Jesteś w stanie zorganizować transport?- nie chciało jej się przemierzać tej trasy pieszo... To zajęłoby zdecydowanie za dużo czasu. Już lepiej konno. -Ale  nie zaprzeczę, chętnie udałabym się w krótką podróż.

Offline Dragosani

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 13737
  • Reputacja: 11794
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chwalmy Tawernę!
    • Karta postaci

Odp: Wschód słońca
« Odpowiedź #71 dnia: 09 Czerwiec 2015, 15:44:19 »
- O transport się nie martw, mogę zorganizować wóz. Kilka dni i będziemy na miejscu - zapewnił Jack i znów popił nieco wina z pucharu. - Czyli, jak rozumiem, mogę liczyć na twoją pomoc. ÂŚwietnie. Więęęc... kiedy byłabyś gotowa do drogi? - zapytał. On chyba mógł wyruszyć choćby zaraz. Takie przynajmniej wrażenie odniosła Evening.

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Wschód słońca
« Odpowiedź #72 dnia: 09 Czerwiec 2015, 18:02:23 »
-Cóż, słudzy są w domu, broń mam przy pasie, parę grzywien też się znajdzie. Nie widzę przeciwwskazań - wzruszyła ramionami jakby to wszystko było jej obojętne. Lecz pod twarzą wyrażających raczej niewiele emocji, kryło się wiele mieszanych uczuć i trochę niepewności co do całej "akcji". Wszystko jednak łączyło się ze sobą dość logicznie. Nie widziała też powodu, przynajmniej na razie, by Jack miał kłamać. Całkiem spoko z niego gość.
Dziewczyna dopiła wino. Piła lepsze w swym życiu ale to też nie było złe. -Ruszamy?- zagadnęła, wstając od stolika i zaczynając omijać kolejne istoty spędzające czas w Obieżyświecie.

Offline Dragosani

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 13737
  • Reputacja: 11794
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chwalmy Tawernę!
    • Karta postaci

Odp: Wschód słońca
« Odpowiedź #73 dnia: 09 Czerwiec 2015, 18:49:19 »
Jack dopił wino i wstał.
- Skoro jesteś gotowa, to możemy ruszać - powiedział. - Przejdziemy się najpierw do pewnej osoby. Jest mi winna przysługę i posiada wóz, oraz może taniej sprzedać mi trochę prowiantu. Nadeszła więc pora, abym zgłosił się po ową przysługę. To niedaleko. - Po tych słowach wyszedł z karczmy. Była już ciemna noc, ostatnie chwile wieczoru minęło. Słońce schowało się głęboko za horyzontem. Przed karczma było kilku ludzi (i nieludzi), ale ignorowali Jacka i Evening. Jack zaś ignorował ich. Ruszył w jedną z ulic.

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Wschód słońca
« Odpowiedź #74 dnia: 09 Czerwiec 2015, 20:07:25 »
A Eve szła za nim wiernie. Pilnowała go, co by nie zgubić się wieczorową porą w mieście. Na dzisiaj wystarczy jej niebezpiecznych i nie do końca jasnych sytuacji. Za to Jack wiedział co robi, miał plan w głowie i zapewne nic go nie powstrzyma by załatwić Tybalda. No i umiał walczyć, co było niewątpliwie zaletą. Miał pewny i celny rzut. Eve za to wcale nie kiepsko walczyła mieczem, ale nie rzucając nim, tylko zgrabnie władając przy ciele. Postanowiła słuchać poleceń które wydaje, gdyż to od niego będzie zależeć najbliższa przyszłość dziewczyny. Z resztą... już była do tego przyzwyczajona.
-Miałam nadzieję na romantyczny wieczór z tym chłopakiem od Tybalda- zwróciła się do Jacka, by przerwać ciszę. Chodziło jej oczywiście o spacer z szarookim Joranem. -Zapowiadało się nieźle, dopóki nie spotkaliśmy ciebie- zaśmiała się z własnego (nie)szczęścia. Oczywiście tylko żartowała. Tak naprawdę była przeszczęśliwa, że nie skończyła wykrwawiając się na schodach własnego domu.

Offline Dragosani

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 13737
  • Reputacja: 11794
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chwalmy Tawernę!
    • Karta postaci

Odp: Wschód słońca
« Odpowiedź #75 dnia: 09 Czerwiec 2015, 22:28:06 »
Twarz Jacka wykrzywiła się z uśmieszku.
- Gdyby to powiedziała moja córka, to raczej byłbym średnio zachwycony, że mówi o bandycie. A tak, to aż nie wiem co myśleć - odpowiedział w pewnym sensie żartobliwie. Przeszli wzdłuż ulicę, aż dotarli pod jakiś budynek. Duży dość, wyglądał na posesję kogoś bogatego, lecz nie szlachcica. Zapewne mieszkał tu jakiś kupiec.
- To tutaj. Poczekaj chwilę - powiedział Jack i minął bramę. Zapukał do drzwi. Ktoś mu otworzył i wszedł do środka. Minuty wlekły się dla Evening niemiłosiernie. Jak to zwykle bywa w takich sytuacjach. Wokół panowała cisza i mrok. Rozproszoły się jedynie wrzaski walczących kotów, odległe szczekanie psów i światło latarni. W końcu coś zaczęło się dziać. Na podwórzu domostwa, zza samego domu, wyjechał wóz. Prowadził go Jack, sprawnie manewrując lejcami. Pojazd był ciągnięty przez jednego konia, który wyglądał na doskonale odżywionego i był w świetnej formie. Wóz wyjechał przez bramę i zatrzymał się obok Eve.
- Wskakuj - rzucił Jack. Dziewczyna mogła zobaczyć, że na wozie jest trochę zapasów. Idealna ilość na kilkudniową podróż. Do tego były jakieś skóry i koce, zapewne aby było na czym spać w dziczy i czym się okryć. Była też oczywiście przenośna latarnia. Jakoś trzeba oświetlać drogę nocą.

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Wschód słońca
« Odpowiedź #76 dnia: 10 Czerwiec 2015, 14:54:37 »
-Wcześniej o tym nie wiedziałam- odrzekła dziewczyna na słowa Jacka'a o randce z bandytą i wzruszyła ramionami jakby to wcale nie robiło na niej wrażenia. Teraz i tak Joran spoczywał na wieki wieków amen i nie był szkodliwy.
Potem Jack poszedł załatwić wóz potrzebny do podróży. Eve niewiele widziała w tych ciemnościach. Jedynie poruszające się sylwetki i cienie. Była zniecierpliwiona, bała się pokazywać pod domem znajomych Jack'a, by nie być posądzaną o dziwne interesy. Obracała się od czasu do czasu nerwowo, przeczesując wzrokiem okolicę i okna najbliższych domów. Wyraźnie czuła przyspieszone tętno - oznakę niepokoju.
Po chwili z bramy wyjechał wóz zaprzęgnięty w jednego dorodnego konia. A na wozie było jedzenie i koce, i wszystko czego będą w najbliższym czasie potrzebować.
-Miła wycieczka się nam szykuje- skomentowała Evening gdy zgrabnie wskoczyła na powóz. Na jej twarzyczce pojawił się wątły, ale szczery uśmieszek. Jeśli tylko ci ludzie w Atusel nabiorą się na podstęp przyszykowany przez Jack'a... cała akcja może skończyć się sukcesem. I tego właśnie w tej chwili chciała - zadbania o własne bezpieczeństwo. Rozsiadła się wygodnie na pakunkach, pod niebem pełnym gwiazd rozświetlonym przez dwa księżyce. Wozem lekko kiwało, kopyta konia stukały rytmicznie. Czas ruszyć w drogę.

Offline Dragosani

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 13737
  • Reputacja: 11794
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chwalmy Tawernę!
    • Karta postaci

Odp: Wschód słońca
« Odpowiedź #77 dnia: 10 Czerwiec 2015, 15:08:30 »
I wyruszyli. Jack sprawnie powoził, kierując wóz ku najbliższej bramie wyjazdowej z miasta. Noc istotnie była wyjątkowo gwieździsta. Całe konstelacje gwiazd ozdabiały niebo. Aż dech zapierała myśl o odległościach, które dzieliły Valfden i planetę na której się ta wyspa znajdowała, od tych gwiazd. I co może kryć się pośród gwiazd? Niezliczone ilości światów, zamieszkiwanych przez wiele tysięcy cywilizacji. Tak odmiennych, o swoich własnych problemach. Więc jakie znaczenie miały problemy tego świata? Demony, Meaneb i wszystko były w sumie tylko prochem w obliczu wszechświata. W ciszy wyjechali z miasta.
- No to w końcu wyruszyliśmy - odezwał się wtedy Jack. - Przyznam, że nie mogłem się tego doczekać. W kilka dni dotrzemy do Atusel, a później... cóż, zobaczymy jak wyjdzie. Jak jesteś zmęczona, to możesz przespać się na wozie - powiedział jeszcze.

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Wschód słońca
« Odpowiedź #78 dnia: 10 Czerwiec 2015, 17:13:54 »
Evening dojrzała najjaśniejszy w gwiazdozbiorze Skorpiona punkt - gwiazdę Antares. Układając się wygodnie i kładąc sobie ręce pod głowę, dziewczyna wpatrywała się przez chwilę w świetlisty migotliwy punkcik na rozgwieżdżonym niebie. Tak odległy, a wydaje się na wyciągnięcie ręki, jakby był w odległości rzutu kamieniem. Jakby można go było zdjąć z czarnego nieboskłonu i schować w naszyjniku, na pamiątkę. A gdy się go otworzy, będzie bił z niego blask jasnego światła przywołujący wspomnienia.
Co ją tknęło do takiej spontanicznej podróży z obcym? Przecież jeszcze wczoraj chciała zacząć prowadzić spokojne życie, zająć się wytwarzaniem najlepszych ubrań w zaciszu domowym, spać do południa, czytać dzieje kontynentu i Valfden. Wychodzić na miasto tylko wtedy, gdy słońce będzie zalewać ulice. Pozostać w domu gdy za oknem deszcz. A tymczasem, na wozie pod gołym niebem, jest zdana na Jacka'a i łaskę natury. Oby Ventepi czuwała gdzieś blisko, przecież każde stworzenie jest jej dzieckiem. Nad jasną głową Eve też mogłaby czuwać jakaś opatrzność. Potrzeba jej było poczucia, że ktoś nad nią czuwa, że nie jest zdana na siebie. I może Zartat też jest gdzieś blisko i podsunie jej w razie wątpliwości jakąś pomocną wskazówkę.
Tymczasem sztylet lekko zaczął ją gnieść w bok - właśnie to wyrwało ją z zamyślenia. Dzisiejszym dniem była wyjątkowo zmęczona. Ucieczka ze ślubu, potem to omyłkowe spotkanie z Tybaldem... Każde z tych wydarzeń niosło ze sobą konsekwencje, być może zauważalne dopiero w dalekiej przyszłości. Teraz jednak nigdzie się jej nie spieszyło. Jack dobrze powoził, mieli wystarczająco jedzenia, sakiewka nie była pusta, a ubranie jest czyste.
-Jeśli będziesz potrzebował pomocy, to mów. Mogę nawet powozić, jeśli będziesz zmęczony- odpowiedziała. W zwyczaju miała troszczyć się i martwić, taka natura kobiety, choć, jak pokazały ostatnie godziny, czasem należy zadbać także o siebie. A może przede wszystkim o siebie?
Dalsze rozmyślania były już bardziej chaotyczne i rozmywały się, ciężko zbierało się myśli, gdy powieki zdawały się ważyć coraz więcej. Dziewczyna ułożyła się na drugim boku i z ufnością dziecka zasnęła.

Offline Dragosani

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 13737
  • Reputacja: 11794
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chwalmy Tawernę!
    • Karta postaci

Odp: Wschód słońca
« Odpowiedź #79 dnia: 10 Czerwiec 2015, 17:32:30 »
Gdzieś w chaszczach, niedaleko drogi, przebiegła wspaniała łania. Może wcielenie samej Ventepi, która chciała pokazać Evening, że nad nią czuwa? Albo było to po prostu spłoszone zwierze. Gdzieś tam z oddali słychać było pohukiwanie sowy. Może to też znak od bogów? Albo zwykłe nocne odgłosy lasu. Zaś zanim panna Antarii zasnęła, dostrzegła jeszcze, iż gwiazda w którą się wpatrywała, zamigotała poprzez ciepłe, pomimo nocy, powietrze. Albo takie tylko dziewczyna odniosła wrażenie. Zasnęła.

Obudził ją Jack, jakiś czas później. Wóz nie poruszał się. Koń parskał nerwowo.
- Psst, chyba będzie problem - szepnął Jack. Podnosząc się Evening mogła zauważyć, że poprzez drogę ktoś przełożył drzewo. Drzewko raczej, nieduże i o chudym konarze. Nie powinno być problemów z usunięciem go. Ale trzeba było zatrzymać wóz i zejść z niego. Oczywista i dość prymitywna pułapka. Z początku nic nie widzieli w mroku. Jack zszedł z wozu z latarnią. Jej światło oświetliło... trupa. Zapewne bandyty. Potem drugiego. I nad tym drugiem stałą bestia, pożerając jego wnętrzności. Wielki zwierz zawarczał wściekle, szykując się do ataku. Przerwano mu posiłek. Wychodziło na to, że bandyci zastawili pułapkę na podróżnych, a sami stali się ofiarami. Oczywiście nie zmieniało to tego, że dwójka podróżnych musiała teraz walczyć. Bestia skoczyła na Jacka, przewracając go. Nie wyglądało na to, żeby został ranny. Przynajmniej na razie.



1x Cieniostwór

Forum Tawerny Gothic

Odp: Wschód słońca
« Odpowiedź #79 dnia: 10 Czerwiec 2015, 17:32:30 »

 

Sitemap 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 
top
anything