Drago pokręcił lekko głową, słysząc słowa Nessy o dziczy. Wszedł głębiej w chatę i usiadł na jakimś krześle. Jasnym było, że opuszczony dom nie należy do elfki, więc nie było co czekać na zaproszenie do tego. Skąd wampir wiedział, że elfka tutaj nie mieszka? Cóż, po pierwsze znał nieco okolicę i siedział, że ta chata stoi pusta. Między innymi dlatego postanowił dobijać się do drzwi. Deszcz był drugorzędną sprawą. Po drugie, życie z Visenyą nauczyło go, że kobiety miewają nieraz obsesję na punkcie porządku. Nessa bardzo prawdopodobnie również takową miała, a stan chaty do porządnych nie należał. Chociaż i tak mogło być zapewne o wiele gorzej. Przynajmniej nie było tutaj żadnego trupa. Chyba. Bo kto wie co się czai w szafie, czy pod podłogą. W takich miejscach lubią ukrywać się różne siły ciemności. Koty, myszy, bezdomni i trupy. Wszyscy to wiedzą. No, prawie, gdyż stare opowieści mówią o jakimś śniegu, który nic nie wiedział. Swoją drogą to dziwne, jak śnieg mógł wiedzieć cokolwiek. Przecież to tylko taka woda, tylko bardziej wkurzająca. Ale nikt nie mówił, że opowieści muszą mieć sens.
- Ja tutaj w dzicz przybyłem właśnie nieco odpocząć - wyznał. Nie mówił od czego. Ale elfka znała jego tryb życia, więc mogła się domyślać. Wysłuchał dalszych jej słów. Na wieść, że elfka musiała się przed czymś (i przed kimś) ukrywać, zmarszczył lekko brwi.
- Jeśli ktoś, lub coś, ci zagraża, wystarczy powiedzieć - odpowiedział zapewne zaskakując tym elfie dziewczę. Uśmiechał się kącikiem ust. - W razie potrzeby mogę pomóc. Doskonale wiem jak to jest ukrywać się i być ściganym. W sumie te sytuację od drugiej strony też znam... Więc, w czym problem? - zapytał. Chyba wyraźnie chciał pomóc dawnej znajomej. Ton głosu (może nieco zbyt pewny siebie i arogancki) sugerował, że uważa iż sprosta wszystkiemu, co może elfce zagrażać.