Witam, dzisiaj siedząc w pracy wpadł mi pomysł na nową gre z serii Gothic. Pomysł jest bardziej ogólnikowy, fajnie by było gdybyście dodali do niego coś swojego i wspólnymi siłami stworzyli fajną kontynuację serii
W moim pomyśle całkowicie pomijam wydarzenia z Arcanii, gra toczy się po objęciu tronu przez Bezimiennego. Myrthana, Khorinis przeszłyby pewną metamorfozę (jak to miało miejsce w grach z serii GTA, mianowicie przebudowanie Liberty City na potrzeby GTA IV oraz stanu San Andreas do gry GTA V). Wyspy południowe stworzone zostałyby na nowo, pomiędzy kontynentem a wyspami moglibyśmy poruszać się swobodnie. To tyle, czas na ogólną fabułę.
Pod panowaniem Bezimiennego ludzie powoli odbudowali swoją dawną potęge. Niestety, Król zostaje zdradzony,podczas ataku na jego twierdze ginie. Kiedy Kontynent i okolice obiega wieść o śmierci Bezimiennego rozpoczyna się wojna domowa o władzę. Dodatkowo sam Xardas dzięki wchłoniętej mocy Beliala wspiera zdziesiętkowanych Orków. Chociaż Orków jest mniej to dzięki mocy Beliala stają się silniejsi niż kiedykolwiek wcześniej. Pod wodzą Xardasa szykują się do ataku na ludzi. Bezimienny zostaje wskrzeszony ale jego ciało było zbyt zmasakrowane i ,,otrzymuje'' ,,nową'' twarz. Wskrzesza go wysłannik Inosa, prosząc bohatera o zgładzenie dawnego pomocnika Xardasa. Tłumaczy, że moc, którą Nekromanta wchłoną jest zbyt potężna dla jakiegokolwiek człowieka i prędzej czy później zawładnie całkowicie nad nosicielem. Bezimienny ma za zadanie dowiedzieć się kto go zdradził i musi zebrać boskie artefakty, dzięki nim będzie miał szanse pokonać Xardasa. Po zebraniu wszystkich boskich artefaktów Bezimienny wchłania moc Innosa i tym samym przekonuje ludzi, że to on jest Rhobarem III. Ostateczna bitwa dobra i zła kończy się zabiciem Xardasa i wchłonięcia mocy Beliala przez Bezimiennego. Jednak on zrzeka się obydwóch boskości przez co same bóstwa przestają istnieć ale dobro (Innos) i zło (Beliar) pozostają w ludziach i to oni sami mają zdecydować za czyim głosem podążać.. Bezimienny bez boskości staje się starcem i oświadcza, że dość ma ciągłych walk i chce dożyc swoich dni w spokoju. Widzimy jak odpływa samotnie na łodzi w stronę horyzontu.
Wskrzeszenie przywróciło Bezimiennego do zycia ale sam jest osłabiony (zmniejszenie statystyk). Przez nowa twarz znowu jesteśmy nikim ważnym. Wojna domowa pozwala nam dołączyć do różnych frakcji, tych walczących o władzę jak i tych, którzy wolą zostać na uboczu konfliktu. Na morzu trzeba będzie uważać na piratów, na ladzie bandytów i wszelakich najmeników. Każdy z naszych starych przyjaciół wspierałby inną frakcję.
Pomysł jest surowy, czekam na wasze sugestie
I ewentualne pytania
