Ciemnoskórą Milvę aż skręcało z nudów siedząc samotnie w domu. Tęskniła za swoim szefem, za krasnoludem Silionem. Było jej smutno, wiec nie chciała przesiadywać bezsensownie w pustym domu, ubrała się wygodnie i wyszła z domu. Szwendała się chwile po Efehidon aż w końcu załapała się na furmankę jadącą do wolnego miasta Ekkerund. A co mi tam, pojadę i zarobie trochę, nie będe się nudzić w domu! Droga minęła jej spokojnie, dotarli do miasta dosyć szybko. Zsiadła z wozu i podziękowała. Odnalazła znajomą kopalnie i krasnoluda zarządce. - Witaj krasnoludzie! Powinieneś mnie pamiętać, byłam tutaj jakiś czas temu. Jestem Milva! Przybyłam trochę zarobić! - uśmiechnęła się szeroko, ukazując swoje białe jak śnieg w Hemis ząbki. Przybiła żółwika z krasnoludem i dziarskim krokiem ruszyła do kopalni. W środku było ciemno, ciasno, woniało gazami z potencjalnych, ukrytych złóż gazu ziemnego i bąków kopaczy. W środku było pełno krasnoludów i innego wszelakiego plugastwa, Milva nie zwalniając kroku szła w stronę składzika, po kilof.