Bryłki sypały się na głowę niziołka aż miło nawet wokół jego osoby ich nie brakowało, nie wspominając o kurzu, który dostawał się do jego włosów, oczu, buzi. Niziołek kilka razy zakaszlał z oczu lały się łzy a w budzi poczuł ten dziwny metaliczny posmak. Taki dziwny, ale to go nie zniechęcało, bo kiedy usłyszał jak wózek do przewożenia rudy został mu podstawiony, przez krasnoluda zaprzestał on pracy i odkładając narzędzie pracy jakim był kilof zaczął wrzucać bryłki do wagoniku w między czasie zapytał się brodacza. - Macie jakieś stanowiska dla znacznie niższych pracowników? Krasnolud spojrzał na niziołka z uśmiechem wymalowanym na twarzy mówiąc. - Mamy cosik takiego a nazywamy to stołkiem. Zaśmiał się głośno na cały tunel w skazując Timowi kierunek. - Udaj się no w tomtym kierunku, tam są podwyższenia, gdzie bydziesz mógł panocku wykorzystać swój potencjał. Timothy przyjrzał się brodaczowi analizując każde słowo i wtedy wyskoczył z prostym. - Dzięki. Niziołek dziękując mu za radę, ale nie wiedział dlaczego nabijał się ze "stołków", tak czy siak wagonik był pełny do połowy, ale do całości jeszcze wiele brakowało. Dlatego wrzucając kilof do wagonika zaczął go pacać, po szynach i docierając do odpowiedniego tunelu zdał sobie sprawę dlaczego nazywano te podwyższenia stołkami, bo wypiętrzenia idealnie nadawały się dla tych niższych górników stawiając ich twarzą w twarz z żyłą rudy. Tim, nie widząc innego wyjścia dobył kilofa następnie wskoczył na "stołek" i ponownie zaczął uderzać ostrą częścią kilofa, o żyłę rudy. Teraz szło mu znacznie łatwiej i sprawniej. Kilka konkretnych uderzeń wystarczyło, żeby duże bryłki spadały na ziemię.