Autor Wątek: Myśliwskie rewolucje  (Przeczytany 3586 razy)

Description:

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Nawaar

  • Lord Elekt
  • ***
  • Wiadomości: 9629
  • Reputacja: 11037
  • Płeć: Mężczyzna
    • Karta postaci

Myśliwskie rewolucje
« dnia: 17 Luty 2015, 09:35:33 »
Nazwa wyprawy: Myśliwskie rewolucje
Prowadzący wyprawę: Evening Antarii
Wymagania do uczestnictwa w wyprawie: bycie Silvasterem
Uczestnicy wyprawy: Silvaster


Dhampir tak jak powiedział wstał z wczesnym rankiem, bo jak to mówią kto rano wstaje temu Zartat daje. Dlatego szybko poszedł się ogarnąć czyli poranna toaleta, szybkie umycie i zjedzenie spokojnie śniadania. Tak sobie patrząc na słońce cieszył się, że nie musi się przed nim ukrywać. Uśmiechnięty podszedł jeszcze, po świeżo zakupione rzecz, które od razu zaczął zakładać i sprawdzać jak się sprawują. Nawet od razu załadował sobie kuszę, coby nie robić tego w środku niebezpiecznego lasu. Silvasterem teraz nie kierowały pobudki czysto finansowe, bo będąc na wyprawie konkordatu spotkał wiele wynaturzeń w obecnej przyrodzie. Dlatego chciał sprawdzić jak blisko podchodzą te zdeformowane zwierzęta w pobliże miast i wsi. W głębi siebie liczył na to, że jednak nie spotka ich dużo i będzie mógł spokojnie zrobić krótki rekonesans. Gdy w końcu cały ekwipunek miał na sobie wyszedł z domu udając się prosto w stronę północnej bramy. Mijając ją zszedł z głównego traktu w bok starając się iść w strefy lasów i puszcz wciąż pamiętając o swoich obawach związanych z wynaturzeniami to czuł, że lesie spotka go znów wiele przygód.

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Myśliwskie rewolucje
« Odpowiedź #1 dnia: 17 Luty 2015, 10:25:51 »
Czerwone jeszcze słońce rozlewało się nad falistymi leśnymi pagórkami. Niedługo wzniesie się jeszcze wyżej i wtedy całe Valfden pogrąży się w przyjemnym cieple jego promieni, wieśniacy wyjdą na obrządek swych gospodarstw, kupcy ruszą na trakty przecinające wyspę, wystrojone damy ze stolicy wyjdą na rynek rozmawiać o ostatnich ważnych lub mniej ważnych wydarzeniach.
A dhampir natomiast wyruszył do lasu wraz z letnim świtem.
Niektóre leśne zwierzęta wracały wgłąb lasu, chcąc trzymać się daleko od ludzi. Stada niegroźnich jeleni pasły się jeszcze na polu, obserwując czujnie okolicę i strzykając uszami. Lisy patrolowały obrzeża dróg ale już wracały do swych bezpiecznych nor na czas dnia. A niektóre wręcz przeciwnie. Spaczone istoty plątały się wokół zagród zagrażając nie tylko drobiu ale także ludziom. Może wabi je łatwe pożywienie, albo pcha je tu jakaś dziwna siła.
To wszystko Silvaster widział po wyjeździe z miasta. Wokoło było jeszcze naprawdę wcześnie, poranek był rześki. ÂŚciana lasu była już niedaleko i ostatnie wioski leżące przy Efehidonie, tutaj się kończyły, a zaczynała się gęsta puszcza.

Forum Tawerny Gothic

Odp: Myśliwskie rewolucje
« Odpowiedź #1 dnia: 17 Luty 2015, 10:25:51 »

Offline Nawaar

  • Lord Elekt
  • ***
  • Wiadomości: 9629
  • Reputacja: 11037
  • Płeć: Mężczyzna
    • Karta postaci

Odp: Myśliwskie rewolucje
« Odpowiedź #2 dnia: 17 Luty 2015, 11:02:05 »
Silvaster tak jak się wcześniej spodziewał, że ujrzy różne dziwy tak i ta zaistniała sytuacja była właśnie taką. Całe szczęście, że ludzie skutecznie się bronili przed różnymi zagrożeniami, niektórzy nawet wzywali rycerzy oraz członków konkordatu w końcu to było ich zadanie. Dziecię świtu zagłębiając się dalej i opuszczając ostatnie wioski mogło na szczęście już zobaczyć zdrowe stworzenia samej Ventepi, które wracały do swoich nor i legowisk. Wtedy natura elfa przejęła kontrolę nad wampirzym instynktem i czuł się w miarę swobodnie w tym miejscu, ale pod samą puszczą gdy już dotarł jego obawy, przed spotkaniem wypaczonych stworzeń wzięły górę, a może to była ta zwyczajna ostrożność? Tak czy owak dhampir już teraz wyciągnął załadowaną wcześniej kuszę oraz w druga dłoń chwycił jeden z noży. Silvaster będąc tak przygotowanym i ufając swoim wyczulonym zmysłom zagłębił się w puszcze. Dziecko świtu starło się rozglądać za wszelkimi śladami wypaczonych zwierząt oraz wyłapać choćby najmniejszy szmer wśród gęstwin. Widocznie chciał poznać bliżej naturę tych stworzeń i odpowiednio ostrzec, przed nimi ludzi jak i poinformować sam konkordat  o ile wcześniej te zwierzęta go nie rozszarpią.

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Myśliwskie rewolucje
« Odpowiedź #3 dnia: 17 Luty 2015, 11:36:08 »
Pomimo tych pierwszych pozornych oznak, że wszystko jest w porządku, dhampira doszło uczucie, że coś jest nie tak. Wokół było dużo poranej ściółki i mchu, a drzewa były okaleczone, pozbawione kory na niskich wysokościach. Doszły go też dźwięki gwałtownego rycia w ziemi.
Zza gęstych drzew wyskoczyło stadko pięciu wypaczonych dzików. Zaczęły szarżować wszystkie na raz na Silvastera stojącego na skraju lasu. Jeden z nich pędził naprawdę zaciekle i szybko pokonywał dzielący ich dystans. Reszta nie ustępowała mu kroku. Gdy już dostrzegły dhampira - nie ma przebacz. Spaczony dzik  biegnący gdzies na tyłach, na dodatek pluł kwasem, ale jego groźna ślina jeszcze nie docierała do dziecka świtu. Silvastera od spaczonego stada dzieliło jakieś 50 metrów.



5x Wypaczony dzik 50 metrów od Silvy

Offline Nawaar

  • Lord Elekt
  • ***
  • Wiadomości: 9629
  • Reputacja: 11037
  • Płeć: Mężczyzna
    • Karta postaci

Odp: Myśliwskie rewolucje
« Odpowiedź #4 dnia: 17 Luty 2015, 19:20:03 »
Dhampir zagłębił się nieco dalej w las, ale oczywiście zapomniał się zakamuflować, mimo że to umiał. w takich sytuacjach można powiedzieć, że postąpił głupio ale cóż raz kozie śmierć i tutaj również była słuszność w tych słowach, bo za krzaka wyleciała banda stworzona z kilku wypaczonych dzików, które nie miały nic innego do roboty jak zaatakować dhampira. Silvaster takie miał to szczęście, że nieszczęścia atakowały go ze zdwojoną siłą jednak zawsze z nich wychodził obronną rękom, ale czy teraz tez tak będzie? Zaraz się o tym przekonamy.
    Dziecko świtu widząc grupę dzików, która na niego biegnie zareagował odpowiednio, czyli uskoczył do tyłu kiedy jeden ze szalonych stworzeń splunął w jego stronę kwasem, który mógł przeżreć wszystko z czym miało kontakt a zwłaszcza z jego ciałem, które mogło mu się jeszcze przydać. Kula kwasu z kontaktem z ziemią oddała głos syczącego węża, by po chwili wypalić to miejsce do cna pozostawiając już do końca świata skrawek wypalonego gruntu, który nie był  już zdatny do wyrośnięcia czegokolwiek.
    Silvaster wiedział już, co ma zrobić i musiał podjąć akcję więc na początek wymierzył ze swojej już kuszy w dzika będącego najbliżej, a trwało to dosłownie chwilę kiedy dhampir wypuszczając powietrze zwolnił, także mechanizm trzymający żelazny pocisk, mechanizm wydał charakterystyczny dźwięk i wypuścił on bełta, a ten trafił dzika prosto w głowę. Wypaczony dzik w swej szaleńczej szarży zwolnił i padł. Widocznie grot przebił całą czaszkę tak mocno, że dostał się on do mózgu zakańczając żywot stworzenia. Dhampir nie tracąc czasu odrzucił kuszę i korzystając ze swych akrobatycznych zdolności wdrapał się na drzewo i usadawiając się na niebywale silnej gałęzi mógł jednym z noży trafić w nieświadomego rozpędzonego dzika. Tak właśnie się stało, bo nagle kiedy ich cel zniknął z oczu a bestie podbiegły w stronę drzewa, które zaczęły atakować starając się je zniszczyć, tak by dhampir spadł. Jeden z dzików pluł kwasem starając się przepalić drzewo, a drugi, trzeci i czwarty natomiast nacierali i starały się je staranować swoimi szablami.
    Dziecię świtu miało mało czasu, bo drzewo już ulegało atakom ale szybko wybierając cel chwycił nóż pomiędzy palcami i zamachnął się nim wypuszczając go. Nóż prawie bezdźwięcznie został wypuszczony trafiając szalonego dzika prosto w kark, bo skóra która go okalała oraz włosie nie były w stanie przeciwstawić się ostrości broni, która bez problemu i przerywała kręgi szyjne stworzenia. Zwierzak zaczął się szamotać i wierzgać a nawet wypluwać stróżki kwasu, aby po chwili paść tuż pod konarem bez tchu.
    Silvaster już nie widząc sposobu, by się przeciwstawić zrobił ostatnią rzecz, czyli wyciągnął srebrny miecz i sztylet. Teraz oczekiwał na okazję do ataku a taka nadarzyła się, kiedy drzewo już miało się przewrócić. Dziecko świtu wykorzystało sytuację i zeskoczyło z góry prosto na zwierzęta z ostrzami skierowanymi w dół. Dhampir spadając na dół wbił sztylet w głowę w jednego z dzików na tyle mocno, że przebił on czaszkę wraz z mózgiem uszkadzając go dotkliwie. Zwierzę nie spodziewając takich obrotów spraw, bo kto mógł przepuszczać, że jego ofiara sama zejdzie do niego padło z ostrzem w czaszkę kwiląc ostatni raz w swoim szalonym życiu i padając również pod konarem. Niestety czwarty ze stada odsunął się na tyle, że został jedynie lekko draśnięty w bok przez miecz, ale z rany sączyła się delikatnie krew i dziwna maź wypaczone zwierze starało się zaatakować łowcę swoimi zębiskami, by nieco uszkodzić swojego przeciwnika jak i próbując go wykończyć raz na zawsze.
    Silvaster poradziłby sobie bez problemów gdyby nie ostatni z dzików starający się go opluć kwasem. Dhampir nie dość, że musiał unikać zębów cofając się, co jakiś czas to jeszcze odskakiwał na boki unikając śmiertelnych pocisków. W takiej patowej sytuacji się obecnie znalazł, ale tutaj musiał działać stanowczo i samemu zaatakować. Gdy w końcu walczący w zwarciu przeciwnicy odsunęli się na tyle, że strzelający dzik musiał podbiec bliżej dhampir skontrował atak rannej już bestii, która rozpoczęła szarżę i przekładając srebrny miecz do swej prawicy uniknął kłów odskakując w bok na pół metra, a że miał miecz na wysokości boku bestii rozciął go już całkiem. Cały miecz pokryty był już czerwoną posoką i mazią stworzenia a nawet sama bestia nie była już taka aktywna i odczuwała skutek utraty krwi i innych substancji. W takiej sytuacji nie było wyjścia i trzeba było zaatakować ten ostatni raz nim strzelający dzik zdąży coś zrobić. Dziecię świtu widząc zawracającego stwora, który ponownie zaczął się rozpędzać wyskoczyło w górę, aby dać bestii przebiec i gdy dziecko opadło na dół szybko podbiegło do stworzenia i wepchało srebrne ostrze w jego lewe tylne udo. Dzik zakwiczał gdy oberwał w mięsień i upadł na wszystkie kończyny gdy dhampir pchał miecz dalej i dalej do przodu. W ten sposób unieruchomił stworzenie, a dodatkowo odniesione rany spowodowane dalszym posunięciem ostrza dobiło stworzenie raz na zawsze, bo dodatkowe rany spowodowane były uszkodzeniem narządów wewnętrznych. Silvaster już miał wyciągnąć miecz gdy dojrzał, że ostatni już z przeciwników dobiegł do niego i zaczął znów pluć kwasem.
    ÂŁowca w takiej sytuacji musiał uniknąć ponownie pocisku padając na ziemię i za tymczasową tarczę używać zdechłego już przeciwnika. Dziecko świtu leżąc twardo na ziemi wyciągnęło miecz z brzucha zmarłego już stworzenia, ale niestety nie zdążyło zauważyć, że ostatni z żyjących przeciwników stoi tuż nad nim. Widocznie ten ostatni był najinteligentniejszy i gdy ten zamierzał już rozszarpać dhampira na strzępy, to Silvaster wykorzystując ostatnie sekundy wepchnął miecz w jego paszczę pozostawiając go tak i przewracają się w prawą stronę wstał, by uniknąć ciosu. Stworzenie lekko się cofnęło pozwalając na powstanie dziecka świtu i dobycie oburęcznego Kharima. Samotny wojownik trzymając ostrze miecza, przed sobą rozpędził się na dzika starając się pchnąć go ponownie w głowę, ale ten wierzgając na boki uniknął pchnięcia w czaszkę, ale za to dhampir przebił mu bok na wylot. Czarne ostrze przeszyło miękką skórę i narządy wewnętrzne na, tyle skutecznie że bestia zmarła na miejscu zaprzestając szaleńczych procederów. Z tego wszystkiego dhampir aż usiadł, by chwilę odpocząć to była jego pierwsza walka dzisiaj i już czuł, że ma dość. W takiej sytuacji dla bezpieczeństwa wyciągnął nóż i zaczął się rozglądać i nasłuchiwać, czy aby gdzieś nie czai się zagrożenie. W ten sposób chciał uniknąć niefortunnego spotkania nim zacznie oprawiać zwierzynę.

0x wypaczony dzik

Pozostaje 29 żelaznych bełtów i tymczasowo 2 noże z miedzi, bo jeszcze go nie sprawdzałem czy jest cały. Zrobię to w następnym poście o ile to przeżyję ;)
« Ostatnia zmiana: 19 Luty 2015, 09:00:16 wysłana przez Silvaster »

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Myśliwskie rewolucje
« Odpowiedź #5 dnia: 17 Luty 2015, 22:34:41 »
Wszystkie dziki padły martwe. A dhampir nadal żył.
« Ostatnia zmiana: 17 Luty 2015, 22:41:37 wysłana przez Evening Antarii »

Offline Nawaar

  • Lord Elekt
  • ***
  • Wiadomości: 9629
  • Reputacja: 11037
  • Płeć: Mężczyzna
    • Karta postaci

Odp: Myśliwskie rewolucje
« Odpowiedź #6 dnia: 18 Luty 2015, 09:24:09 »
Dhampir odsapnął chwilę i otarł czoło z kilku kropel potu, by spokojnie wstać i pozbierać bronie a później trofea. Najpierw jednak wziął się za bronie, bo jakby inaczej wziąć się za skórowanie zwierzyny. Silvaster podszedł najpierw do najbliższej bestii, która miała w sobie dwa nagie miecze. Wyciągnął je mocno szarpiąc, ale od razu ich nie chował a zaczął je czyścić z krwi i mazi oczywiście zrobił to wycierając je o trawę, tak samo postąpił ze sztyletem wydobywając go z czaszki szalonego dzika, a na samym końcu wyciągnął nóż z karku leśnego zwierza. Na pierwszy rzut oka nie mógł stwierdzić czy nóż nada się do ponownego użytku, ale zawsze mógłby go przetopić jeśli okazałby się uszkodzony. W ten sposób wszystkie oczyszczone bronie znalazły się w swych pochwach. Tak czy siak schował nożyk na razie, a zapomniawszy o kuszy, która leżała nieopodal dzików podszedł do niej i ponowił jej ładowanie kolejnym bełtem. W tym właśnie czasie zaczął nasłuchiwać ewentualnie nowych zagrożeń ze strony dzikich lub wypaczonych zwierząt.

// Dowiedziałem się, że się nie da zdobyć trofeów z tego. Oceń jedynie sztylet.     
« Ostatnia zmiana: 18 Luty 2015, 11:39:58 wysłana przez Silvaster »

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Myśliwskie rewolucje
« Odpowiedź #7 dnia: 18 Luty 2015, 14:44:52 »
Gdy między drzewami leżało już pięć tłustych cielsk dzików, a między nimi stał zwycięsko dhampir, leśni mieszkańcy nie dawali spokoj okolicznym wieśniakom i chłopom. Silvaster słyszał krzyk, być może człowieka, i warczenie stada wilków. Dźwięk roznosił się co raz wyraźniej wśród drzew i dochodził ze strony małej polany na lewo od stojącego dhampira.
Ktoś potrzebował pomocy.



//Jest okej.

Offline Nawaar

  • Lord Elekt
  • ***
  • Wiadomości: 9629
  • Reputacja: 11037
  • Płeć: Mężczyzna
    • Karta postaci

Odp: Myśliwskie rewolucje
« Odpowiedź #8 dnia: 18 Luty 2015, 16:08:31 »
Dhampir załadował kuszę i wstał. Spojrzał jeszcze na grupę pięciu stworzeń, która przed chwilą szalała i z żądzy krwi chciała go zabić. Podróż zaczęła się dla niego nieciekawie, ale jak to mówią nie oceniaj dnia przed zachodem słońca. Wtedy się uśmiechnął, że udało mu się przeżyć to spotkanie dobrze, że nabyte umiejętności nie zawiodły go jeszcze. Już zamierzając się zbierać dalej do jego spiczastych uszów doszedł dźwięk, jakby krzyk. Krzyk ten przypominał, co najmniej ludzki a warczenie mogło oznaczać ponowne pojawienie się dzikich zwierząt. Jednak nie miał pojęcia ile ich było oraz jaki gatunek przedstawiają, nie miej jednak dhampir ruszył za odgłosem warczenia i wołania o pomoc. Chciał uratować tą osobę, więc biegł ile sił w jego dhampirzych nogach. Podczas biegu trzymał cały czas kuszę w gotowości jak i jeden z noży, by móc w razie czego szybko pozbyć się przeciwników i uratować, być może czerwonego kapturka?
« Ostatnia zmiana: 18 Luty 2015, 16:11:36 wysłana przez Silvaster »

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Myśliwskie rewolucje
« Odpowiedź #9 dnia: 18 Luty 2015, 16:33:28 »
Po biegu przez las, między konarami drzew i przez ziemię usłaną szyszkami, wśród rozgrzewającego się letniego powietrza, unikając niskich gałęzi i przedzierając się przes gęste zaroślna, Silvaster dobiegł do niedużej polany, na której unosiła się jeszcze poranna mgła. Tutaj krzyk był już zupełnie wyraźny. Tak samo jak warczenie wilków.
- Aaaa!!! Pomocy! Ratunkuuu! Aaakyszszsz! AAAA!- krzyczał niziołek przyparty do płotu swego własnego gospodarstwa, próbując odgonić głodne bestie. A było to właśnie cztery wilki, choć niewiadomo czy w okolicy nie plątało się ich więcej. Jeden z nich szczerzył zęby i warczał głośno, z pyska ciekła mu biała piana. Reszta zwierząt mu wtórowała, szykowała się na posiłek z niziołka. - Aaaa! Idźcie dobie. Juuuż!! Pomocyyyy!- darł się w niebogłosy.


4x Wilk

Offline Nawaar

  • Lord Elekt
  • ***
  • Wiadomości: 9629
  • Reputacja: 11037
  • Płeć: Mężczyzna
    • Karta postaci

Odp: Myśliwskie rewolucje
« Odpowiedź #10 dnia: 18 Luty 2015, 23:28:55 »
Silvaster biegł cały czas przed siebie nawet dobrze sobie radził, mimo że trzymał kuszę i nóż udało mu się ominąć pułapek w stylu różnorakich gałęzi i szyszek, szyszek przez których nadepnięcie mogłaby zaboleć nie jedna stopa. Na szczęście on uniknął tego wszystkiego i kierowany głosem krzyku oraz warczenia dobiegł w końcu w stronę gospodarstwa. Nawet nie wyobrażacie sobie jak dhampir posmutniał, kiedy okazało się, że to niziołek woła o pomoc, który jednocześnie krzyczeniem i gestami próbował bronić swojego domu, przed kilkoma wilkami a nie kapturek. Tak naprawdę liczył chociaż na damę w opałach.       
    Jednak nie mógł pozwolić aby maluchowi stała się krzywda i żeby został pokarmem dla wygłodniałych stworzeń, więc pierwsze co uczynił było wzięcie głębokiego oddechu i ukucnięcie oraz przymrużenie prawego oka. W ten sposób mógł sobie bezbłędnie wymierzyć w zwierzaka stojącego najbliżej gospodarza, po chwili Silvaster zwolnił mechanizm trzymający bełta a wraz z nim otworzył oko i wypuścił powietrze z płuc. ÂŻelazny pocisk świsnął przecinając letnie powietrze i delikatnie unoszącą się jeszcze mgłę i trafiając bestie w głowę, a dokładniej mówiąc w okolicę skroni widocznie grot bełta przebił się do mózgu. Wilk padł tuż pod nogami niziołka oddając ostatni dech. Teraz gospodarz spojrzał z przerażeniem na strzelca, który to właśnie dał mu kilka sekund dodatkowego życia, ale nie zmieniło to faktu, że tym czynem spowodował rzucenie się w jego stronę dwóch z trójki pozostających, przy życiu stworzeń.                               
    Trzeci z wilków pozostał, by przygotować ucztę dla reszty. Dhampir będąc w pozycji na klęczkach odłożył kuszę na ziemię i wstał. Dobył teraz srebrny miecz a mając w ręku nadal jeden z noży wiedział już, co musi uczynić aby on i niziołek przetrwał tę próbę. Silvaster również zaczął biec na rozpędzone bestie, który powoli docierały do niego jednak to nie one były jego celem, a był nim wilk, który już miał zamiar dobrać się do gospodarza. Dlatego rozpędzone dziecko świtu przeskoczyło nad dwoma bestiami, które zanim zorientowały się, że obiekt ich ataku zniknął rozpoczęły dopiero wyhamowywać i zawracać ze swojej szarży dając czas dziecku na spokojnie zaatakowanie tego wilka będącego koło gospodarza, którego bestia obaliła przewracając go na drewniany płot. Deski pękły, pod naporem masy obojga niziołek czuł, że teraz nadeszła chwila jego śmierci, kiedy piana z pyska wilka kapała w okolicach jego szyi w tym właśnie momencie dobiegł dhampir, który chwytając nóż pomiędzy palcami rzucił w stronę czaszki wilka. Nóż przebił się, przez ciepłe futro stworzenia, a potem czaszkę i dosięgając mózgu spowodował ostatecznie śmierć bestii, która jeszcze ostatni raz zawyła przygniatając swoim ciężarem biednego gospodarza, ale teraz nie mógł mu jeszcze pomóc, bo na głowie miał jeszcze parkę wilczków, które chciały jego mięsko.
    Silvaster mają jeszcze chwilę dobył sztyletu i znów zaczął się rozpędzać na stworzenia, tylko kiedy tym razem przeskoczył jeden z wilków wyczuwał, co nastąpi i zatrzymał się wcześniej w oczekiwaniu na łatwy kąsek. Dhampir wylądował gdzieś z 2 metry, przed wygłodniałym i wkurzonym wilkiem. Wilk ruszył na dziecko świtu chcąc ugryź go w nogę, ale dhampir uniknął ataku odskakując w bok nie dalej niż pół metra w lewą stronę przystąpił od razu do kontry i wymachując na przemian mieczem i sztyletem w końcu dorwał go trafiając srebrną klingą w czaszkę. Krew trysnęła a wnętrze czaszki zdobiło teraz jego miecz i wtedy się obrócił z zamiarem dorwania ostatniego, ale nie sądził że wilk na niego naskoczy obalając go na ziemię. Z tego wszystkiego dhampirowi został wytrącony miecz, ale całe szczęście w tym, że mocniej trzymał sztylet. Wilk podszedł już do przewróconego łowcy z zamiarem rozszarpania jego szyi, ale nie spodziewał się tego, że dziecko świtu wbije swój, "Srebrny kieł" w jego szyję pierwszy. Zwierzak zastygł bez ruchy, by po chwili obalić się cielskiem na dhampira, który już miał dość tej walki. Silvaster leżąc tak pod wilkiem w końcu zdecydował się na odrzuceniu truchła i podbiegnięcie do przygniecionego gospodarza przybytku. Tam znów odciągnął zwłoki tym razem z niziołka, a gdy to zrobił zobaczył najpierw czy dychał. Gospodarz dawał oznaki życia, ale prawie się udusił od trzymanje twarzy w wilczym futrze. Dhampir szybko podając mu swoją dłoń podciągnął go do góry i postawił na nogi. Oczywiście zadał to podstawowe i banalne pytanie w stylu.
- Jesteś cały?
Wtedy oczekiwał na jego reakcję a dobranie się do skór pozostawił na późniejszą chwilę.

0x Wilk

Pozostaje 28 żelaznych bełtów i 2 noże.

// Trzeci sprawdzę później ;)                                                                                                   
« Ostatnia zmiana: 19 Luty 2015, 08:44:24 wysłana przez Silvaster »

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Myśliwskie rewolucje
« Odpowiedź #11 dnia: 18 Luty 2015, 23:39:46 »
- O bogowie...ohh... na Ventepi!... - niziołek dyszał ciężko wystraszony. Ale też zdziwiony że jeszcze żyje, jakimś cudem. A to wszystko dzięki temu, że dhampir wybrał się na przechadzkę po lesie. Wstał powoli, opierając się o płot i ledwo stojąc na nogach. - Panie! Dzięki ci! Dzięki... Niech Ventepi w dzieciach ci wynagrodzi! - i łapał się co chwilę za serduszko, które zapewne mocno biło. Tak jakby chciało wyjść na wierzch, obijało się boleśnie o żebra. Tak bardzo bał się mały niziołek. - O Ventepi... - dodał już nieco uspokojny. - Skądżeś się pan tu wziął, hę?! - omiótł wzrokiem polankę przed jego chatką. Kilka ciał tu, kilka tam. Jedno całkiem blisko. - I jak ja się odwdzięczę? Chodź no pan do środka...- zaprosił dhampira lichawym głosikiem i wskazał wejście do domku ruchem ręki.

//Rób jakieś akapity, błagam  :P

Offline Nawaar

  • Lord Elekt
  • ***
  • Wiadomości: 9629
  • Reputacja: 11037
  • Płeć: Mężczyzna
    • Karta postaci

Odp: Myśliwskie rewolucje
« Odpowiedź #12 dnia: 19 Luty 2015, 08:36:44 »
Niziołek wstał zadyszany i jeszcze wystraszony, ale żył i swoje życie zawdzięczał dhampirowi, przez moment nawet zastanowił się czy dobrze słyszy, bo do jego uszu dochodziły dźwięki szybkiego bicia serca niziołka. To pewnie, tylko moja wyobraźnia. Pomyślał sobie na temat tych dźwięków. Dziecko świtu uśmiechnęło się lekko na wieść, że jest cały. Teraz usłyszał wiele podziękowań pod swoim adresem a nawet błogosławieństw choć tak właściwie nie zrobił niczego spektakularnego, ale dla malucha który otarł się prawie o śmierć to życie dla niego było ważniejsze niż całe skarby świata.
- Dziękuje przyda się. Grunt, że jesteś cały i dobrze się trzymasz gospodarzu.
Odpowiedział na słowa dotyczące dzieci i już upewnieniu się, że doszedł do siebie. Teraz przyszła pora na następne odpowiedzi.
- Skąd się wziąłem? Dobre pytanie, bo właściwie wyruszyłem z miasta w celu dowiedzenia się czegoś o atakach wypaczonych zwierząt na pobliskie wioski. W ten sposób dotarłem na skraj lasu gdzie owe stworzenia mnie zaatakowały, ale cudem się ich pozbyłem i następnie chwilę odpoczywając usłyszałem krzyki i warczenie. Zdałem sobie sprawę wtedy, że ktoś potrzebuje pomocy. Oczywiście pobiegłem za dźwiękami i tak oto znalazłem się tutaj.
Powiedział wszystko czym się kierował, ale na gest zaproszenia do domku musiał chwilowo odmówić. Chciał pozbierać swoje bronie i oczywiście trofea. Dlatego rzekł.
- Dziękuję za zaproszenie, ale najpierw tutaj posprzątam. Wilki narobiły niezłego bałaganu niech gospodarz idzie a ja za chwilę dołączę.
Jak powiedział tak zrobił i na początku ściągnął truchło wilka ze zniszczonego płotu, by zaciągnąć je w pobliże pozostałej parki martwych już stworzeń, by następnie zaciągnąć drugiego z nich z bełtem w łbie również w to samo miejsce. Tam wydobył nóż z czaszki jednego z wilków znów chowając go do pochwy. Mając już praktycznie wszystko pod rękom dobył sztyletu i zaczął skórować jak i wydobywać kły oraz pazury ze stworzeń. Zabrał się do tego powoli i spokojnie, by niczego nie zniszczyć ani uszkodzić po chwili czasu pozyskał.

Pozyskuję :

64 pazurów wilka
8m2 skóry wilka
16 kłów wilka

// Proszę również o cenę używalności jednego z noży.
 

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Myśliwskie rewolucje
« Odpowiedź #13 dnia: 19 Luty 2015, 11:29:58 »
- Dobrzeee, jak skończysz to dołącz do mnie. Bo skoro już jesteś... to byś coś jeszcze dla mnie zrobił- powiedział niziołek i podreptał do chatki. Tam zagotował wodę i wyjął na stół jakieś ciasteczka. Pewnie niezbyt smaczne, ale był raczej biedny i nic innego nie miał. Przyszykował to, czym dysponował i czekał na dhampira.

//Jest okej.

Offline Nawaar

  • Lord Elekt
  • ***
  • Wiadomości: 9629
  • Reputacja: 11037
  • Płeć: Mężczyzna
    • Karta postaci

Odp: Myśliwskie rewolucje
« Odpowiedź #14 dnia: 19 Luty 2015, 12:26:52 »
Dhampir w końcu pozbierał trofea chowając je do torby, po czym wstając zaciągnął zwłoki zwierząt jeszcze dalej w głąb lasu. Chciał w ten sposób oddać naturze, co jej i odwrócić uwagę innych zwierząt od chatki niziołka. Wracając  z lasu odszukał swoją odrzuconą kuszę i zakładając ją na plecy spokojnym krokiem powędrował w okolice domku. Tam przeskoczył płotek i otwierając drzwi wszedł do środka. Dziecko świtu nawet nie zamierzało pukać, bo właściciel był świadom, że będzie miał nietypowego gościa. W ten czas wszedł do jednego z pokoi sprowadzony dźwiękiem gotującej się wody. Gospodarz czekał już na niego z ciasteczkami i herbatą. Silvaster usiadł naprzeciw niziołka i wziął do reki jedno z ciasteczek, po czym odgryzł kawałek. W rzeczy samej poczęstunek nie smakował najlepiej, ale nie wypada komentować czegoś, co wyciągnął właściciel okazując gościnę człowiekowi, który go właśnie uratował, ale to też nie oznaczało, że nie mógłby tego komentować w myślach. Trzeba przyznać, że jadałem lepsze, te ciastka są wyjątkowo suche z drugiej jednak strony mały wygląda na biedaka. Dhampirowi zrobiło się trochę szkoda niziołka, ale cóż on mógł poradzić w takiej sytuacji. Oczywiście nie zapomniał o jakiejś prośbie, o której wspomniał mały nim poszedł zająć się trofeami, ale przed tym zapytał.
- Powiedz mi gospodarzu jak to się stało, że zamieszkałeś w takiej niebezpiecznej okolicy? I czy ten atak zwierząt zdarzył się po raz pierwszy? Ludzie mówią, że zwierzęta ostatnio często szaleją i atakują coraz większą liczbę domostw.
Zapytał Silvaster popijając suche ciastka herbatką.

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Myśliwskie rewolucje
« Odpowiedź #15 dnia: 19 Luty 2015, 13:04:58 »
We wnętrzu kuchni pachniało domowymi wypiekami. Niezbyt specjalnymi ale robionymi z sercem. Niziołkowi trzęsły się jeszcze trochę małe rączki.
- ÂŻona mi niedawno zmarła...- zaczął ponuro. - I zostałem sam. Wiodło nam się dobrze. Mieliśmy stado owiec, sprzedawaliśmy wełnę. Ale nic co piękne nie mogło trwać długo, no nie?...- zaśmiał się smutno. Potem kontynuował - Tylko cholera, miejsce na chatkę beznadziejne nam się trafiło. Ale kiedyś tu było bezpieczniej. Nie wiem czemu wiki zaczęły podchodzić coraz bliżej naszego domu. Z całego stada owiec w  ciągu roku nie ostała się ani jedna... - upił łyk herbaty. - Częstuj się no pan. A potem już tylko gorzej. ÂŻonka moja zmarła z pół roku temu, na jesień. Na zwykłą grypę, cholera. A ja sam, biedny gospodarz, nei miałem się jak bronić przed tymi chędożonymi bestiami, pfu!- splunął z goryczą na ziemię. - Niby chodziły tu patrole, nawet myśliwi. Ale zaprzestano tego no i teraz nawet po zmroku nie ważę się wyjść. Cholipcia... A co ja mam? Tylko kij i kamień do obrony... Eh- westchnął ciężko, jakby sam użalał się nad swoim losem. - Także ino skorzystam z okazji iż pan tu jest panie...? No nieważne! Ważne abyś za małą opłatą chciał ubić kilka potworków w okolicy. Kreshary się tu błąkają. Potwory jedne! Mam już dość, ja bezpiecznie wyjść z chatki nie mogę... Rozumie pan. Zgadzasz się panie na taki układ? Załacę z góry- zakończył monolog i spojrzał z nadzieją na dhampira.

Offline Nawaar

  • Lord Elekt
  • ***
  • Wiadomości: 9629
  • Reputacja: 11037
  • Płeć: Mężczyzna
    • Karta postaci

Odp: Myśliwskie rewolucje
« Odpowiedź #16 dnia: 19 Luty 2015, 14:27:32 »
Dhampir wysłuchał opowieści ze spokojem w między czasie częstował się ciasteczkami, które soczyście popijał herbatą. Z opowieści wynikało, że do czasu śmierci jego żony wiodło mu się całkiem dobrze. Jednak dziwił go fakt, że wciąż trzymał się tego skrawka ziemi zamiast udać się do miasta i tam załapać jakąś fuchę. Silvasterowi nie zrobiło się smutno od jego opowieści na mieście dało się usłyszeć o wiele gorsze i smutniejsze wyznanie, co nie zmieniło faktu, że chciał pomóc nieszczęśnikowi. Dlatego, że sam nie mógł tego zrobić i też nie miał czym, bo z wypowiedzi wynikło, że rzucał w nie kamieniami i atakował drewnianym kijem, a tym małym gestem chciał go choć na chwilę uspokoić i zabezpieczyć jego domostwo, przed ponownym atakiem zwierząt, a być może te oczy tak go poruszyły, że po prostu nie mógł odmówić?
- Doprawdy smutna historię żeś mi przedstawił, ale gdzie moje maniery. Silvaster jestem.
Podał prawicę, uciskając dłoń trzęsącego się jeszcze niziołka i mówił dalej.
- Ostatnio łowców nie ma, tylko z tego względu że organizację zamknięto z powodów czysto wewnętrznych. W tych czasach trzeba liczyć na siebie i ewentualnie na pomoc ze strony samotników takich jak ja albo zgłosić sprawę do konkordatu. Teraz oni zajmują się lasami i wszelakimi zwierzętami. Dlatego skoro już tutaj jestem pomogę tobie obronić twój dom i w miarę go zabezpieczyć. Proszę opowiedz więcej ile tych bestii jest i gdzie je znajdę?
Dhampira interesowały konkrety a kończąc zjadł ostatnie ciastko i wypił herbatę do końca.
« Ostatnia zmiana: 19 Luty 2015, 14:30:35 wysłana przez Silvaster »

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Myśliwskie rewolucje
« Odpowiedź #17 dnia: 19 Luty 2015, 19:00:35 »
- Mnie kto bronić nie ma, ale żalu nie mam, a ziemia trochę wartości ma, blisko Efehidonu i no ten tego, może kiedyś drogo sprzedam. Na razie tu siedzę bo i co ja bym w mieście robił? Ja prosty hodowca jestem- rzekł. A potem odsunął swoje krzesło i wstał. Przeciągnął je pod wysoką szafkę, wdrapał się na taborecik i szperał chwilę. Potem schował coś w dłoni i wrócił do stołu.
- Tu jest... - położył mieszek na stole. - ... pięćdziesiąt grzywien. Weź je, ale zabij wszystkie bestie plątające się wokół mego domu. To nie są wszystkie moje oszczędności, spokojnie. Wiedz, że kreshary jak i wilki plątają się w okolicy, często na granicy lasu i traktu. Także na północ stąd. Stamtąd przychodzą i tam wracają, gdy je ogniem przegonię.

Offline Nawaar

  • Lord Elekt
  • ***
  • Wiadomości: 9629
  • Reputacja: 11037
  • Płeć: Mężczyzna
    • Karta postaci

Odp: Myśliwskie rewolucje
« Odpowiedź #18 dnia: 19 Luty 2015, 19:39:29 »
- Rozumiem, że rodzinnego domu się nie opuszcza ale dobrze znam wasze umiejętności perswazji. Dlatego widziałbym ciebie jako dobrego handlarza, ale oddłużmy to na bok. Gospodarzu grzywny na razie zachowaj wezmę je w drodze powrotnej głosząc dobrą nowinę o tym, że okolica jest bezpieczna. Dobrze, że powiedziałeś w jakim kierunku się udać zaoszczędzi to czasu na szukanie. Pozwól jeszcze, że załaduję swoją kuszę, bo wolę być przygotowany od razu na ewentualną walkę.
Dhampir ściągnął kuszę i wyjął żelaznego bełta z kołczanu w celu załadowania swojej broni. Minęło pięćdziesiąt sekund i po minucie Silvaster wstał z krzesła. Nim wyszedł pożegnał się jeszcze z gospodarzem.
- Do zobaczenia i oczekuj mnie niedługo.
Po tych słowach wyszedł na zewnątrz i trzymając kuszę w prawej dłoni ruszył w kierunku północnym.
« Ostatnia zmiana: 19 Luty 2015, 19:46:50 wysłana przez Silvaster »

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Myśliwskie rewolucje
« Odpowiedź #19 dnia: 19 Luty 2015, 19:59:08 »
- No dobrze. Idź. Wreszcie ktoś zrobi tu porządek...- niziołek wrócił do swych mało skomplikowanych zajęć takich jak posprzątanie w kuchni, albo doglądanie konfiturek w spiżarni. Na zewnątrz nie miał zamiaru wychodzić.
Tym czasem letni ciepły dzień trwał w najlepsze. Można powiedzieć, że był to idealny dzień na piknik. No, tylko że okolica nie była najlepsza na taki wypad. Ale pogoda i tak piękna.
Na północ szło się wydeptaną dróżką przez las. Słońce prawie nie docierało do ziemii, więc na dole było chłodno. Całkiem miło się szło, dróżkę przecinały jakieś żuki zmierzające w gęstszą trawę. Nieopodal też pasło się stado saren. Paprocie rosły tu duże a bluszcze wiły się po grubych i starych drzewach w górę...

Forum Tawerny Gothic

Odp: Myśliwskie rewolucje
« Odpowiedź #19 dnia: 19 Luty 2015, 19:59:08 »

 

Sitemap 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 
top
anything