Kilka ładnych godzin później "Czarna Perła" cumowała już w portowym miasteczku Ombros. Melkior czuł się niepewnie, niby to ziemie Funerisa, a jednocześnie teren Kruków których nie cierpiał. Ile można siedzieć okrakiem na płocie? Widocznie długo, i na dodatek można postawić mur wzdłuż całego płotu... Jednakże Ombros nie było takie złe, karczma "Pijany Smok" była jednym z tych miejsc które zawsze były bezpieczną przystanią dla tych którzy byli lojalni Tacticusom. Pytanie czy Aragorn był lojalny wobec przyjaciół i rodziny czy też - wedle plotek i oskarżeń i całej masy dziwnych rzekomych zdarzeń - zwykłym zdrajcą i manipulantem. To się zaraz okaże, w karczmie czekał na nich Vernon i Yarpen, obaj od lat służyli i walczyli dla Aragorna. Ten pierwszy, "szef wywiadu" i ochrony "Czarnego Barona", zawsze wiedzący więcej niż mówił. Weteran wojny domowej o czym świadczyła paskudna blizna ciągnąca się przez całą lewą stronę twarzy. Typ patrioty, świetny strzelec i dowódca... Yarpen, rudy rubaszny krasnolud o którym Melkior wiedział w sumie tyle. Ponoć nieprzyzwoicie bogaty i powiązany z starym Kruczym Bractwem. Ponoć... Elf i człowiek zasiedli przy stole, przywitali i na dzień dobry pierdolnęli kielicha czystej siwuchy.
- Popierdoliło się co nie? - Zaczął Vernon.
- Obudziłem się z ręką w nocniku, bez tytułu, ziemi i jasnej przyszłości. Powiedz mi kurwa co tu się wyprawia?
- Po kolei, Aragorn pojechał do Mor Andor. Ale to wiesz. Gdy twój stary był w kolonii ktoś napadał na kupców handlujących ziołami. Oskarżono Aragorna, dowody są niby przytłaczające, ba! Pojmano nawet odpowiedzialnego za to zajście Turdnaszana... Vernon sięgnął po teczkę, "pachniała" leciutko mokrym psem. Maria... - Kermos, nazywa się Kermos. Jest niestety pod ochroną Bractwa... a że Funeris to szef Bractwa i przyjaciel Aragorna, który NIE BYÂŁ zdrajcą ani nikim takim to... ochrona może iść na siku gdy ty porozmawiasz z tą żabą. Najwyżej sam się pobije i udusi by na końcu się powiesić. Odparł z uśmiechem na twarzy.
- Dobre! Także no, Aragurn był skurwiolem to fakt niezaprzeczalny. Po przemianie to już w ogóle... Ale nigdy nie był zdrajcą. Fakt, po trupach do celu szedł, działał ćwierć a czasem nielegalnie byleby w kraju był spokój. Wielu ludziom podpadł, wpływowym kupcom i drobnej szlachcie. Odezwał się Yarpen. Melkiorowi spadł kamień z serca.
- Ulżyło mi, czyli co? Ktoś podjudził żabę i ta rzuciła nazwiskiem?
- Tak, przesłuchanie prowadził Drago. Nie mam kopii. Sam wiesz, Maria jest jednym z kapitanów straży w Atusel i nie ma aż takich dojść by żądać wglądu do akt zakonu... Mam nadzieje że twój kumpel z Bractwa nie piśnie słowa o czym tu mówimy?