Armin zdawało się, że młody wilczek ma pokojowe zamiary. Przyklękła przy nim i zamiast patykiem, zaczęła swoją ciemną dłonią łaskotać wilczka po brzuszku. Widać było, że małe zwierzątko polubiło zabawy z maurenką. Był on ciemnoszary, a brzuszek miał tak biały jak śnieg w czasie hemis. Miał małe czerwone oczka, które patrzyły na kobietę z zaciekawieniem i radością.
- Mały co ty tutaj robisz? I to jeszcze sam? - spytała kobieta, ale raczej nie oczekiwała odpowiedzi od zwierzęcia. Głaskała tak wilczka i chyba pierwszy raz od straty swojej rodziny poczuła, że ktoś się prawdziwie cieszy z tego, że Armin po prostu obok niego jest. Jakby się cieszył tylko z istnienia czarnoskórej.