Uniósł swój szpon i spojrzał na niego. Przypomniał sobie słowa, które mu przyświecały od kiedy objął dawną ścieżkę
Nie ma emocji, jest spokój.
Nie ma ignorancji, jest wiedza.
Nie ma namiętności, jest pokój.
Nie ma chaosu, jest harmonia.
Nie ma śmierci, jest życie.
Uderzony niesprawiedliwością, która rozgrywała się na jego oczach, pośród krzyku niemowlęcia, odniósł wzrok wyżej i napotkał wzrok maga.
Wyrzucając przed siebie demoniczną rękę wykrzyknął
- Aenye! - inkantację zaklęcia magii umysłu. Wybuchu świetlistego błysku. Czy pomylił formuły? Nie. Czy chciał cokolwiek zrobić tym nieszkodliwym zaklęciem? Tak. Chciał odwrócić uwagę. ÂŚwietlisty wybuch na sekundę tylko rozświetlił okolicę. Wtedy to skoncentrowany gniew, który przez lata wampir uczył się opanowywać spłynął do szponu oczyszczając umysł wampir, przeistaczając się w energię magiczną i zaraz za światłem zaklęcia 'błysk' z demonicznego szponu wytrysnął snop iskier - piorun. Potężne zaklęcie magii demonicznej, które opanował przed laty. Cisnął nim w maga, który proponował poświęcenie życia dziecka, dla pomyślności rytuału.
- Chcesz śmierci. Prędzej ona dostanie Ciebie - zasyczał.