Małe poruszenie było całkiem zrozumiałe. Oto w zamku pojawiło się ścisłe kierownictwo Bractwa ÂŚwistu, Wielki Kanclerz z Marszałkiem, do tego najznamienitsza wojowniczka tych czasów. Wszyscy oni przybyli do Chevalier bez zapowiedzi, jakby w odwiedziny u starego przyjaciela z wojska, z którym nie widzieli się wiele lat, a wiedzieli tylko, że nadal mieszka na starych śmieciach. Ăw przyjaciel, Robin Hobb, pojawił się po krótkiej chwili. Wyszedł z kordegardy i od razu ruszył w stronę trójki przybyszów. Funeris wystąpił mu naprzeciw, ściskając człowieka w silnym i krótkim, bardzo męskim uścisku. Namiestnik Bractwa na Zuesh skinął głową najpierw kobiecie, potem mężczyźnie. Tak go wychowano.
- Bracia, siostro, rad jestem, że was widzę. Całych i zdrowych.
//Ogólnie to mam nadzieję, że weźmiecie udział w rozmowie, ja będę głównie kierował teraz NPC.